Akt III Scena 5

Wieczór. Hogwart. Dormitorium prefektów naczelnych.

Hermiona wraz z Draco wchodzą przez dziurę za portretem do salonu dormitorium. Na sofie leży Ernest, czytając notatki. Ogień w kominku się pali, tworząc przytulną atmosferę. Z salonu wychodzą trzy drzwi. Za jednymi z nich widać zabałaganiona sypialnię.

[HG] Rozgość się.

[DM] Cześć.

[EM] O! (odkładając notatki) Witam.

[HG] (pospiesznie, paląc raka) Przyszliśmy poćwiczyć nasze sceny.

[EM] Widząc was razem nie mam co do tego wątpliwości. Pójdę do siebie.

Ernest wychodzi z salonu, po czym zamyka za sobą drzwi od sypialni. Hermiona sztywno rozkłada ręce, wskazując na sofę oraz fotel.

[HG] Usiądziemy?

[DM] Albo od razu przejdźmy do rzeczy.

[HG] No tak. (z nerwowym chichotem) Nie przyszliśmy tu gadać, tylko pracować.

[DM] Dokładnie. Więc... może powinniśmy zachować chronologię wydarzeń? Nasze postacie po raz pierwszy rozmawiają ze sobą w scenie piątej aktu pierwszego na balu w domu Kapuletów. Nie ma sensu przerabiać sztuki od deski do deski, jeśli chcemy się tylko do siebie przyzwyczaić.

[HG] (wykręcając w zdenerwowaniu palce) Tak, to byłoby niepotrzebne.

[DM] Już się stresujesz?

[HG] Może zacznijmy od innej sceny?

[DM] Nie będziemy skakać od sceny do sceny, tylko dlatego, że boisz się pocałunku. Chcę przećwiczyć relacje naszych postaci, bo właśnie to kuleje. Nasze postacie najpierw się poznają. Możemy więc zacząć?

[HG] Tak. Zacznijmy.

[DM] Pamiętasz tekst?

[HG] Aż za dobrze.

[DM] (wczuwając się w rolę) Jeśli dłoń moja, co tę świętość trzyma,

Bluźni dotknięciem: zuchwalstwo takowe

Odpokutować usta me gotowe

Pocałowaniem pobożnym pielgrzyma.

[HG] (niepewnie) Mości pielgrzymie, Bluźnisz swojej dłoni,

Która nie grzeszy zdrożnym dotykaniem...

[DM] (szeptem) Pamiętaj, że ci się podobam.

[HG] (rozbawiona) Bo jest ujęcie rąk pocałowaniem,

Nikt go ze świętych pielgrzymom nie broni.

[DM] (zbliżając się) Nie mają święci ust tak jak pielgrzymi?

[HG] (kuląc się) Mają ku modłom lub kornej podzięce.

[DM] (wzdychając) Zaraz uciekniesz.

[HG] Przepraszam... ja...

[DM] Czego się tak naprawdę boisz?

[HG] Nie boję, ja...

[DM] Całowałaś się już, prawda?

[HG] Tak, ale...

[DM] W czym więc problem? We mnie? Boisz się mnie? Boisz się, że cię wyśmieję? Bo jeśli tak, to powiem ci, że jesteś na dobrej drodze właśnie dzięki takiemu zachowaniu.

[HG] Przez lata mnie poniżałeś, wyzywałeś i robiłeś na złość. Myślisz, że jest mi łatwo o tym zapomnieć? Pocałunek z tobą to ostatnie, na co mam ochotę.

[DM] No widzisz, a aktorzy jakoś muszą sobie radzić ze wspólną niechęcią. Bądź dobrą aktorką i po prostu to zrób. Bez uczuć i bez emocji.

[HG] Dobrze wiesz, że nie jestem dobrą aktorką i mam tę rolę tylko dlatego, że już za późno na szukanie kogoś nowego.

[EM] (zza drzwi) Czy moglibyście trochę ciszej?! Ja się uczę!

[DM] Ma rację, po prostu powinienem zamknąć ci usta.

Draco obejmuje Hermionę jedną ręką w pasie, a drugą kładzie na jej policzku, żeby nie uciekła. Nachyla się i wciska na jej usta mocny pocałunek. Dziewczyna się szarpie i mruczy z niezadowolenia, aż w końcu odpuszcza i zamiera. Hermiona nie oddaje pocałunku. Malfoy odsuwa się od Granger z wyrazem triumfu wypisanym na twarzy.

[DM] Trudne to było?

[HG] (burkliwie) Nie.

[DM] Wróćmy więc do ćwiczeń. Ekhem. (jakby nigdy nic wraca do wygłaszania dialogu) Niechże ich usta czynią to co ręce;

Moje się modlą, przyjm modły ich, przyjmij.

[HG] (wciąż burkliwie) Niewzruszonymi pozostają święci,

Chociaż ku modłom niewzbronne ich chęci.

[DM] Ziść więc cel moich, stojąc niewzruszenie,

I z ust swych moim daj wziąć rozgrzeszenie.

Chłopak nachyla się do dziewczyny, która tym razem stoi spokojnie, jakby obojętnie. Draco całuje Hermionę w usta, po czym czeka, patrząc na nią z góry.

[HG] Oh. Eee... (łagodniej) Moje więc teraz obciąża grzech zdjęty.

[DM] Z mych ust? O! grzechu zbyt pełen ponęty!

Niechajże go z powrotem rozgrzeszony zdjemie!

(z uczuciem) Pozwól.

Następuje kolejny pocałunek, tym razem jednak Hermiona na niego odpowiada i dwójka uczniów przez chwilę trwa w miłosnym uścisku.

[DM] (zdziwiony) Całkiem nieźle, Granger.

[HG] Zakładam... że tak to powinno wyglądać.

[DM] Mniej więcej.

[HG] Mniej czy więcej?

[DM] Mniej więcej tak...

Następuje kolejny pocałunek. Krótszy.

[HG] Przecież pałają do siebie uczuciem od pierwszego wejrzenia. Nie powinno być w nim więcej pasji?

[DM] Gdy tak o tym mówisz...

Piąty pocałunek jest długi, głęboki i namiętny.

[HG] Teraz chyba zbyt śmiało.

[DM] (z chytrym uśmiechem) Jeszcze nad tym popracujemy. Mamy sporo czasu.

[HG] (niewinnie) A co z próbą?

[DM] A czy to nie jest próba? To także element przedstawienia... Trzeba... (zbliżając usta do ust Hermiony) na tym... popracować...

Draco całuje Hermionę po raz szósty.

[DM] Technicznie jest dobrze. Tak myślę.

[HG] Nie mam ci nic do zarzucenia.

[EM] (zza drzwi) Na gacie Merlina! Nie chcę tego słuchać!

[DM] (przyciszonym głosem) Zawsze tak zrzędzi?

[HG] (przyciszonym głosem) Dziś wyjątkowo.

[DM] (głośniej) Przećwiczmy kolejne sceny.

[HG] Następna jest scena balkonowa.

[DM] Nie sądzisz, że to przykre? To że rodziny broniły im tej miłości? Że ich partnerzy byli wybierani przez rodziców?

[HG] Tak się zdarzało naprawdę i dalej są kraje, gdzie dzieci nie mają nic do powiedzenia.

[DM] Wśród czystokrwistych rodów też zdarzają się takie przypadki. I ja zapewne bym do nich należał, gdyby nie to, że ojciec siedzi w Azkabanie.

[HG] Przykro mi.

[DM] Wcale nie jest ci przykro. To tylko puste słowa.

[HG] Skąd wiesz, co myślę?

[DM] Tak naprawdę to nie wiem, ja tylko...

[HG] Bronisz się? Odpychasz od siebie innych?

[DM] Skończmy ten temat. Wracajmy do próby. Ostatnia scena na dziś. Jutro znajdziemy inne miejsce na ćwiczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top