Akt II Scena 4
Dzień. Hogwart. Pokój życzeń.
Pansy leży na podłodze pokoju życzeń. Jej mięśnie drgają, a ona sama zaczyna się ruszać, przewracając z boku na bok. Ziewa, po czym otwiera oczy, powoli mrugając. Jest zdezorientowana.
[PP] Co się... Gdzie ja...
Pansy powoli wstaje, macając ciuchy na imprezę oraz rozglądając się dookoła. Nieufnie podchodzi do drzwi i naciska na klamkę. Wychodzi na korytarz. W oddali słychać pokrzykiwania, śmiech. Jest jasno.
Przez korytarz biegnie uczennica [U1] w wieku około dwunastu lat.
[PP] Prze... przepraszam.
Dziewczyna się zatrzymuje, lecz widać, że wyraźnie się spieszy.
[PP] Gdzie ja jestem?
[U1] Jak to gdzie? W Hogwarcie.
Pansy patrzy prosto na gobelin, marszcząc brwi, jakby próbowała sobie coś przypomnieć.
[PP] Jest środek lata...
[U1] (śmiejąc się) Lato? Lato? Lato to dopiero będzie.
Uczennica odwraca się, odchodząc szybkim krokiem.
[PP] (krzyczy) Zaczekaj!
Dziewczynka zerka przez ramię.
[PP] Jaki mamy miesiąc?
[U1] Kwiecień.
Pansy zostaje sama na korytarzu. Wygląda na wstrząśniętą. Po raz kolejny przygląda się swojemu ubraniu. W oczach ślizgonki zbierają się łzy, aż w końcu ta wybucha płaczem. Pansy osuwa się na ziemię, płacząc.
Zza rogu korytarz wychodzi profesor Filius Flitwick [FF]. Widząc płaczącą uczennicę, przyspiesza kroku.
[FF] Panno Parkinson? Panno Parkinson, co się stało?
Pansy podnosi głowę i patrzy przez chwilę na nauczyciela. Pociąga nosem, próbując uspokoić płacz.
[PP] (z rozpaczą) Straciłam pamięć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top