Akt I Scena 2
Dzień. Hogwart. Wielka sala.
W wielkiej sali panuje gwar towarzyszący codziennym odgłosom śniadania. Sztućce uderzają o talerze, uczniowie rozmawiają i śmieją się na głos.
Minerwa wstaje i wychodzi zza stołu nauczycieli, następnie kierując się w stronę mównicy.
Blaise Zabini [BZ] szturcha Draco Malfoya [DM], wskazując na dyrektorkę. Pansy Parkinson [PP] również zauważa poruszenie. Wkrótce cała trójka ślizgonów wpatruje się w dyrektorkę.
[BZ] (cicho, ale nie szeptem) Profesor McKoczek chyba chce coś powiedzieć.
[DM] (ze strachem) Myślisz, że doszli do tego, kto rzucał łajnobombami w Jęczącą Martę?
[BZ] Bez szans. Tego nigdy się nie dowiedzą...
[DM] (z chytrym uśmieszkiem na ustach) Musimy to powtórzyć. Przyda mi się parę galeonów ekstra.
[BZ] Wciąż nie chcą ci kupić Grzmota?
[DM] Szlaban za zwłokę.
[BZ] Że też cię sumienie ruszyło w takim momencie.
W tle słychać niewyraźną przemowę profesor McGonagall.
Draco wzrusza ramionami.
[DM] A ty byś poleciał do Czarnego Pana w podskokach?
[BZ] No nie...
[DM] No właśnie. Trochę się bałem.
[BZ] Czaję.
[PP] Ej, matoły, słuchajcie.
Draco i Blaise spoglądają w stronę dyrektorki.
[MM] ... a także 10 dodatkowych punktów do Owutemów z wybranego przedmiotu.
[DM] Co?
[BZ] Co?!
[PP] (cierpliwie) Dwie dodatkowe godziny po ciszy nocnej codziennie, wypad raz w miesiącu do Hogsmeade, 10 punktów dla domu na zakończenie roku i 10 punktów do Owutemów za zagranie w jakiejś szkolnej sztuce lub pomoc przy niej.
[MM] Nasz woźny Filch właśnie wiesza szczegóły na tablicy ogłoszeń za drzwiami. Sztuka nazywa się Romeo i Julia, a napisana została przez mugolskiego autora Williama Szekspira. Opowiada o parze, która nie może być razem z powodu przynależności do zwaśnionych rodzin.
[BZ] Romans.
[DM] Romans.
[PP] Nie wiem jak wy, ale ja mam zamiar się zgłosić. Potrzebuję tych 10 punktów, żeby dostać się na prawo.
[BZ] Pfff... Ty to najwyżej możesz się już udać na lewo. Też wymyśliłaś. I co? Będziesz później biegać w tych sztywnych garsonkach? Już nie marzy ci się własny butik?
Pansy wzrusza ramionami.
[PP] Lepsze zarobki. Poza tym moi rodzice mają tam znajomości. Wystarczy, że ukończę dodatkowy kurs, na który najpierw (podkreślając) MUSZĘ się dostać.
[DM] To wcale nie jest głupie...
[BZ] (prześmiewczo) Jej kariera w kancelarii?!
[DM] Nie. 10 dodatkowych punktów do Owutemów. Ja wybieram się na medycynę. Ponadto możliwość szlajania się dłużej po szkole daje pewne... możliwości.
[BZ] Możli... (ze zrozumieniem, kiwając głową) Aaa... No tak... (po chwili) Więc?
[DM] Pokażcie mi tę tablicę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top