Akt I Scena 1
Wieczór. Hogwart. Gabinet dyrektora.
Profesor McGonagall [MM] krąży po gabinecie, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. W fotelu pod drzwiami siedzi Horacy Slughorn [HS].
[MM] (pod nosem) A może by tak...
[HS] Co? Co?
[MM] Nie... nic, nic.
Chwila ciszy. Minerwa parokrotnie zatrzymuje się w miejscu, mierzwi włosy, stuka się po brodzie.
[MM] (odkrywczo) Ach!
[HS] No? No?
[MM] To jednak nie to.
[HS] Och...
Minerwa patrzy na biblioteczkę szczelnie wypełnioną książkami i wyraźnie marszczy brew.
[MM] Mam. (ostrożnie i z rezerwą) Wreszcie mam.
[HS] Tak, Minerwo?
[MM] Sztuka. Każemy im przygotować sztukę.
[HS] Sztukę?
[MM] Tak, Horacy, sztukę. Sztukę teatralną, na którą zaprosimy ich rodziców. Tak... (bardziej do siebie niż do Horacego) To zmusi ich do współpracy...
[HS] Ekhem. A jaką sztukę? Coś z dzieł Apolloniusza Ignicjusza? Czarodzieja Anonima? Adama Markiewicza? Polecałbym Latający Namiot Ze Skóry Pytona. Przednia komedia.
Minerwa patrzy spod uniesionych brwi na Horacego.
[MM] Nie, Horacy. Myślałam o czymś międzykulturowym. Wśród naszych uczniów są dzieci mugoli. Ostatnie lata pokazały, że część z nas nie docenia ich jako równych sobie ludzi. Myślałam o czarodziejach odgrywających sztukę napisaną przez mugola.
[HS] (entuzjastycznie) Doskonały pomysł! O jaką sztukę więc chodzi?
[MM] Romeo i Julia.
[HS] (bez przekonania) Romeo i Julia? A... Emmm... O czym to jest? Nigdy nie słyszałem...
[MM] O zakazanej miłości. O dwóch zwaśnionych rodach. To coś, co idealnie wpasowuje się w aktualne problemy.
[HS] (zdziwiony) Czytujesz romanse, Minerwo?
[MM] Co w tym dziwnego?
[HS] (speszony) Nic. Nic.
Horacy płonie rumieńcem.
Minerwa patrzy przez okno na ciemne błonia.
[MM] Muszę ich tylko jakoś zachęcić do wzięcia udziału...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top