III

Trzasnęłam dość mocno drzwiami samochodu zajmując miejsce pasażera. Ułożyłam głowę wygodnie na fotelu, ziewając przeciągle i przymknęłam oczy w zamiarze zaśnięcia.

Dzisiaj miałam pójść na swoje pierwsze zajęcia, ale nie miałam pojęcia, że zaczynają się o 8 rano. Moja dawna ja wstałaby po 13, a 8 rano jak dla mnie to zdecydowanie za wczesny czas na wstawanie. Czy zmieniając swoje życie od samego początku znajdowaliście same minusy? Ja wchodzę w grupę osób, które znajdowały ich aż nad to. Pobudka o 8, jeszcze ujdzie, ale zakazy w ubiorze były za bardzo bolesne. W szkole nie miałam wyglądać jak dziwka, a zwyczajna nastolatka, która maskowała się w tłumie ludzi. Zawsze tam robiłam, ale z takim charakterem aktualnie, będzie trudno. Nie wolno mi palić na terenie szkoły, bo mam nie zwracać na siebie uwagi, nawet nauczycieli. Nie wolno mi pokazywać brzucha i chodzić na szpilkach, bo to nie stosowne. Jednakże braciszek powiedział, że po akcji, będę mogła nosić co chcę. A jeżeli chodzi o imprezach, to udał, że nie wie co to jest, a na jego to tłumaczy 100% pozwolenia.

Lucas jest moim prawnym opiekunem, więc to był pewniak, że pojedzie ze mną dziś do dyrka, przedstawić moją sytuację. Nie wspomnę, że dostał dyrektor w łapę, za przyjęcie mnie i wciśnięcie do klasy córki zleceniodawcy. Moje nazwisko zostało zmienione na Clarkson, bo starego nikt nie może poznać. Nawet ty. To nazwisko jest w lewych dokumentach, a prawdziwe gdzieś tam krąży w dokumentach tylko tych państwowych. Jeżeli kiedykolwiek chcielibyście zarabiać w mojej branży, radziłabym załatwić sobie setkę lewych dokumentów. Ja w sumie od 3 lat nazbierałam około dwieście sześćdziesiąt siedem.Nikt w tym złym świecie, nie powinien znać twojej prawdziwej tożsamości...

-Staraj się chociaż...-mruknął mój brat parkując na parkingu szkolnym, gdzie było tłoczno od przeogromnej ilości uczniów szkoły średniej. Nie wspomnę już nawet o parkingu, gdzie również było tłoczno. W sumie nawet nie wiedziałam, jak dotarliśmy na miejsce, bo przypuszczam, że zasnęłam. Na moje szczęście mam GPS w swoim samochodzie, więc nie poproszę Lucasa o powtórne zawiezienie mnie do szkoły.

Przytaknęłam jedynie głową na jego wcześniejszą prośbę, a następnie udałam się w kierunku szkoły. Wyszłam z samochodu i poprawiłam swój outfit, który składał się z: czarnych jeansów z wysokim stanem i równoległymi do siebie dziurami.Bordowy crop top, który ukazywał mój brzuch w tedy, kiedy uniosłabym swoje ręce, przykryte długim rękawem. Na swoich stopach miałam czarne wysokie botki nie ważne, że nie powinnam, a botki były sznurkowane, więc jako tako na sportowo.

Westchnęłam głośno spoglądając na ogromny budynek i wiele par oczu skierowanych na moją osobę. Poprawiłam gumki na końcówkach swoich dwóch warkoczy ukraińskich i ze stukotem obcasów ruszyłam dumnie przed siebie.

W tym momencie czułam się jak podczas akcji, a nie podążania na wizytę u dyrektora. Wszyscy zwrócili na mnie wzrok, jak na gwiazdę, a nie wiedzieli na mój temat zupełnie nic. Nie byłam dłużna i podniosłam dumnie brodę, przyozdabiając swoją wymalowaną twarz, jeszcze dodatkowo uśmiechem.

Gołym okiem mogłam stwierdzić kto był kim w społeczeństwie. Laski z pół wystającym tyłkiem były tymi puszczalskimi, a kolesie macający ich po nich byli niczym z pornola wzięci. Nie ważne, że mój typ, ale to byli ci, którzy wyrywali laski na jedną noc, czyli krótko mówiąc fuck boy'e. Nie daleko nich byli sportowcy, co widziałam po koszulkach z numerami. Przy ławkach siedziały laski co kręcą dupami na meczach, wiedziałam to, bo na stolikach były pomarańczowe pompony.Reszta z uczniów była odrzutkami, co widać po ich stylu oraz omijania tej "elity szkolnej". Bawi mnie to, bo każdy jest tym kim jest i nie powinno być tych rang. Nie ważne, czy popularniejszy, mądrzejszy czy mięśniak, każdy to człowiek.

Odwróciłam głowę w bok spoglądając na mojego brata, ale on uśmiechał się do plastikowej blondynki. Bawi mnie to, ale niech robi co chce. Nawet w nowym domu mam na górze pokój, a on na dole, dla lepszego wypoczynku, bo gdy wraca późno to nie sam, a nie mogę się wyspać przy jękach jego panienek.

Każdy z was idąc do nowej szkole, marzy o dobrym wejściu. Ja miałam zrobić jedynie dobre wrażenie, a wcale nie odbiłam się o twardą klatkę piersiową i wcale nie upadłam na dość twardą podłogę. Jedynym szczęściem w jeszcze większym nieszczęściu były silne ramiona łapiące mnie w tali. Wyprostowałam się szybko, żeby nie spojrzeć na pewnie zbyt pewny uśmiech jednego z tych fuck boy'i w zarąbistych czarnych spodniach i ładnych adidasach w siatce.

- Nowa i wpada na mistrza w seksie- mruknął jakiś głos za moimi plecami, a ja podniosłam wzrok na mojego bohatera, jak i przeszkodę. Myślałam, że w tym momencie strzelę sobie w głowę. Ten sam typek przed chwilą prawie nie zabawiał się z laską na stole. Emilia Clarkson ma w życiu nieziemskie szczęście.

- Może przeznaczenie, żebym przetestował nową- mruknął z tym, niby łobuzerskim uśmiechem, który miał zrobić wrażenie. Czy wyglądam na dziwkę? Dobra umiem się zabawić, ale nie zamierzam dać się byle typkowi.Moja mama umiała mnie jeszcze wychować, żeby nie puszczać się z pierwszym lepszym (w stanie trzeźwy).

- Albo, żeby pokazać obiekt, którego nigdy nie zobaczysz bez bielizny, ani nawet w niej- mruknęłam oschle, a następnie wyminęłam bruneta i ruszyłam do gabinetu. Pewność siebie jeszcze bardziej wypełniła mój cały organizm. Może jednak to było o wiele lepsze wejście, niż chciałam i oczekiwałam? Jedno było pewne. Już wszyscy plotkowali i wytykali palcami, a byłam na terenie szkoły zaledwie piętnaście minut.

Po chwili odnalazłam gabinet dyrektora, a nawet mojego brata, który patrzył na mnie z łobuzerskim uśmiechem, który u niego wyglądał zabójczo.

- Jesteś tu od piętnastu minut, a każdy chce na ciebie wpaść-powiedział puszczając mi oczko, po czym weszliśmy do gabinetu. Owa rozmowa z moim nowym dyrektorkiem wypadła bardzo dobrze. Mam taką nadzieję, a mężczyzna w podeszłym wieku, okazał się niezwykle miły, jak dla osoby z moimi opiniami ze starej szkoły.

Rozmowa rozmową, ale to właśnie ja po 30 minutach szłam na swoją pierwszą lekcję, którą okazała się biologia.

Mówiłam, że zaczynam nowy rozdział na starych śmieciach, prawda? Pomyliłam się, bo moją nauczycielką od biologi, okazała się moja wychowawczyni ze starej szkoły.

-Kurwa....-mruknęłam pod nosem otwierając drzwi, a następnie zamykając je za sobą. Poprawiłam klasyczną torebkę w kolorze czarnym na swoim ramieniu i podeszłam do biurko.Pani Croner rozpoznała mnie od wejścia, chociaż chwilę się zastanawiała, czy nie mam bliźniaczki, która wygląda jak ja, ale znacznie inaczej.

W starej szkole ubierałam się zbyt zwyczajnie i grzecznie. W starej szafie gościły ubrania jasne, ale i zwyczajne. Zwykłe bluzki oraz getry, bądź kraciaste, dłuższe spódnice. Moje buty były na płaskiej podeszwie, a dziś znajdziesz ich niewiele. Najbardziej ją musiały zdziwić włosy, bo kiedyś były one krótkie i wiązane w zbyt idealnego kucyka. Zmiany widoczne były gołym okiem.

-To jest Emily-powiedziała wskazując na mnie ręką i uśmiechnęła się do klasy. Przeleciałam jedynie po osobach wzrokiem i wróciłam spojrzeniem na nauczycielkę. Kobieta spojrzała na moje nazwisko na kartce i wysłała do mnie pytające spojrzenie.

- Zmiana, która pomogła mi zapomnieć o matce-powiedziałam poprawiając torebkę na ramieniu i przy okazji naciągnęłam rękawy bluzki. Stara wychowawczyni pokiwała głową na znak zrozumienia i kontynuowała.

- Emily będzie uczęszczać od teraz do waszej klasy... Chcesz coś o sobie opowiedzieć?-spytała spoglądając na mnie na co pokręciłam głową.

- Nie mam ochoty pani Croner- odpowiedziałam opierając ciężar na jednym biodrze stukając rytm piosenki, która leciała jakieś półtorej godziny temu w samochodzie mojego brata.

- Więc usiądź w ostatniej ławce przy oknie obok Alicji-powiedziała wskazując na wolne miejsce obok brunetki. Po dziewczynie było widać, że jej rodzice mają pieniądze, bo posiadała bluzę Gucci. Spodnie pewnie były z jakiegoś dobrego materiału, a buty z wyższej półki. Powoli zaczęłam zmierzać w kierunku brunetki, ale zatrzymał mnie jej głos.

-To miejsce Maggie.-powiedziała kładąc nogi na wcześniej wolnym miejscu, ale w tym momencie było ono przeznaczone dla jej nóg. Maggie to dziewczyna porwana, której nie potrafią znaleźć policjanci LA, w którym się znajdujemy. Jej rodzice wynajęli nas, bo nie wierzą w ich pracę, a chcą wiedzieć, czy ich córka w ogóle jeszcze żyje. Każdy kto jest zamieszany w jakieś czarne interesy nas zna, więc obstawiam jeszcze opcję, że oni też mają jakiś wrogów i ich się obawiają.

- Alicja... Proszę cię, Maggie nie ma-powiedziała kobieta poważnym, ale równie delikatnym głosem. Bez agresji oraz jakiś zbędnych emocji.Kobieta przymknęła oczy zastanawiając się nad czymś, a następnie otworzyła usta- Siądź z Jessicą- powiedziała wskazując dziewczynę o fioletowych włosach po drugiej stronie końca sali.

-Dobrze-powiedziałam cicho, a następnie ze stukotem obcasów ruszyłam do dziewczyny z wieloma kolczykami. Zasiadłam obok niej i położyłam torebkę przy ławce. Z ciekawości spojrzałam na brunetkę, która jak dobrze pamiętałam była przyjaciółką zaginionej. Moją ciekawość zauważyła dziewczyna obok, bo zagadała do mojej osoby.

- Maggie to dziewczyna, która zaginęła dwa tygodnie temu. Alicja to jej dobra przyjaciółka, nie przejmuj się i tak lepiej, że siedzisz ze mną niż z nią- zaczęła mówić spuszczając swój wzrok ze mnie, nawet nie zerkając. Cały czas notowała coś w zeszycie, zapewne notatki, które mówiła pani Croner. Wolałabym tak naprawdę z nią siedzieć, ale nie pogardzę dziewczyną o zwariowanej fryzurze możliwe, że właśnie od niej coś się dowiem.

Przytaknęłam jedynie na to głową i również zaczęłam notować rzeczy przydatne, o których mówiła nauczycielka. Co jakiś czas i tak zerkałam w stronę Alicji, żeby obserwować każde jej posunięcie. Czasami nawet najmniejszy ruch potrafi zdradzić wasz kolejny, albo was poprzedni.

Koniec lekcji zasygnalizował dzwonek, którego spory czas nie słyszałam. Czy oni chcą nam wszystkim słuch popsuć? Masakra. Zgarnęłam rzeczy do torebki, a następnie wyszłam z klasy. Ledwo co przekroczyłam prób sali, jakaś idiotka musiała mnie trącić. A kto nią był? Alicja. Mało brakowało, żebym dosadnie wytłumaczyła jej, jak powinno się przemieszczać po korytarzu. Tylko, że mój sposób tłumaczenia, dobrze wychodzi poprzez agresję. Od tej przydatnej nauki dla suki jednak, wyzwoliła mnie Jessica. Nie prosiłam, ale tamta piepszona suka by prosiła o litość.

-Nie warto... Dziany tatuś i wylatujesz ze szkoły. Tak to jest córeczka tatusia- powiedziała ze sporym uśmiechem na ustach, co u niej wyglądało mega crepy. Wywalić? Nie wywalili by mnie, bo mam tu zadanie wagi życia, więc ja tu jestem górą. Następnym razem załatwię jej krwistą maseczkę z jej za ślicznego noska.

Nie znałam szkoły, a tym bardziej kiedy mogę się najeść. Na moje szczęście przypadało to akurat teraz, co wywnioskowałam z tego, iż Jessica zaprowadziła mnie na stołówkę. Sala była duża i w dodatku bardzo hałaśliwa.

Przemierzałam powoli pomieszczenie. Szłyśmy z dziewczyną w kierunku bufetu z którego zapaszki unosiły się na całej sali. Po drodze zdążyłam zauważyć, że każda osoba na sali ( bez wyjątków) kierowała swoje spojrzenie na mnie. Miałam nie zwracać uwagi, ale co poradzę?

Nałożyłam sobie na tacę kanapkę z kurczakiem i czekoladowy pudding, po czym udałam się za dziewczyną. Zaprowadziła mnie do stolika, gdzie siedziała już trójka osób. Nie znałam żadnego z nich, ale po całusie dziewczyny dla jednego chłopaka zrozumiałam, że para. Ogółem wszyscy mieli podobny styl do dziewczyny.

- To jest Emily . Od dzisiaj chodzi do naszej szkoły. - powiedziała Jessica, najwyraźniej zauważając moją niezręczność w tej sytuacji. Uśmiechnęłam się lekko. Za dużo tego uśmiechu, jeszcze uzależnię się i odwyk będzie bardzo potrzebny.

- Jestem Max, chłopak tej sex'i bomby- powiedział puszczając mi oczko, ale za te słowa dostał strzała w potylicę od Jessica. Przemoc w rodzinie, ale należało mu się. Było to słodkie, ale bez przesady.- Siadaj- dodał jeszcze wskazując prawą ręką na krzesło, które stało naprzeciw niego. Zasiadłam grzecznie, w sumie każdy mój ruch jest niegrzeczny, ale cichajta mi tam. Jessica nie skorzystała z wolnego miejsca obok, tylko siadła swojemu chłopakowi o czarnych włosach jak smoła na kolanach. Max był dość mroczny z wyglądu, ale przystojny muszę przyznać. Miał zielone oczy, bardzo ciemne zielone oczy. Jego twarz była jak mąka. Chłopak był bardzo blady, dosłownie jak wampir. Miał kolczyka na wardze i w nosie. Ten w nosie akurat jest zabawny, bo wygląda jak u byka. Nie będę oceniać ludzi po okładce.

- A ja to Leon, ale mówią mi Lucyfer, bo mam czerwone włosy- powiedział chłopak wskazując na swoje ognisto-czerwone włosy. Chłopak miał zarąbisty uśmiech, który bym mu ukradła. Czerwone włosy były śliczne u niego, bo nie był ani opalony, ani biały. Miał orzechowe oczy i tylko jeden kolczyk na wardze, który mi się akurat spodobał u niego.

- Ja natomiast David- powiedział chłopak siedzący obok Lucyfera. Ta ksywka jest boska. David ma blond włosy, delikatnie zafarbowane w niektórych miejscach na platynę. Nie miał piercingu, ale miał masę tatuaży, co dodawało wrogości w jego charakterze.

Gdy wszyscy mi się przedstawili, mogłam bez skrupułów nażreć się lunchem. Zjadłam najpierw kanapkę i popiłam wodą z torebki, a następnie zeżarłam pudding, który był wyśmienity.

Chwilę przed dzwonkiem wyszłam ze stołówki i udałam się do sali, gdzie miały się odbyć moje następne zajęcia.

Przez resztę dnia nie działo się nic wartego uwagi. Moja uwaga była głównie skupiona na Alicji, a nauczycieli wyłącznie na mnie, więc nie uszło bez uwag dotyczących mojego zainteresowania na poszczególnych zajęciach.

Z powodu tego, iż nie przyjechałam swoim samochodem i nie znam drogi, byłam zmuszona czekać na brata po skończonych lekcjach, co uwierzcie dłużyło się niemiłosiernie...

I jak sądzicie o tym rozdziale osóbki, które to w ogóle czytają?

Piszcie w komentarzach jak wam się podoba.

Nie zapomnijcie o gwiazdkach!!!

Widzimy się w następnym rozdziale.

Wasza kochana NacpanaHaribo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top