Szczęśliwy zbieg okoliczności
Autor: articcat621 (
Oryginał: Serendipity
Rating: +15
Pairing: Wolfstar
Streszczenie: Coś poszło nie tak z przemianą w animaga i Syriusz tymczasowo utknął w psiej formie. Prowadzi to do nieoczekiwanego momentu.
Notka: Według mnie rating mocno przesadzony :D Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Remus wpatrywał się w będącego przed nim czarnego psa. Jego oczy rozszerzyły się, gdy uświadomił sobie pewną rzecz, a jego szczęka opadła. Pies zaskomlał, trącając nosem nogę Remusa. Zaskowyczał, sprawiając, że Remus jęknął z irytują.
- Syriusz? - zapytał, mając już przeczucie, że pies jest rzeczywiście Syriuszem.
Kiedy pies zaszczekał z podekscytowaniem, skacząc dookoła, Remus jęknął.
- Proszę, nie mów mi, że utknąłeś.
Syriusz zaskomlał nisko, pochylając głowę ku ziemi. Remus uniósł dłoń, przeczesując nią swoje długie, brązowe włosy.
- Zabiorę cię rano do McGonagall. - Kiedy Syriusz zawarczał, Remus posłał mu surowe spojrzenie. - Syriusz, wiem, że wpadniesz w kłopoty, ale ja nie potrafię ci pomóc! Nie wiem nic o animagicznej przemianie, więc nie jestem wielką pomocą. Poza tym, ewentualnie możesz pozostać tak na zawsze. - Jego spojrzenie zmiękło, kiedy popatrzył w oczy Syriusza. - Żaden z nas tego nie chce, prawda?
Remus kilka minut chodził w tę i z powrotem, starając się wymyślić, co robić.
- Dobrze, że nie ma tutaj Petera i Jamesa. Nie daliby ci żyć. - Klapnął na kanapę w pokoju wspólnym, wdzięczny za to, że nikogo wokół nie było że względu na wakacje.
Syriusz warknął zanim wskoczył na kanapę obok Remusa. Opuścił głowę na nogi Remusa.
W roztargnieniu, Remus położył rękę i podrapał Syriusza za uchem. Kiedy Syriusz zamruczał zadowolony, Remus uśmiechnął się do niego.
- Wyglądasz słodko w psich uszkach, Syriuszu. - Zaśmiał się, kiedy Syriusz posłał mu spojrzenie, które wyraźnie dawało do zrozumienia, że nie jest rozbawiony.
W dwójkę skończyli siedząc na sofie przez kilka godzin, nieskrępowanie słuchając w ciszy gdakania gasnącego kominka. W końcu Remus wstał, sennie wyciągając ramiona nad głową.
- Chodź, Syriuszu, czas do łóżka. - Odwrócił się i skierował na schody, a Syriusz podążył za nim przy jego pięcie. Kiedy weszli do pokoju, Syriusz pobiegł prosto w kierunku łóżka Remusa, układając się w jego nogach.
- Syriuszu - powiedział Remus, a niewielkie rumieńce pojawiły się na jego policzkach. - Nie wiem, czy powinieneś ze mną spać.
Syriusz wydał z siebie dźwięk niezgody, a Remus westchnął z poczuciem porażki. Nie miał serca na kłótnię z Syriuszem i wykopanie go z łóżka. Szybko rozebrał się do szortów i wszedł pod kołdrę.
- Dobranoc, Syriuszu - powiedział Remus miękko, kiedy zamknął oczy i powoli odpłynął.
^^^
Remus poruszył się sennie, chowają twarz głębiej w ciepło obok niego. Uśmiech spoczął na jego twarzy, kiedy zapach potu i psa wypełnił jego nozdrza. Chwila, co?
Remus podskoczył w górę, przypominając sobie wydarzenia poprzedniego wieczora. Jego oczy rozszerzyły się, kiedy zobaczył bardzo ludzkiego Syriusza Blacka, przytulonego do niego. Jego usta wyschły i nie potrafił znaleźć żadnych słów. Syriusz był nagi. Widocznie w nocy, w jakiś nieświadomy sposób wrócił do swojej ludzkiej formy.
Syriusz leżał nago...
Syriusz leżał nago w jego łóżku.
Remus zaczerwienił się, nie do końca pewny, co chce dalej zrobić. Oczywiście, powinien obudzić Syriusza i mu powiedzieć. To... to było przekroczenie pewnej linii w ich relacji, prawda?
Ale im dłużej Remus wpatrywał się w twarde linie ciała Syriusza i zadowolony wyraz twarzy przyjaciela, tym bardziej atrakcyjny stawał się pomysł pozwolenia mu zostać.
- Remus, połóż się - wyszeptał Syriusz zmęczonym głosem. Owinął ramiona wokół Remusa i przytulił go mocno.
- Jesteś nagi - powiedział Remus, a jego głos złamał się lekko.
- I? Wszyscy są w domach. Nikt nie będzie wiedział - odparł Syriusz. - No dalej, jestem zmęczony.
Nie mogąc się oprzeć fali uczyć, Remus położył się z powrotem i ułożył się w ramionach Syriusza. Motyle trzepotały w jego brzuchu i wiedział, że rano będą musieli przejść poważną rozmowę.
Teraz jednak był zadowolony z obecnej sytuacji. Zamknąwszy oczy, Remus z powrotem odpłynął.
Mam nadzieję, że podobała wam się ta króciutka miniaturka :D Zanim pojawi się kolejna może minąć trochę czasu, ponieważ zwyczajnie nie mam zapisanego w swoim "magicznym zeszyciku" nic, co wpasowałoby się w tematykę Wolfstar. Jeśli znaleźliście na głębokich internetach jakiś ciekawy tekst Wolfstar po angielsku i chcielibyście, żebym przetłumaczyła go na polski to piszcie śmiało. Z chęcią zajmę się czymś, co wam się podoba :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top