35PTW - Od kolorów do szarości


Autor: HP Slash Luv

Oryginał: Grey to Not-Grey

Zgoda: jest

Rating: +15

Pairing: Wolfstar

Ilość części: 35/50

Opis: Bratnie-duszeAU! Syriusz ma nadzieję być jak Andromeda.


Syriusz był przyzwyczajony do tego, że wszystko jest w odcieniach szarości. Wiedział, że tak zawsze pozostanie dla niego, więc nie było sensu się o to wściekać.

Było dobrze wiadomo, że w rodzinie Black bardzo niewielu Blacków znalazło swoje bratnie dusze, a jeśli znaleźli, owe osoby czasami były odrzucane, bo nie zostały zaakceptowane przez rodzinę Black, jako właściwi małżonkowie dla Blacka.

Jedynym znanym wyjątkiem, a przynajmniej w niedawnej historii Blacków, gdy bratnia dusza została zaakceptowana byli Narcyza i Lucjusz Malfoyowie, gdy ci zobaczyli kolory, gdy pierwszy raz się spotkali. Ciotka Druella i wuj Cygnus byli zachwyceni, ponieważ rodzina Malfoyów znajdowała się na szczycie listy najbardziej szanowanych rodzin czystej krwi.

Andromeda nie miała takiego szczęścia. Jej bratnią duszą okazał się być mugolak z Hufflepuffu o imieniu Edward Tonks. Zamiast zaakceptować fakt, że na zawsze zostanie rozdzielona ze swoją bratnią duszą, zdecydowała się opuścić rodzinę.

Syriusz podziwiał to w Andromedzie i miał nadzieję, że jeśli kiedykolwiek do tego dojdzie, będzie na tyle odważny, by podążyć jej śladem.

Dzień, kiedy poszedł do Hogwartu, zmienił resztę jego życia. Wkroczył na peron dziewięć i trzy czwarte i rozejrzał się po wszystkich. Zobaczył duży pociąg i krótko zastanowił się, jaki może mieć kolor.

Uścisnął ramię brata w pożegnaniu, ale nie kłopotał się żegnaniem z rodzicami. Wszedł do pociągu i zaczął szukać przedziału, który byłby pusty albo przynajmniej prawie pusty. Przeszedł do tego, gdzie był jeden chłopak. Otworzył drzwi, a drugi chłopak uniósł wzrok.

- Jestem James Potter – przedstawił się.

Syriusz pomyślał mocno. Potter? Moi rodzice byliby wściekli, gdybym zaprzyjaźnił się z Potterem. Uśmiechnął się ironicznie. Doskonale. Na głos, przywitał się:

- Syriusz Black, ale żebyś wiedział, nie jestem jak moja rodzina. Może poza moją kuzynką, Andromedą.

James skinął głową z aprobatą.

- Słyszałem o tym. Była całkiem odważna, że zostawiła wszystko, co znała, dla Tonksa.

Syriusz pokiwał głową.

- Jestem dumny, że jestem spokrewniony właśnie z nią. – Usiadł. – Więc, widzisz już kolory?

James potrząsnął głową.

- Jednak mam nadzieję, że to stanie się wkrótce. Moi rodzice odnaleźli się podczas ich jazdy pociągiem do Hogwartu. Byłoby wspaniale, gdybym podążył ich śladem. A co z tobą?

Syriusz otworzył usta, by odpowiedzieć, ale został powstrzymany, gdy drzwi otworzyły się i pojawiło się dwóch chłopaków.

- Możemy tu usiąść? – zapytał mały, pucułowaty chłopiec. A może raczej pisnął.

Jednak oczy Syriusza były skupione na drugim chłopaku. Był szczupły, nieco wysoki i miał jakieś blizny na ramieniu, których nie do końca zasłaniała koszulka. Ale co najważniejsze, jego włosy nie były szare, a oczy miały najpiękniejszy odcień nie-szarości.

Widział kolory i były one wspaniałe.

Drugi chłopak również zamrugał powoli.

- Jestem Remus – wyszeptał, a jego głos brzmiał jak muzyka. Tak cicha, ale och, tak piękna.

- Jestem Syriusz i myślę, że cię kocham.

Policzki Remusa zmieniły kolor, a Syriusz był całkiem pewny, że to się właśnie nazywa rumieńcem.

I był pewien, że będzie podążał śladami Andromedy. Nie było szans, by zrezygnował ze swojego Remusa. Ze swojej bratniej duszy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top