O co w tym wszystkim chodzi?


Siedziałyśmy przy ognisku, naprzeciwko głównej bramy trzymając wartę. Noc była chłodna więc ogień był świetnym pomysłem. Chociaż były też minusy takiego postępowania. Qertinusi mogli łatwiej ustalić nasze położenie za pomocą dymu. Tak czy inaczej miałam wiele pytań do Tempester, a teraz miałam czas by je zadać.

- Czyli Bractwa naprawdę istnieją? - spytałam. - Krążą pogłoski, że Tył ma trzy Bractwa, które chronią tę półkulę od niebezpieczeńst i zagrożeń. - Tył to lewa półkula Ziemi. To właśnie na niej znajduje się Neferis i wiele innych państ i królestw. Prawa półkula nazywana jest Frontem. Niewiele wiadomo o tamtej części Ziemi, ponieważ niewiele ludzi dostało się tam, a co dopiero wróciło.

Tempester podniosła głowę, oddalając ją tym od miłego ciepła.
- Masz rację. Informacje na ten temat są tajne, ale myślę, że mogę uchylić rąbka tajemnicy - puściła mi oczko - Te "pogłoski" są prawdą. Naszej półkuli strzegą trzy Bractwa: Fairy Night, Bractwo magów, do którego należę, Gold River, Bractwo wojowników, nawet ja niewiele o nim wiem, oraz Summer Song, Bractwo Shedów. Oprócz naszego mistrza, nikt nie wie, kim są ci tajemniczy ludzie. Do tych stowarzyszeń mogą należeć tylko najlepsi z najlepszych - na tym zakończyła swój wykład. Informacje, które dopiero co usłyszałam, powoli
przyswajały się w mojej głowie. Wszystko to było bardzo skomplikowane.

- Wow - tylko tyle byłam w stanie wydusić z siebie.
Po chwili ciszy, zmieszanie ustąpiło ciekawości i kontynuowałam moje "przesłuchanie".

- Czemu Qaintmore zostało zaatakowane? I skąd król wiedział o tym, co się tu dzieje?Jakim cudem tak szybko tu dotarłaś?!
- pytania wypłynęły z moich ust jak wodospad i kompletnie zdezorientowały Tempester.

- Może po kolei - zatrzymała mnie, bo byłam w stanie zadać jeszcze więcej pytań.
- W kwestii ataku na twoje miasteczko. W wyniku wojny, którą prowadzi Embroa i Neferis nie tylko to miejsce zostało zaatakowane. Oprócz ataków dochodzi również do tajemniczych porwań . Państwo próbuje coś zrobić, ale nie mamy zbyt wielu informacji na ten temat - przerwała, widząc moją przygnębioną minę. - Coś się stało?

Spuściłam głowę. W moich oczach ponownie zebrały się łzy. Zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam płakać.
- Chodzi o to... że moi rodzice też zostali porwani.
Dziewczyna o jasnych włosach wciągnęła nagle powietrze.
- Bardzo mi przykro... ja... - zająknęła się. Za nim się obejrzałam była obok mnie i wspierajaco mnie przytuliła.
- Spokojnie, nic nie mów, zobaczysz, na pewno wszystko się ułoży - mówiła kojacym głosem, głaszcząc mnie po głowie niczym matka niemowlę.
Trochę się uspokoiłam, jednak wciąż nie mogłam opanować drżenia głosu i wielkiego przygnębienia.
-Więc teraz powiedz mi, skąd król wiedział o ataku na miasteczko - powiedziałam smutnym głosem.

Na twarz Tempester wróciło skupienie, ale widoczna była też troska o mnie. Polubiłam ta dziewczynę, choć znamy się zaledwie jeden dzień.
- Król ma wiele informatorów, szpiegów i różnych źródeł. - Tempester wyrwała mnie z zamyślenia. - Bractwa są jednymi z tych najlepszych szpiegów. Jednak nie znam sposobu, w jaki dowiedział się o tutejszej sytuacji. Ja tylko wykonywałam rozkazy.

Kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam.
- Przed twoim przybyciem Loki pytał jakąś kobietę czy znalazła "to". Wiesz o co chodzi? - to pytanie kłębiło się we mnie i z niecierpliwością czekałam, aż ktoś mi to wyjaśni.

- Hmm? Nie, nic mi nie przychodzi na myśl - niebieskooka zmarszczyła brwi. - Nie wiem czego mogą szu... - nagle przerwała. Na jej twarzy wymalował się wyraz przerażenia. Zerwała się na równe nogi. - O nie, nie, nie, nie! To niemożliwe! - ledwo co stanęła, teraz szybko siadła i złapała się za głowę.

Co tu się działo?
- Tempester? Czemu krzyczysz? Coś nie tak? - spytałam ostrożnie.

Spojrzała na mnie. W jej oczach było widać strach. Wielki strach.
- Jasne, że coś się stało! Muszę jak najszybciej zawiadomić króla!- krzyczała jak opętana. - Oni chcą znaleźć Mirinnium!

************

Po tym, jak Tempester dostała ataku szału, wbiegła do magazynu broni i obudziła wszystkich. Młode pielęgniarki uciszały ją, jednak dziewczyna krzyczała tak długo, aż przyszedł do niej oficer. Szepnęła coś mu na ucho, a on strasznie zbladł i rozszerzył oczy.

- Pędzę do Warmii nr.6! Musimy jak najszybciej powiadomić króla! - krzyknął i wybiegł z sali. Warmie to miejsce, w którym są przechowywane Pe Gazy. Pe Gazy to superszybkie, skrzydlate konie, służące do przesyłania ludzi i wiadomości. W Warmii nr.6 trzymane były najszybsze i najsilniejsze z koni. O dziwo nikt nigdy nie pytał, czemu umieją latać.

Podeszłam do Tempester.
- Co tu się dzieje? Przez ciebie wszyscy tutaj zebrani spanikowali i strasznie się o nich martwię, bo są w bardzo złym stanie - mówiąc "wszyscy" miałam na myśli oczywiście Ricka.

- Słuchaj, Venus! Nie ma teraz czasu na wyjaśnienia. Mogę tylko powiedzieć, że cały Tył, nie, cała Ziemia jest w niebezpieczeństwie! - powiedziała nerwowo - Za pół roku wzejdzie Księżyc. Jeśli do tego czasu znajdą Rosę, to będzie koniec tego świata.

Ledwo to powiedziała, do uszu wszystkich ludzi w tym pomieszczeniu dobiegł krzyk.

- Alarm! Atakują nas!

W wielkim magazynie natychmiast zapanowała panika. Razem z jasnowłosą przeciskałyśmy się przez tłum ludzi, którzy przestraszeni szukali kryjówek. Tylna brama była coraz bliżej, a ludzi coraz mniej. Może zabrzmi komicznie, ale niektórzy chowali się nawet do skrzyń. Było to bardzo oczywiste miejsce, więc było duże prawdopodobieństwo, że jeśli wrogowie się tu dostaną, to właśnie w skrzyniach zaczną swoje poszukiwania. Wybiegłyśmy na zewnątrz i naszym oczom ukazało się straszne widowisko. Przed nami szła całą grupa postaci odzianych w czarne płaszcze do ziemi. Cień rzucany przez kaptur zasłaniał im twarze, więc nie można było dojrzeć co się pod nim skrywa. Postacie emanowały jakąś mroczną energią, która nie pozwalała mi się skupić i rozpraszała myśli. Zrobiło mi się słabo. Tajemniczy wrogowie niszczyli wszystko wokół, torując sobie drogę. Kamienie, krzewy, nawet malutkie zwierzątka rozsypywały się w pył, pod wpływem dziwnej magii przybyszy. Kiedy nas zobaczyli, zatrzymali się i zaprzestali dzieła zniszczenia. Usłyszałam tupot stóp i po chwili za naszymi plecami zjawili się żołnierze z oficerem Fernardem na czele.

- Co się dzieje, panno McLarry? - spytał zdyszany przywódca.

- Nic się nie dzieje. Proszę się odsunąć - powiedziała spokojnie. Umiała idealnie ukrywać emocje. Muszę to przyznać. Byłam jednak sfrustrowana, że odmówiła pomocy doświadczonych żołnierzy w walce z przerażającymi istotami. Nagle owe stwory rozstąpiły się, a spośród nich wyszło następne monstrum. Był przynajmniej o głowę wyższy od reszty. Zamiast czarnego zwiewnego płaszcza z kapturem, miało na sobie ciemno - fioletową sutannę ze złotym sznurem przy pasie. Z pleców wyrastały złote skrzydła, które wyglądały bardzo imponująco.

- Kogo my tu mamy! - grobowy głos spod kaptura spowodował dreszcze na moim ciele - Siódma Tytania i - tu się zaciął. Wciągnął głęboko powietrze - człowiek? - dokończył pogardliwie

Tempester spojrzała na niego spode łba.
- Kim jesteś?

- Ja? Jestem Qertinusem, Władcą Burz Ravenwal, zwany Demonem -  powiedział złowieszczo. Może chciał wywołać jakąś mroczną atmosferę tą wypowiedzią? Jeśli tak, to coś mu nie wyszło.

- Jestem Tempester McLarry, trzecia najpotężniejsza magiczka
na Tyle. Witam serdecznie - odpowiedziała Tempester, a w jej oku pojawił się ten sam morderczy błysk, co podczas walki z Lokim.

Władca Burz uśmiechnął się.
- No, widzę, że znalazłem godną przeciwniczkę.

Odsunęłam się dyskretnie, chowając się za oficera, który chyba też nie był zachwycony tą sytuacją.

Ravenwal skrzyżował ręce na piersi.
- Czerwony Deszcz! - wyprostował ręce, a z jego dłoni wystrzeliły małe, czerwone ostrza. Wokół Tempester pojawiła się tęczowa poświata.
Wyciagnęła rękę do przodu.
- Roczna przerwa.

*************

Hej!

Święta! Nareszcie! Dni wolne od szkoły! Odpoczynek!
Z okazji, że dzisiaj Wielka Sobota życzę wam (znowu) wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku!

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał:) Proszę, jeśli zauważycie jakiś błąd, śmiało napiszcie o nim! Każda uwaga się przyda! Rozdziały są w trakcie stałej korekty, ponieważ biorę udział w dwóch konkursach;) wszystko musi być poprawione!

Dobra nie przedłużam! Pa:)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top