Rozdział 7

Katarzyno,
Moja najdroższa córko, mój ukochany kwiecie, moja brązowooka księżniczko. Wybacz, że piszę do Ciebie dopiero teraz, kiedy od Twego porwania mija już miesiąc. Sprawy państwowe zajmują mi każdą chwilę, napad tych barbarzyńców doszczętnie zniszczył nasz kraj. W tych okolicznościach niestety na razie nie możesz tu wrócić, to zbyt niebezpieczne. Nie docierają do mnie żadne informacje na temat Barbary. Jeśli coś wiesz, zawiadom mnie o tym jak najprędzej.
Moja Gwiazdo, jesteś tak niezależna, odważna i dojrzała, że ze spokojem powierzam Ci pewne zadanie. Jako, iż znalazłaś się w pałacu sułtana, trzeba to wykorzystać. Zdobywaj informacje, a następnie przekazuj je mi. Wysłałem do seraju zaufanego człowieka. Ma na imię Kazimierz i jemu możesz oddawać listy. Kiedy to czytasz powinien już dotrzeć na miejsce.
Uważaj na siebie. Osmanowie są potężni i skryci, a harem to miejsce wypełnione wrogami, intrygami i śmiercią. Musisz być ostrożna, zdobyć zaufanie członków dynastii. Skup się na sułtance Hurrem - to najpotężniejsza kobieta w ich kraju, nikt nie ma takiego wpływu na Sulejmana jak ona. Książę Bayezid przebywa teraz w pałacu zastępując ojca - on też może sporo wiedzieć. Jeśli uda Ci się do nich zbliżyć, pomyślimy, co dalej. Jeśli będzie taka konieczność, będziesz musiała chwycić sztylet i zadać ostateczny cios. Bądź na to gotowa.
Nie daj się traktować jak niewolnica, nie jesteś jedną z nich. Jeśli dobrze się sprawdzisz, w co nie wątpię, wrócisz do Polski jeszcze potężniejsza. Jesteś silna, dumna i śmiała. Jesteś kobietą, a mimo to pokonujesz wielu mężczyzn. Jestem z Ciebie dumny, wynagradzasz mi brak syna.
Powodzenia

Kilka razy przeczytałam tekst próbując przyswoić jego treść. Barbarzyńcy. Nie wiem jaki jest sułtan, ale książę Bayezid na pewno nie jest okrutny. Jest sprawiedliwy, ma dobre serce. Może czasem zbyt pochopnie podejmuje decyzje i jest porywczy, ale to wspaniałomyślny człowiek.
W końcu westchnęłam cicho odkładając list do ozdobnej tuby i kładąc ją obok siebie. Wzięłam czystą kartkę, tusz oraz coś do pisania, po czym usiadłam wygodnie na tapczanie.

Ojcze,
30 dni spędzonych tutaj wyostrzyło moje zmysły i uwydatniło te cechy, które tak we mnie cenisz. Przyjeżdżając tutaj myślałam, że trafiam do piekła, jednak to diametralnie się zmieniło za sprawą pewnego wydarzenia. Otóż pewnej nocy zostałam wysłana do alkowy sułtana, przed czym uchronił mnie książę Bayezid. Przeniósł mnie do swojego haremu, uczynił swoją wierną towarzyszką, zapewnił ochronę i bezpieczeństwo. To wspaniały człowiek, uwierz mi. Pałac nie jest taki straszny na jaki wygląda. Sułtanka Hurrem to wyjątkowo tajemnicza, ale również potężna kobieta. Trzyma w garści wszystkich mieszkańców haremu i konsekwentnie pozbywa się swoich wrogów. Nie miałam jeszcze okazji poznać sułtana. Mówią jednak, że jest bardzo chory i nie wstanie już z łóżka. Toczy się zacięta walka o tron pomiędzy synami padyszacha. Największe szanse ma najstarszy, Mustafa, którego Hurrem usilnie stara się pozbyć. Mehmet oraz Cihangir są z tego wyłączeni - pierwszy dobrowolnie zrezygnował, drugi jest zbyt chory, aby móc objąć władzę. Dużo rozmawiam z Bayezidem, jednak nie mówi mi o sprawach państwowych. Niedawno uratowałam życie księciu Bayezidowi i to sprawiło, że jestem tak blisko niego.
To wszystko co jestem w stanie powiedzieć Ci w tej chwili. W miarę możliwości będę przekazywała Ci sprawdzone informacje, ale nie zamierzam robić nic więcej. Nie zmieniaj mnie w morderczynię, ojcze. Nie chcę mieć na rękach krwi niewinnych ludzi. Oni nie zrobili mi krzywdy i ja też tego im nie zrobię. Zwłaszcza księciu Bayezidowi, który podał mi pomocną dłoń.
Nie wiem nic o Basi, zostałyśmy rozdzielone po wyjściu na ląd. Przykro mi.
Chciałabym wrócić do domu. Proszę, nie każ mi spędzać tu lat mojej młodości.
Czekam na Twoją odpowiedź. Bardzo tęsknię

Kiedy skończyłam zaczęłam szukać wzrokiem eunucha, który przyniósł mi wiadomość od ojca. To musiał być człowiek, którego tutaj wysłał. Zauważając go wstałam podchodząc bliżej.

- Księżniczko - powiedział utwierdzając mnie w przekonaniu, że to on.

- Kazimierz. - Rozejrzałam się czy w pobliżu nie kręci się kalfa czy Afife hatun. - Wiesz co z tym zrobić. - Podałam mu rulon przewiązany złotą wstążką.

- Oczywiście. - Schował go. - Mów mi Murat, przyjąłem takie imię przybywając tutaj.

- Dobrze. - Skinęłam głową. - Dziękuję - dodałam ciszej i odeszłam w stronę swojego posłania.

- Destur! Mihrimah Sułtan hazretleri! - Usłyszałam zaledwie chwilę po tym, jak usiadłam.

Wspaniałe wyczucie czasu pomyślałam z irytacją podnosząc się i dołączając do reszty dziewczyn, które pod czujnym okiem Nisanur kalfy ustawiły się w rzędzie. Kiedy do sali wkroczyła kobieta o typowo tureckiej urodzie, wszystkie dygnęłyśmy okazując jej szacunek. Przesunęła wzrok po każdej z nas, a kiedy zatrzymała się na mnie, zmarszczyła czoło ściągając ciemne brwi. Odgarnęła do tyłu swoje brązowe, lekko kręcone włosy i podeszła do mnie.

- A więc ty jesteś Katarzyna. - Obrzuciła mnie spojrzeniem.

- Tak, pani, to ja. - Podniosłam głowę. - O co chodzi? - zapytałam spokojnie.

- Chodź ze mną, chcę z tobą porozmawiać - powiedziawszy to odwróciła się ruszając w stronę wyjścia.

Poszłam za nią zastanawiając się, czego może ode mnie chcieć. Sądząc po jej minie wie o moich spotkaniach z Bayezidem. Kiedy dotarłyśmy do jednej z okazałych komnat usiadła na kanapie i wskazała miejsce obok siebie, które zajęłam po chwili wahania.

- Mój brat ma dobry gust. - Uśmiechnęła się.

- Nie rozumiem, pani - zdziwiłam się na jej słowa.

- Wybrał cię, więc na pewno mu się spodobałaś - stwierdziła, na co ja pokręciłam lekko głową.

- To nie tak. Sehzade zabrał mnie do swojego haremu, ponieważ uratowałam mu życie - wyjaśniłam.

- Jak to? - Popatrzyła na mnie podejrzliwie, więc opowiedziałam jej całą historię pomijając fakt, że za tym wszystkim stoi jej mąż.

- Jestem ci wdzięczna za ocalenie życia Bayezidowi, to bardzo szlachetne - powiedziała, a w jej głosie słyszałam szczerość.

- Każdy zrobiłby to samo na moim miejscu - zapewniłam skromnie.

- Właśnie nie każdy. - Uśmiechnęła się ciepło. - Jeśli będziesz czegoś potrzebować, powiedz mi. Bayezid dobrze zrobił obdarzając cię zaufaniem. -Te słowa spowodowały, że oblałam się rumieńcem.

To było naprawdę bardzo miłe. Mihrimah nie była złą osobą, dobrze mi się z nią rozmawiało. Wydaje się ciepła i serdeczna, lecz swoje uczucia skrywa pod maską wyniosłości i chłodu, którym obdarza każdego, kto chce się do niej zbliżyć. Robi to, bo boi się odrzucenia. Doskonale ją rozumiem.

- Dziękuję, pani. - Odwzajemniłam jej gest. - Wybacz, pójdę już. - Wstałam zerkając na nią.

- Oczywiście. - Skinęła głową, a ja ukłoniłam się i wyszłam z jej pokoju kierując się do komnaty Bayezida.

Było już dość późno, więc chciałam się z nim jeszcze zobaczyć i chwilę porozmawiać zanim pójdę spać. Na pewno ucieszy się, że dobrze dogaduję się z jego siostrą pomyślałam idąc w dobrze znanym kierunku. Po chwili dotarłam na miejsce.

- Chcę widzieć się z księciem - zwróciłam się do strażnika.

- To niemożliwe - odparł mężczyzna patrząc na mnie surowo.

- Powiedz, że to ja, książę mnie wpuści - odparłam.

- Nie możesz wejść, w środku jest jedna z nałożnic - wyjaśnił.

Słysząc to poczułam dziwne ukłucie w sercu. Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego.. Nie mam prawa być zazdrosna, przecież nic mnie z nim nie łączy. Nie ma między nami miłości, to tylko przyjaźń. Zauroczyłaś się w mojej podświadomości odezwał się irytujący głos, który próbowałam zignorować. To jednak nie było takie proste, ponieważ miał rację.

Zawsze kieruj się sercem w mojej głowie zadźwięczały słowa matki. Jak kierować się sercem, kiedy kłóci się ono z rozumem? Serce mówiło: ,,On Ci się podoba, coś do niego czujesz, powiedz mu to", a rozum krzyczał, że to nie ma sensu... I co ja mam robić, kiedy sama ze sobą nie potrafię dojść do porozumienia..?
_____________________________
Witajcie kochani c;
Jak widzicie, zaczyna się coś dziać. Akcja będzie się już rozkręcała :3
Słuchajcie, w tygodniu mam mało czasu, więc raczej nic się nie pojawi. Jednak jeśli zobaczę tutaj dużo komentarzy, to postaram się dodać wam kolejną część jakoś w tygodniu. Postaracie się, aby było tu 6 komentarzy? cc:
Jeszcze jedna sprawa - mam pomysł na one-shota, więc jeśli się wyrobię, to jeszcze dzisiaj pojawi się na drugim opowiadaniu, jednak zapewne będzie dość krótki.
No to co, do zobaczenia w następnej części.
Buziaki ;*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top