Pytania do bohaterów 3 | Odpowiedzi

Lilian: Witam wszystkich zgromadzonych! Szczególne podziękowania dla przybyłych szacownych gości i uczestników programu, dziękujemy, że znaleźliście dla nas trochę czasu. Ja nazywam się Lilian i dzisiaj będę gospodarzem tego show. Uczestnicy zostaną wzięci w krzyżowy ogień pytań, a ich autorami jesteście wy, nasi kochani czytelnicy. Za każde pytanie serdecznie dziękujemy! No dobrze, usiądźcie wygodnie, zaczynamy przedstawienie! Jako pierwszego zapraszamy do nas naszego wspaniałego sułtana, padyszacha czterech stron świata, władcę nad władcami, pana mórz i oceanów... Ekhem, za dużo tych tytułów. Zapraszamy Bayezida!

Lilian: Jak samopoczucie? Mam nadzieję, że jesteś... Możemy być na ty? *ze strachem patrzy na stojących nieopodal strażników*

Bayezid: Zezwalam.

Lilian: Uff... *ociera niewidzialny pot z czoła* Dobrze, więc może jednak przejdźmy już do pytań. Pierwsze brzmi... *zerka na kartkę* Dlaczego jesteś szczurem?

Bayezid: Dlaczego jestem czym? *marszczy gniewnie brwi* Jakim znowu szczurem?

Lilian: To pomyłka, spokojnie... *szybko wykreśla z listy pierwsze pytanie, niespokojnie odgarniając włosy z twarzy* Powiedz nam, co czułeś, kiedy dowiedziałeś się o zdradzie?

Bayezid: Czy musimy do tego wracać? *wzdycha*

Lilian: Czytelnicy chcą wiedzieć. Przez tę zdradę spadliście w notowaniach, teraz popularniejszą parą stali się Yahya i Nuriye.

Bayezid: Dobrze, trzeba odbudować pozycję... *pociera brodę* Co tu kryć, ta wiadomość była bardzo bolesna. Poczułem się tak, jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce. Rozumiesz?

Lilian: Niestety, moje życie uczuciowe jest martwe, nie mieszaj mnie w te sprawy *unosi ręce w obronnym geście* Dobrze, zostawmy temat tego strasznego czynu, jakiego dopuściła się twoja żona. Zdradź nam, czy któraś z twoich wcześniejszych kobiet przypominała Ismihan?

Bayezid: Myślę, że Mahfiruz była do niej dość podobna, jeszcze przed tym wszystkim, co spotkało ją z winy mojej matki. Jednak żadna z moich poprzednich kobiet nie miała w sobie tej ambicji i poczucia własnej wartości, jakie u Ismihan są mocno widoczne. Jest niezwykle zdeterminowana w dążeniu do wyznaczonego celu, nigdy się nie poddaje, poza tym...

Lilian: Starczy. Wiemy, że bardzo kochasz swoją żonę i możesz wymieniać jej zalety bez końca, ale nie mamy tyle czasu antenowego *spogląda na nieistniejący zegarek na swojej ręce* Powiedz, planujesz więcej dzieci?

Bayezid: Jeśli Bóg pozwoli.

Lilian: Oj weź, powiedz po prostu, że chcecie 500+... *milknie pod groźnym spojrzeniem padyszacha* Miałam się kontrolować, wybacz. Co my tam mamy dalej... Ile znaczy dla ciebie Ismihan, to wiemy...

Bayezid: Hej! Ja bym się chciał wypowiedzieć na ten temat!

Lilian: Przypominam, nie mamy tyle czasu. Nie jesteś jedyny, a każdy dobrze wie, że kochasz ją ponad życie i takie inne. O, to dobre, będzie potem spina. Którą siostrę kochasz bardziej? Ale bez tych takich, że obie kochasz tak samo, że zrobiłbyś dla nich wszystko, bla, bla, bla...

Bayezid: Ależ tak właśnie jest. Kocham zarówno Mihrimah, jak i Nuriye. Są to nieco inne miłości, Nuriye jest młodsza i chcemy nadrobić stracony czas, którego nie mieliśmy w dzieciństwie. Za to Mihrimah od zawsze się nami opiekowała, była dla nas olbrzymim wsparciem i zawsze wiedziałem, że mogę jej ufać. Nie umiem wybrać jednej z nich.

Lilian: Dobra, niech ci będzie *przewraca oczami* A miała być burza, no cóż... Czujesz się bezpiecznie? Nie obawiasz się jakiegoś spisku? Wiesz, nigdy nic nie wiadomo...

Bayezid: Czy ty mi coś sugerujesz?

Lilian: Nie no, skąd... *uśmiecha się niewinnie*

Bayezid: Co ma być, to będzie. Nie pozbędę się knucia za moimi plecami, od zawsze świat funkcjonował w ten sposób. Jestem padyszachem i muszę pełnić swoje obowiązki, nie myśląc o czyhającym niebezpieczeństwie. Powierzyłem swoje życie Bogu i wierzę, że spotka mnie to, co mi pisane.

Lilian: O, to poetyckie, muszę zapisać do księgi waszych złotych cytatów...

Bayezid: Tworzysz coś takiego? *marszczy brwi*

Lilian: W wolnej chwili *wzrusza ramionami* Dobra, powiedz nam teraz, ale tak szczerze. Naprawdę chciałeś zabić Ismihan?

Bayezid: Gdzie tam, przecież nigdy bym jej nie skrzywdził. To miała być nauczka i przestroga, bo kolejnej zdrady bym już nie wybaczył.

Lilian: I wtedy byś ją zabił?

Bayezid: Nie rozmawiajmy już o tym.

Lilian: Ale ja mam jeszcze mnóstwo pytań o tę nieszczęsną zdradę! *wyrzuca w górę kilkanaście kartek* Widzisz? Ludzie chcą wszystko wiedzieć!

Bayezid: Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

Lilian: Czytelnik nasz pan, trzeba spełniać jego zachcianki. Kolejna osoba pyta czy masz zamiar dotrzymać słowa danego Ismihan i nie szukać jej kochanka.

Bayezid: *uśmiecha się tajemniczo* Następne pytanie proszę.

Lilian: Ale...

Bayezid: Następne pytanie, bo twoja wycieczka do Szwajcarii finansowana z mojego skarbca odejdzie w zapomnienie.

Lilian: Dobra, dobra *unosi ręce w obronnym geście* Zdrada, zdrada, zdrada... *mruczy, przeglądając kolejne pytania* O, mam coś innego. Jakie uczucia żywisz do Mahfiruz? Tylko wiesz, ostrożnie. Twoja pierwsza kobieta nie ma wielu zwolenników, a wściekłe hotki Ismihan bywają niebezpieczne.

Bayezid: Mahfiruz... *pociera brodę w zamyśleniu* Kiedyś bardzo ją kochałem i wydawało mi się, że nigdy nie pokocham nikogo bardziej. A potem pojawiła się Ismihan i ona ma w sobie coś, co nie pozwala mi o niej zapomnieć, taki magnes, który mnie do niej przyciąga. Aczkolwiek nie mogę powiedzieć, że moje uczucia do Mahfiruz całkowicie zniknęły. To była pierwsza, wielka miłość i pozostała gdzieś na dnie mojego serca.

Lilian: Taki płomyczek, który wciąż się tli i czeka na rozpalenie?

Bayezid: Tak, coś w tym stylu.

Lilian: Dobrze. Już ostatnie pytanie od naszych czytelników, a mianowicie co sądzisz o innych kobietach? Wydaje mi się, że chodzi o nałożnice z twojego haremu, ale nie mam pewności.

Bayezid: Cóż ja mogę sądzić o niewiastach, których na oczy nie widziałem? Haremem zarządza moja matka, czasem podsyła mi jakąś dziewczynę, ale zwykle nawet nie pozwalam jej przekroczyć progu mojej komnaty.

Lilian: Dziękujemy za poświęcenie nam czasu i udzieleniu odpowiedzi na wszystkie pytania! *brawa na widowni* A teraz zapraszamy do nas kolejnego gościa, naszą wspaniałą sułtankę Ismihan!

Ismihan: Witaj, Lilka. Nic się nie zmieniłaś. Jak tam samopoczucie?

Lilian: Hej! Ja tu jestem od zadawania pytań *zakłada ręce na piersi*

Ismihan: Dobrze, dobrze *śmiech* Pytaj więc, jestem gotowa.

Lilian: Wiesz, że czytelnicy cię uwielbiają? Nawet zdradę ci wybaczyli i usprawiedliwili, ignorowanie padyszacha puścili mimo uszu, a konflikt z Hurrem poparli. Jak ty to robisz? To takie osobiste pytanie, bo też chciałabym mieć taki szacunek i poważanie wśród ludzi.

Ismihan: Cóż, bardzo się cieszę, że tak wiele osób wspiera mnie i rozumie moje decyzje. Jestem wdzięczna, że zamiast potępić, postawili się w mojej sytuacji i dzięki temu dostrzegli inną stronę. A ja staram się po prostu postępować zgodnie z własnym sumieniem i czynić dobro.

Lilian: Jesteś niesamowita *wzdycha z zachwytem* Dobrze, przejdźmy do pytań od czytelników. Czy łatwo ci było ignorować Bayezida?

Ismiahn: Przyznam, iż przez dłuższy czas przychodziło mi to nadspodziewanie łatwo. To pewnie dlatego, że, gdy byłam jeszcze w Imperium Osmańskim, wciąż targały mną negatywne emocje i to one sprawiały, że nie chciałam mieć z moim mężem nic wspólnego. Później, gdy wyjechałam i zajęłam się sprawami mojego kraju całkowicie przestałam myśleć o tym, co zostawiłam w Konstantynopolu. Dopiero, kiedy wróciłam, coś się we mnie ruszyło, choć nie od razu. Początkowo widok sułtana nie wywoływał u mnie żadnych emocji, czułam jedynie potworną obojętność.

Lilian: Kiedy nastąpił przełom?

Ismihan: Myślę, że tej nocy, gdy nam obojgu puściły wszelkie hamulce. Wówczas poczułam, iż tęskniłam za jego bliskością.

Lilian: Może jakieś pikantne szczegóły z tej upojnej nocy w namiocie? *unosi znacząco brwi*

Ismiahn: Lilka! *karci ją spojrzeniem* Nie wypada zadawać takich pytań *nachyla się* Opowiem ci więcej po programie *szept*

Lilian: To rozumiem *uśmiecha się z zadowoleniem* Dobra, Ismi, powiedz, co przyciągnęło cię do Aleksandra?

Ismihan: Cóż, znamy się od dziecka, więc od zawsze był w moim życiu. Wiedziałam, że on z czasem zaczął postrzegać mnie inaczej niż przyjaciółkę, ale przecież mój ojciec nigdy nie zgodziłby się na to, abym wyszła za kogoś bez szlachetnego pochodzenia. A później... Cóż, podczas naszego spotkania byłam bardzo rozżalona, chciałam, aby Bayezid mi za wszystko zapłacił. I kiedy Aleksander pocałował mnie po raz pierwszy, wiedziałam, że już nic nie powstrzyma mnie od popełnienia tego grzechu.

Lilian: Dobrze *kiwa głową* Teraz nieco przyjemniejszy temat. Chciałabyś mieć więcej dzieci?

Ismihan: Cóż, Murad i Alime zajmują wiele mojego czasu, który z przyjemnością im ofiarowuję, ale jeśli Bóg da, przyjmę każde kolejne dziecko z wdzięcznością.

Lilian: Następna, której zależy na 500+... *chrząka pod wpływem złowrogiego spojrzenia sułtanki* E, tak... Czy mimo że przeszłaś na islam, w sercu nadal czujesz się chrześcijanką?

Ismihan: Cóż, nigdy nie ukrywałam, że przeszłam na inną religię tylko ze względu na moje małżeństwo. Jako Polka, wychowana w kulturze chrześcijańskiej, nigdy nie przestałam nią być. Wiele nauczyły mnie obie religie i mimo że teraz jestem muzułmanką, w moim sercu wciąż trwa chrześcijaństwo i jego wartości.

Lilian: Nasi czytelnicy na pewno zrozumieją i pochwalą taką postawę. A teraz... *wzdycha ciężko* Jak bardzo kochasz Bayezida? Tylko błagam, bez długich monologów, bo czas antenowy, niestety, jest ograniczony, choć ubolewam nad tym.

Ismihan: Dobrze, będzie krótko *śmiech* Kocham Bayezida tak bardzo, jak gwiazdy kochają księżyc. Bo ja jestem jego Gwiazdą, a on moim Księżycem i razem tworzymy idealną całość.

Lilian: Piękne... *ociera łzę wzruszenia* Słuchaj, a jak udało ci się wyjść z friendzone'u?

Ismihan: Z czego? *marszczy brwi*

Lilian: Wiesz, to taki element slangu młodzieżowego mojego pokolenia. Chodzi o taką relację, w której przyjaźnisz się z drugą osobą, a jednocześnie jesteś w niej zakochana i nie wiesz czy ona odwzajemnia twoje uczucia.

Ismihan: No więc jeśli chodzi o moją relację z Bayezidem, to początkowo była ona jedynie przyjaźnią, aż do momentu, gdy zdarzył się ten wypadek i wyznałam mu swoje uczucia, a potem okazało się, że on czuje to samo i wtedy już wszystko było dużo prostsze.

Lilian: Masz jakąś radę dla dziewczyn w podobnej sytuacji?

Ismihan: Nie bójcie się i wyznajcie swoje uczucia. Nawet jeśli ta druga osoba nie będzie ich odwzajemniać, nie będziecie sobie wyrzucać, że nie spróbowałyście.

Lilian: Dobrze, teraz sobie trochę pogdybamy. No nie rób takich min, wiem, że tego nie lubisz, ale czytelnik wymaga. Zastanów się, gdyby Aleksander również był księciem i mogłabyś wybrać, kto zostałby twoim mężem?

Ismihan: Bayezid, chyba nie spodziewałaś się innej odpowiedzi? *unosi brwi* Oj, Lilka... *wzdycha* Bayezida kocham, wybrałabym jego.

Lilian: Myślałam, że może jakoś mnie zaskoczysz... Jak myślisz, co Bayezid zrobiłby, gdyby dowiedział się, z kim go zdradziłaś? Zabiłby Aleksandra a może go wygnał?

Ismihan: Znając Bayezida i jego impulsywność, podjąłby decyzję w mgnieniu oka i byłaby nią śmierć Aleksandra.

Lilian: A jakie uczucia żywisz do Aleksandra?

Ismihan: Przyjaźń, ale nie ukrywam, że jest między nami to, jak ty mówicie... Chemia? *prowadząca kiwa głową* Właśnie. To takie przyciąganie, czysto fizyczne.

Lilian: A czy wybaczyłaś już Bayezidowi? Wiesz, zdradę. Boże, cały mój program kręci się wokół zdrad...

Ismiahn: Takie twoje powołanie *śmiech* I cóż, sama dopuściłam się tego grzechu, więc niesprawiedliwe byłoby, gdybym nadal rozpamiętywała kobiety Bayezida. Staram się nie myśleć o przeszłości, choć wywarła ona piętno na całym moim życiu.

Lilian: Po twoim niedawnym powrocie z Polski myślę, że to idealne pytanie. Czy nie tęsknisz za ojczyzną? W końcu tam to ty jesteś na pierwszym miejscu, każdy cię ceni i traktuje niemal jak drugą głowę państwa.

Ismihan: W Imperium Osmańskim również obywatele darzą mnie ogromną sympatią, a urzędnicy i żołnierze szacunkiem. Angażuję się w politykę i działania wojenne, nie jestem jedynie małżonką władcy, a jego doradcą i przedstawicielką mojego narodu na tych ziemiach. To odpowiedzialna rola i mimo tęsknoty, bardzo się cieszę, że moje życie wygląda w ten sposób.

Lilian: Potwierdzam, wszyscy cię kochają *uśmiech* No, może z paroma wyjątkami. Właśnie - co sądzisz o Mahfiruz?

Ismihan: Cóż ja mogę o niej sądzić? Nie znam tej kobiety, nie wiem, jaka jest, ale wiem, co łączyło ją z Bayezidem. Doceniam jej trud i zaangażowanie, jakie włożyła, by wrócić do stolicy i przedstawić światu najstarszego następcę tronu. Jest zagrożeniem i moją konkurentką, ale nie czuję do niej nienawiści. Wiele przeszła i bardzo jej współczuję.

Lilian: To niesamowite, jesteś niezwykle empatyczna. Zatem bardzo ci dziękuję, to było już ostatnie pytanie. A teraz zapraszamy tę blondwłosą piękność, Nuriye! *brawa*

Nuriye: Nie wierzę, że dałam się namówić na udział w tym programie... *wzdycha*

Lilian: Ja też bardzo się cieszę, że cię widzę. Jak samopoczucie?

Nuriye: Przejdźmy do pytań, bo zaraz wyjdę.

Lilian: No dobrze, dobrze... *spogląda w notatki* Pierwsza osoba pyta czy utożsamiasz dziecko ze swoim byłym mężem.

Nuriye: Tak. To dziecko jest częścią jego, jego elementem włożonym we mnie bez mojej zgody. Jest osobnym organizmem, tak je traktuję.

Lilian: A jak to jest być w ciąży po raz pierwszy? Co czujesz?

Nuriye: Poranne mdłości i to niemiłosierne kopanie *krzywi się* Naprawdę, ta ciąża nie przysparza mi żadnej radości. To tylko dziewięć miesięcy, które muszę przeczekać, by znów zacząć żyć.

Lilian: A boisz się porodu?

Nuriye: Nie. Chcę urodzić i mieć to za sobą, chcę pozbyć się tego dziecka z siebie. Nie mogę znieść myśli, że rozwija się we mnie życie poczęte w ten sposób. Zostałam wykorzystana, zrobił to człowiek, którego nienawidziłam i czekam na poród z niecierpliwością.

Lilian: Dobrze, przejdźmy do czegoś przyjemniejszego. Uważasz, że Yahya to ten jedyny? Jesteście tak piękną parą...

Nuriye: Lilka, czy ty czasem myślisz? Naprawdę uważasz, że prosiłabym brata o zgodę na ślub, gdybym nie była tego pewna?

Lilian: No czego ty chcesz, czytelnicy liczą na potwierdzenie. Pytają też czy go kochasz...

Nuriye: Nie, ten ślub to tak dla zabawy *wywraca oczami* Idźmy dalej, zaczynasz mnie irytować.

Lilian: Zawsze moja wina... *mruczy pod nosem* Powiedz zatem, wolałabyś chłopca czy dziewczynkę? I jakie imię być mu nadała?

Nuriye: Doprawdy, nie obchodzi mnie płeć tego dziecka, jego imię i nic, co z nim związane. Po porodzie zostanie oddanie mamce, nie chcę mieć z nim nic wspólnego.

Lilian: Och, dobrze, dość o dziecku... Teraz coś na rozluźnienie atmosfery. Jedna z czytelniczek pyta czy pójdziesz z nią kiedyś na pizzę lub kebaba.

Nuriye: Czym jest pizza i kebab? *marszczy brwi*

Lilian: To takie potrawy, bardzo dobre. No, przynajmniej pizza, bo zwolenniczką kebabów nie jestem.

Nuriye: Cóż, nie zwykłam umawiać się z poddanymi.

Lilian: Zimna jak lód, czyli jak zwykle... Ostatnie pytanie brzmi czy cieszysz się, że niebawem urodzisz dziecko.

Nuriye: Jak już wspominałam, cieszę się, że będę mogła się go pozbyć, jakkolwiek brutalnie to brzmi.

Lilian: Dziękujemy serdecznie za udzielenie odpowiedzi na te pytania! Teraz zapraszam do siebie naszego wspaniałego księcia Mustafę! *brawa*

Mustafa: Cóż za zaszczyt, nie spodziewałem się zaproszenia na to straszne krzesło *śmiech*

Lilian: Nie przesadzaj, nie jestem taka straszna. Słuchaj, od razu grube pytanie na początek. Jedna z czytelniczek pyta czy może być twoją żoną!

Mustafa: Mój harem jest otwarty, zapraszam *śmiech*

Lilian: Na pewno się ucieszy *śmiech* Powiedz nam, jesteś dumny z brata? Świetnie rządzi państwem, uważasz, że jest godnym następcą waszego ojca?

Mustafa: Oczywiście. Zawsze wspierałem Bayezida i wiedziałem, że gdy tylko nieco utemperuje swój charakter, będzie doskonałym padyszachem. Gdy ożenił się z Ismihan, byłem pewien, że to właściwa kobieta, która zmieni go na lepsze i nie pomyliłem się.

Lilian: To piękne zachowanie, godne pochwały. A masz jakąś miłość?

Mustafa: Oczywiście. Moją miłością jest rodzina - dzieci, Rumeysa, rodzeństwo. Kocham ich nad życie.

Lilian: A którą siostrę wolisz? Bayezid już usłyszał takie pytanie, teraz kolej na ciebie.

Mustafa: Och, proszę cię, jak mogę wybrać? Nie potrafię. Obie kocham, dla obu byłbym gotów poświęcić wszystko, nawet własne życie.

Lilian: Wiedziałam, że tak odpowiesz. A na koniec optymistyczne pytanie. Wiesz, że jesteś zajebisty?

Mustafa: Bardzo mi miło, dziękuję *śmiech*

Lilian: Teraz kolej na Mahidevran! *gwizdy i buczenie* Och, ale jesteście wredni... Witaj, Mahidevran. Co tam knujesz?

Mahidevran: Dziecko drogie, zadawaj dorosłe pytania, nie mam zbyt wiele czasu.

Lilian: Dobrze *wywraca oczami* Jesteś dumna z syna?

Mahidevran: Obecnie nie jestem dumna z jego postępowania. Powinien bardziej walczyć o siebie i o swoją przyszłość.

Lilian: A lubisz Ismihan?

Mahidevran: Nie.

Lilian: Rozwiniesz?

Mahidevran: Nie.

Lilian: Rozumiem... Dobrze, to już wszystkie pytania do ciebie. Teraz zapraszam tutaj Nurbanu! *gwizdy i buczenie* No i znowu, zachowujcie się jakoś! *krzyczy w stronę publiczności* Powiedz nam, dlaczego ufasz Mahidevran?

Nurbanu: Ja... Ja ufam sułtance, bo ona... Ona jest moją nadzieją na lepszą przyszłość, ona mi pomoże, na pewno pomoże...

Lilian: Tak, na pewno... Dobrze, może nie będę cię dłużej zatrzymywać, dziękuję za udział w programie. A teraz zapraszam Yahyę! *brawa* No, wreszcie się ogarnęliście... Powiedz, Yahya, jak tam na tej wojnie? Tęsknisz za Nuriye?

Yahya: Wydaje się, że Bóg pozwoli i wygramy to starcie. A Nuriye? Oczywiście, że za nią tęsknię, nie mogłoby być inaczej. Nie mogę doczekać się dnia, gdy znów zobaczę moją sułtankę.

Lilian: Nie spodziewałam się innej odpowiedzi. Powiedz, kochasz Nuriye, to wszyscy wiemy, ale za co ją pokochałeś?

Yahya: Za całokształt. Ma w sobie coś, co mnie do niej przyciąga, ten upór i nieustępliwość, zaciętość, niezmierzona odwaga... Jest wyjątkowa i choć ciężko do niej dotrzeć, nie żałuję tego trudu i wysiłku, który włożyłem, aby zburzyć mury, które zbudowała.

Lilian: Inna czytelniczka pyta czy zaprosisz ją na wasz ślub?

Yahya: Nasz ślub będzie wielkim wydarzeniem, wszyscy obywatele będą się bawić i ucztować przez wiele dni i nocy.

Lilian: A, Yahya, czy ty nie byłeś kiedyś przypadkiem zakochany w Mihrimah?

Yahya: Stare czasy *wzrusza ramionami*

Lilian: A którą z sióstr byś wybrał, jeśli obie byłyby wolne?

Yahya: Oj Lilka, oczywiście, że moją niepokorną Nuriye.

Lilian: Dziękuję ci bardzo, to było ostatnie pytanie. A teraz zapraszam do siebie sułtankę Hurrem! *gwizdy i buczenie* Znowu to samo... Witaj Hurrem, jakże miło mi cię tu gościć. Powiedz nam, lubisz ukochaną swojego syna?

Hurrem: *szyderczy uśmiech* Oczywiście. Kocham ją ponad życie, niczym własne dziecko.

Lilian: Żarty się ciebie trzymają *kiwa z uznaniem głową* A tęsknisz za Sulejem?

Hurrem: Słucham? *marszczy brwi*

Lilian: No Sulej. Sulejman znaczy się *chrząka* Nasz potężny władca, wspaniały przywódca, pan tego świata...

Hurem: Lepiej, droga Lilian. Otóż oczywiście, że tęsknię za moim ukochanym. Niegdyś był całym moim życiem, kochałam go całym sercem i byłam gotowa zginąć dla niego. Obecnie dzieci i wnuki trzymają mnie na tym świecie.

Lilian: Połączyło was piękne uczucie. A co powiesz o jego następcy? Czy Bayezid dobrze radzi sobie w nowej roli?

Hurrem: Gdyby tylko nie słuchał tej polskiej żmii... Swojej żony, to z pewnością jego rządy byłyby lepsze, aczkolwiek i tak jestem z niego dumna. Zawsze uważałam, że jeśli Bóg pozwoli i zasiądzie na tronie, to doskonale sobie poradzi.

Lilian: I już ostatnie pytanie dotyczy Nuriye. Jakie są twoje uczucia względem niej? Lubisz ją, a może nienawidzisz?

Hurrem: Cóż, romans Sulejmana z jej matką był tylko chwilowym zauroczeniem, a ona wpadką i pomyłką. To dziecko nigdy nie powinno zostać poczęte. Nie można się dziwić, że nie darzę tej dziewczyny żadnymi pozytywnymi uczuciami.

Lilian: Dobrze, bardzo dziękuję za poświęcony czas. A teraz zapraszam Aleksandra! *cisza wśród publiczności* Witaj, Aleksandrze. Pierwsza osoba pyta czy jest szansa, że wyjedziesz. Widzisz, chyba raczej nie masz zbyt wielu fanów...

Aleksander: Bywa *wzrusza ramionami* A w najbliższej przyszłości nie mam w planach wyjazdu.

Lilian: Rozumiem, rozumiem... *notuje coś* Dobrze, powiedz, co czujesz do Ismihan?

Aleksander: Proszę, nie roztrząsajmy tego tematu. Moje uczucia względem Ismihan nigdy nie zostaną odwzajemnione, a ich wypowiadanie może jedynie pogorszyć moją sytuację.

Lilian: Przyznaj, jesteś w niej beznadziejnie zakochany *mruży powieki*

Aleksander: *wzdycha* Przyznaję. A teraz proszę, kolejne pytanie.

Lilian: Dobrze, trzecie i ostatnie pytanie. Czy zamierzasz walczyć o Ismihan? *uśmiecha się pod nosem*

Aleksander: Jak mógłbym o nią walczyć? To żona padyszacha tego świata, kim ja przy nim jestem? Bądźmy szczerzy, nasz związek nigdy nie byłby możliwy.

Lilian: Dziękujemy bardzo za wszystkie udzielone odpowiedzi. A teraz zapraszam tutaj Barbarę! *brawa* Mam do ciebie jedno pytanie. Czytelnicy chcą wiedzieć, czy nadal chcesz wyjść za Aleksandra, czy go kochasz, co cię do tego skłoniło.

Barbara: *rumieni się* Nie, ja... To po prostu... To dla dobra mojej siostry. Naprawdę nie chciałam, żeby miała problemy. I tak, nadal chciałabym, aby Aleksander został moim mężem.

Lilian: Rozumiem, rozumiem... *uśmiecha się znacząco* Dobrze, ostatnią osobą na dziś jest Sumbul aga! *głośne brawa i okrzyki radości* Witaj, najlepszy eunuchu tego świata!

Sumbul: Wreszcie ktoś mnie docenia!

Lilian: Ja i moi czytelnicy zawsze cię ceniliśmy. I właśnie stąd pytanie do ciebie. Jedna z czytelniczek prosi o opowiedzenie jakiejś historii z haremowego życia. Zrobisz nam tę przyjemność i zdradzisz szczegóły twojej pracy?

Sumbul: Oczywiście! To może... Wiem! Któregoś dnia, kiedy nasz padyszach był jeszcze dzieckiem, świeciło piękne słońce, toteż sułtanka Hurrem kazała zabrać dzieci na dwór. Pilnowała je jedna ze służek, do czasu, aż nie wezwała jej Afife hatun. Dziewczyna popędziła do pałacu, nie zważając na książęta i sułtankę. Czym prędzej przybiegliśmy do nich z pracującą wtedy kalfą i myśleliśmy, że, dzięki Bogu, wszystko w porządku. Po czym, gdy mieliśmy już zaprowadzić dzieci do sypialni sułtanki, zauważyliśmy, że książę Bayezid ma jakąś dziwną wysypkę. Książę Mehmed zdradził nam, że jego brat bawił się wśród jakichś roślinek, a my wpadliśmy w czarną rozpacz. No bo jak pokazać takie dziecko sułtance i sułtanowi? Zabraliśmy go do hammamu i szorowaliśmy do rana, aż wreszcie wysypka zniknęła. Szczęście, że sułtanka spędzała wówczas noc w alkowie, bo oberwalibyśmy jak nigdy.

Lilian: Dziękujemy za tę wspaniałą historię, Sumbul! Dzisiejszy program dobiega końca. Mam nadzieję, że dzięki tym pytaniom lepiej poznaliście bohaterów naszego opowiadania, a poprzez bardziej lub mniej wyczerpujące odpowiedzi zaspokoiliście swoją ciekawość. Ja oraz wszyscy nasi dzisiejsi goście przesyłamy buziaki oraz zapraszamy na kolejny rozdział, który już niebawem!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top