Milion Cudownych Listów
Per. Narratora
Tord usiadł na ławeczce wybudowanej przed grobem Torda,zaraz po zapaleniu znicza lecz coś mu się nie zgadzało. Edd i Matt usiedli po obu stronach czarnookiego.
-Ja zapaliłem ten z aniołkiem a wy te ze złotą obwódką...ostatnim razem zapaliłem fioletowy i srebrny, kolejnym zielonkawy z gwiazdką, a innym razem ten mały pomarańczowy...
-Coś się stało?-zapytał Edd.
-Kto zapalił te cztery znicze? Już się nie palą ale tu są...i to od dawna ale dopiero teraz się nimi zainteresowałem...
-Tord nie miał jakiejś rodziny?
-Uh... No miał rodziców ale nie wiem co się stało z nimi..-Tom się zamyślił.
-Chwila! Paul i Patryck! Oni wyciągnęli mnie i Torda z więzienia!-zerwał się z ławki.
-To jego rodzina? - zapytał rudy.
-Tak, to jego bracia. Zapomniałem o nich bo dawno ich widziałem, nie było ich nawet na pogrzebie
-Mam nadzieję, że mieszką tam gdzie zawsze
Trójka przyjaciół wyszła z cmentarza i wsiada do czerwonego auta zaparkowanego przy bramie. Czaenoiki kierował zielonka do miejsca gdzie ma jechać. Po dłuższym czasie błądzenia dotarli przed niewielki dom.
-Proszę, chodźcie ze mną
-Nie ma sprawy ale Matt lepiej nich zostanie, nie chce gasić auta, ostatnio się psuje i obawiam się, że nie zapali
-Dobrze więc chodź Edd-czarnooki wysiadł z pojazdu.
Zapukał do drzwi i czekał w obawie, że mieszka tu teraz jakaś rodzina nie związana w żaden sposób z jego historią.
Otworzył im drzwi ten sam Patryck. Nie zmienił się, wyglądał jakby stał w miejscu jeśli chodzi o wygląd. Rozpoznał Thomasa po oczach, ich nikt nie zapomni.
-Tom?- jego uśmiech nie był widoczny przez stan Thomasa, blady, byle jaki, podkrążone oczy.
-Patryck musimy porozmawiać
-Jasne, wejdźcie -zrobił miejsce aby pozostali mogli wejść.
-Jestem Edd Gould - przedstawił mu się.
***
Wszyscy siedzieli na kanapie i pili herbatę, nawet Matt przyszedł. Tom zaczął w końcu temat.
-Chodzi o Torda..a raczej o listy od niego...
-Ja i Paul je zostawiliśmy-wyprzedził czarnookiego.
-... - Tom zamilkł.
-Wy je pisaliście? - wtrącił Edd.
-Nie...to już Tord. Kazał nam przekazać tobie te listy w trzecią rocznicę śmierci..napisał je za życia...
-Wiedziałeś, że on planuje samobójstwo i nic mi nie mówiłeś?! Nawet go nie powstrzymałeś?! -Tom czuł, że zaraz udusi Patrycka.
-Uspokój się, siadaj-westchnął-ja o niczym nie wiedziałem ale pamiętam jak by to było wczoraj, że Tord przyszedł do mnie z pudłem kopert i powiedział, że gdy umrze a ty będziesz żył, mam przekazać Ci te listy po kolei tak jak są ponumerowane. Poprzyklejał do nich kolorowe karteczki. Listów jest dokładnie tysiąc...
-Tysiąc cudownych listów... -wyszeptał Thomas.
-Mogę przekazać Ci je teraz
-Poproszę...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top