Rozdział /1/
*oczami Kate*
Ostatni dzień w tej okropnej szkole, w końcu wyprowadze się całkowicie z Adnglii i zaczne nowe życie, znaczy się spróbuje bo niektórych rzeczy nie potrzafie przestać rb jak np. ciąć się itd.
Mam jedną przyjaciółke i przyjaciel, Angelike i Max'a, oni zawsze mnie wspierają i są przy mnie kiedy ich potrzebuje. Tylko nic nie wiedzą o moich problemach w domu i więkrzości problemów w szkole.
Mam też takiego jakby wroga, nazywam go tak poniewarz Luck i jego paczka się ciągle nade mną znęcali, bili, popychali, wyzywali. Gdy był nie daleko mnie Max nawet do mnie nie podchodzili, chyba się go bali.
Z jednej strony będzie trudno mi opuścić tą szkołe ze względu na Max'a i Angeliki ale jak patrzeć z drugiel strony to będę się cieszyć że będę miała już spokój od Luck'a i jego kumpli.
Dzisiaj mam tylko 5 lekcji więc nie będzie chyba aż tak źle. Pierwszą lekcja to J.Ang więc poszłam pod klase, niestety nie było tam jeszcze ani Max'a ani Angeliki tylko był Luck z jego koleszkami.
Zaczeli iść w moją strone ale gdy pojawił się Max to od razu się wycofali, a ja rzuciłam się Max'owi na szyje na przywitanie. Potem spojrzałam się na Luck'a a jego spojrzenie mówiło "dopadne cie".
Zadzwonił dzwonek siedziałam na samym końcu z Jessicą, a przedemną Max i Angelika.
Byłam strasznie zamyślona, myślałam co ja takie zrobiłam że Luck się tak na mnie uwzioł.
Już miała się zacząć lekcja gdy przyszła nasza wychowawczyni, powiedziała coś naszemu nauczycielowi podała, mu 2 paczki i wyszła z klasy.
Teraz mnie ciekawiło co jest w tych paczkach.
- Ejj Kate co ty taka zamyślona- zapytał Max
- Tak jakoś myśle co jest w tych paczkach
- Aha..
- Max musze ci coś powiedzieć
- Co takiego - był strasznie radosny i nie chciałam mu psuć chumory ale..
- Dzisiaj jest mój ostatni dzień w tej szkole - mówiąc mu to prosto w oczy zrobiło mi się smutno
- Dlaczego ? - tak jak myślałam popsułam mu chumor
- Bo się wyprowadzam
Nasz nauczyliec jest tak ślepy że nie zauważył jak Max wstał, poszedł i usiadł na podłodze koło mnie
- Czm się wyprowadzasz?- mogłam im to wszystko wcześniej powiedzieć - Przeciesz tu ci nie jest źle, prawda?
Chciałam mu to wszystko powiedzieć ale Max ma zasłabe nerwy i od razu by przywalił Luck'owi więc nie chce ryzykować
- Moja mama znalazła tam lepszą prace - w sumie to prawda
Wtedy mnie przytulił a ja odwazajemniłam uścisk. Nagle nauczyciel wyszedł z klasy ale przyszedł dyrektor, stanął na średku klasy i powiedział
- Dzień dobry, jak już wiecie a może nie wiecie dzisiaj jest odtatni dzień w tej szkole 2 uczniół
Zadałam sb pytanie kto też się wyprowadza
- Ci uczniowie to Kate, chodz tu - wręczył mi paczke - i Luck
Wstał taki zadowolony zabrał poczke i poszedł spowrotem
- A teraz powiedzcie gdzie się wyprowadzacie, może Luck zacznie
- Jade do Polski- blondyn położył nogi na ławke
Oczywiście naszemu dyrektorowi to przeszkadzało ale już nie chciał wchodzi z nim w dyskusje
- Gdzie dokładnie? - dyrektor zadał pytanie
- Okolice Poznania - mówił patrząc się na mnie
- To dobrze, masz tam kogoś z rodziny?
- No mam brata
Jak on to wszystko mówił zaczynałam wierzyć że już nigdy się od niego nie uwolnie
- A ty Kate gdzie jedziesz - spojrzałam na Luck'a a na twarzy miał ten swój głupi uśmieszek
- Też do Polski, a dokładnie to do Poznania i nie mam tam nikogo z rodzi - odpowiedziałam od razu na wszystkie pytania jakie mógł by dyrektor zadać
- No dobrze to teraz możecie otworzyć wasze paczki i myśle że wam się spodobają, szkoła wydała na te wasze prezenty mnustwo pieniędzy więc prosze dbajcie o to, a teraz dowidzenia
Dyrektor wyszedł w ja chciałam otworzyć w końcu tą paczke, lecz przyszedł Luck i usiadł na miejsce Angeliki której akurat dzisiaj nie ma.
- Nie rzucaj tym słyszałeś że mamy o to dbać bo szkoła wydała na to dużo pieniędzy- mówila do blondyna
Tak Luck to blondyn
- No Spk już się tak nie denerwój -powiedział przewracając oczami- a ty co dostałaś
- Jeszcze nwm a ty
- Słuchawki, głośnik, deske i to co mi się nie przyda czyli książki
- Jakie ?
- Nwm ale okładki super wyglądają
- Jak dla cb super wyglądają to już nie chce wiedzieć jak
- Dobra, otwieraj swoją paczke
- No db - troche trudno mi udawać przed wszystkimi że świetnie się dogaduje z Luck'iem
Otworzyłam paczke a w niej były 4książki o miłości itd, słuchawki, głośnik i etiu do telefonu.
Zadzwoniłam do mamy żeby przyjechała po to wszystko do szkoły i przywiozła mi coś do jedzenia bo zapomniałam śniadania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Może być?
To moja pierwsza książka więc prosze o zrozumienie, jeśli coś ci się w tej książce nie podoba pisz śmiało, postaram się to zmienić.
Przepraszam i prosze nie zwracać uwagi na błędy ortogeaficzne itd
★+komentarze mile widziane
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top