∅ 8 ∅

Nastał wieczór. Z powodu miejsca, którego nie mogliśmy znaleźć, postanowiliśmy grać na podłodze.
– To jest zwykła gra w "Prawda czy wyzwanie" z tym, że wyzwanie jest karą za niechęć do powiedzenia prawdy – Marta zaczęła tłumaczyć zasady gry, którą podłapała od znajomych z pracy. Wzięliśmy butelkę po wodzie mineralnej i dziewczyna zakręciła pierwsza. Szyjka butelki wskazała mnie.
– No próbuj mnie czymś zagiąć – powiedziałam z pełną powagą.
– Dlaczego jesteś taka skryta?
– Wydarzenia przeszłości spowodowały, że taki mam charakter, wystarczy taka odpowiedź? – zaprzeczyła kiwnięciem głowy z wyrodnym uśmieszkiem. Westchnęłam i zebrałam się na odwagę, żeby coś powiedzieć, ale Marta zaczęła się śmiać.
– Żartowałam, wystarczy. Kręć – odetchnęłam z ulgą i zakręciłam butelką, która zatrzymała się wskazując na Michała.
– Co czytałeś wcześniej na telefonie? – czyli jednak coś zostało z mojej ciekawości...
– Stare SMSy, które często wymieniałem ze znajomą zanim się przeprowadziła. – Chłopak zakręcił i padło znów na mnie.
– Co to za wydarzenie, które sprawiło, że jesteś ponura? – Jego ciekawość też dalej nie zaniknęła. To dobrze, bo to znaczy, że się nie zmienił tak drastycznie jak ja...
– Nie mam zamiaru na to odpowiadać – powiedziałam z pełnym przekonaniem i świadomością, że będę musiała przyjąć wyzwanie.
– Wiesz, że za to jest kara? – zapytała Marta, która chciała się przekonać czy na pewno rozumiem zasady gry.
– Tak, wiem.
– Mam wyzwanie idealne! – zaśmiał się szyderczo pocierając swoje dłonie.
– Dajesz – powiedziałam zamykając oczy gotowa na wszystko.
– Odpowiedz na moje pytanie – W tym momencie coś mnie skręciło w żołądku.
– To tak można? – zapytałam Martę nie będąc pewna, czy to co Michał zrobił jest na pewno legalne. Dziewczyna wyruszyła ramionami z równie szyrdeczym uśmiechem jaki miał Michał.
– Odpowiadaj, wyzwanie to wyzwanie – zachęcał mnie chłopak. Wzięłam głęboki wdech i zebrałam się do mówienia.
– Przeprowadzka i zerwanie kontaktów z przyjacielem – powiedziałam odwracając głowę i zasłaniając twarz dłonią.
– Tak ciężko było? – Zapytała Marta klepiąc mnie po ramieniu. Żebyś wiedziała jak ciężko...

Nie graliśmy zbyt długo, bo w pewnym momencie zabrakło nam pomysłów na fajne, w miarę trudne pytania. Tak czy siak skończyło się na maratonie filmowym. Po pierwszych dwuch filmach Marta poszła spać, a ja i Michał oglądaliśmy horrory, głównie z listy tych, które miałam do nadrobienia.
– Pod koniec okaże się, że tamta typiara to tylko wymysł tego gościa i ona nie istnieje.
– Dzięki za spojler, Michale.
– Nie ma za co – Po około pięciu minutach znów się odezwał – Kim był ten przyjaciel, z którym urwał ci się kontakt? – Kurcze, nie myślałam, że o to zapyta... Jak tu sprytnie wybrnąć?
– Taki jeden. Bardzo się rozumieliśmy i równeśnicy mieli nas za dziwaków – ziewnęłam udając zmęczenie – Tylko się skończy i idę spać.
– Tego filmu zostało jeszcze czterdzieści minut. Jak chcesz możemy rano skończyć.
– Nie, jest okej – faktycznie zaczęłam się robić zmęczona. Po około pół godzinie mimowolnie zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top