∅ 3 ∅

Wstałam rano jak zwykle. Kolejny nudny dzień. Ubrałam się, zrobiłam sobie kawę, posiedziałam chwilę na laptopie i wyszłam do pracy. Przywitałam się z recepcjonistką i z Łukaszem pojechałam windą na piąte piętro. Otworzyłam maila i dostałam powiadomienia o otrzymaniu części projektu za którą byli odpowiedzialni chłopacy. Sprawdziłam je i dokonałam drobnych poprawek po czym wysłałam je chłopakom, żeby je potwierdzili przed wysłaniem dalej. Zadziwiająco szybko dostałam odpowiedzi, że się zgadzają. Wstępne projekty wysłałam do lidera, żeby spojrzał na nie krytycznym okiem, po czym wzięłam się za inne rzeczy.

Nadeszła pora na lunch, a ja jak zwykle nie wzięłam nic do jedzenia. Wzięłam jakieś drobne i poszłam do automatu z przekąskami. Postawiłam na batona czekoladowego. Dokonałam zakupu i wróciłam na moje stanowisko odsuwając się trochę od komputera, żeby nie nakruszyć na klawiaturę, czy coś. Kiedy ja jadłam batonika przegladając media społecznościowe podszedł do mnie Łukasz.
– Ewelina, może dałabyś się wyrwać do kawiarni dziś wieczorem? – Zapytał szatyn opierając się o moje biurko.
– Przepraszam Cię, Łukasz, ale nie mam dziś jakoś ochoty.
– Ty nigdy nie masz na nic ochoty. Odkąd cię poznałem nigdy z nikim nigdzie nie wyszłaś.
– Po prostu ciągnie się za mną jedna decyzja z przyszłości. Z resztą... nie musisz wiedzieć o co chodzi.
– Okej, rozumiem. Może następnym razem mi się uda – uśmiechnął się i wrócił na swoje stanowisko. Dokończyłam batona, wyrzuciłam papierek i też wróciłam do pracy.

Jak zawsze wstąpiłam po pracy do cukierni i wróciłam do mieszkania. Bez słowa poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę.
– Fajnie, że wróciłaś. Za chwilę powinien być nasz nowy współlokator – powiedziała Marta siadając na kanapie.
– Fajnie, herbaty Ci zrobić?
– Poproszę – wyciągnęłam drugą szklankę i torebkę herbaty. Po chwili po mieszkaniu rozniusł się dwonek do drzwi.
– Otworzysz? – zapytałam na co ta tylko pokiwała głową i poszła w kierunku wyjścia. Kiedy zaczęłam zalewać herbatę, dziewczyna wróciła z chłopakiem, z którym wczoraj tak zaciekle pisała.
– A to jest Ewelina – przedstawiła mnie. Podeszłam bliżej.
– Miło mi – uśmiechnęłam się serdecznie patrząc w niebieskie oczy nowego współlokatora.
– Michał. Mnie również miło – Uścisnęliśmy sobie dłonie. Jego dotyk i wzrok wydają mi się być bardzo, ale to bardzo znajome.
– Może herbaty? Właśnie zagotowałam wodę – zaproponowałam pokazując za siebie.
– Nie, dziękuję. Piłem przed chwilą z automatu. – Marta pokazała Michałowi jego pokój, gdzie jest łazenka i wróciła do salonu zostawiając go w jego sypialni. Sama natomiast usiadła na kanapie i zaczęła oglądać telewizję. Przyniosłam nam herbatę i zaczęłam wpisywać w wyszukiwarkę przypadkowe słowa i brnąć w to dalej klikając coraz to nowsze linki w wikipedii. Czasami jest to najlepsze zajęcie na nudę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top