∅ 11 ∅

Gdy odpoczęłam po pracy poszłam do najbliższego sklepu odzieżowego razem z Martą. Kiedy tylko dowiedziała się, że idę z Łukaszem na kolację zaczęła grzebać w mojej szafie sprawdzając czy mam w co się ubrać na taką okazję. Uznała oczywiście, że wszystkie moje ubrania są zbyt ponure i przyda mi się nowy ciuch.
– Co powiesz na to? – zapytała pokazując mi czerwoną sukienkę.
– Nie ma takiej niebieskiej? – zapytałam szperając wśród innych sukienek.
– Zapytam. Przepraszam! – zaczepiła pracownicę sklepu – Jest ta sukienka w kolorze niebieskim?
– Sprawdzę na magazynie – pracownica poszła na magazyn, a Marta odwiesiła sukienkę. Po chwili kobieta wróciła z niebieską sukienką. – Ma pani szczęście. To ostatnia jaką mamy.
– Dziękuję, a teraz leć to przymierzać – podała mi ją, a ja poszłam do przymierzalni. Gdy tylko ją założyłam wyszłam się pokazać Marcie.
– I jak?
– Wyglądasz świetnie! Łukasz oniemieje jak cię zobaczy.
– Lepiej żeby nie, bo nie chcę tylko ja mówić – zaśmiałam się i poszłam przebrać się z powrotem.

Wróciłyśmy do mieszkania. Kiedy byłyśmy na zakupach Michał wrócił z pracy.
– Herbaty? – zapytał gdy tylko nas zobaczył.
– Poproszę – powiedziałam.
– Ja też – Marta usiadła na kanapie. Ja poszłam do pokoju powiesić w szafie nową sukienkę.
– Ładna sukienka – powiedział Michał stojący w drzwiach z dwoma kubkami herbaty. Podał mi jeden z nich.
– Dziękuję. Wkrótce będę musiała odświeżyć moją garderobę – wzięłam łyk herbaty. 
– Wrócisz do poprzedniej stylówki?
– Zamierzam, a co?
– Tak pytam. Po prostu bardziej podobałaś mi się z tym twoim luźnym stylem – uśmiechnęłam się.
– Wkrótce dostanę urlop, co ty na to, żebyśmy wynajęli domek nad jeziorem? – zaproponowałam dając znać, że pamiętam o naszych dawnych planach.
– Chętnie. Nie mogłem się doczekać tego wypadu, ale...
– Ale nagle przyszłam, powiedziałam i poszłam i nie widzieliśmy się aż do twojego wprowadzenia się tutaj.
– Czy ja dobrze słyszę? – Marta wparowała do mojego pokoju – Wy się już wcześniej znaliście?
– No tak, ale długo by opowiadać – powiedziałam.
– Musicie mi o tym powiedzieć jak najszybciej! – Oho. Nakręciła się.
– To może jutro wieczorem? Jestem zmęczony.
– Jutro wieczorem jestem umówiona i wrócę dość późno – poinformowałam.
– Spoko, da się załatwić – Marta znalazła rozwiązanie – Ty sobie pójdziesz na randkę, a Michał mi wszystko opowie.
– Idziesz na randkę? – zapytał Michał.
– To nie jest randka! Ile razy mam to powtarzać?
– Ma randkę z chłopakiem z pracy.
– To. Nie. Randka.
– To jak inaczej nazwiesz kolację we dwojga najpewniej do późna? – zapytała Marta najpewniej retorycznie.
– Towarzyskim spotkaniem – odpowiedziałam mimo to.
– No ja bym to nazwał radnką – powiedział Michał.
– I ty, Brutusie, przeciwko mnie? – Prawie krzyknęłam. Po chwili Marta i Michał zaczęli się śmiać – To nie jest zabawne.
– Ależ jest – powiedziała Marta.
– Nie, nie jest.
– Tak, jest.
– Nie.
– Tak.
– Nie.
– Tak! – Zaczęłam się z nią kłócić.
– Wystarczy, bo jeśli pokłócicie się tak, że zaczniecie się szarpać za włosy to będę zmuszony wyjść i wrócić nad ranem po czym zadzwonić na policję o ile byście pozabijały się wzajemnie. A z tego co wiem, Ewelina byłaby do tego zdolna – ostatnie zdanie szepnął do Marty.
– Jesteś wredny. Gdybyś schował wszystkie noże, to nie zabiłabym jej.
– Ale ona zabiłaby ciebie swoimi paznokciami wielkości szpadli.
– Ej! – krzyknęła Marta na tę uwagę. Usłyszałam pukanie  do drzwi.
– Otworzę – wyminęłam ich i poszłam do drzwi.
– Dzień dobry. Pani Ewelino, nie chciałbym przeszkadzać, ale mogłaby się pani kłócić ze współlokatorką troszkę ciszej? W przeciwieństwie do pani ja mam dziecko i przed chwilą zasnęło.
– Bardzo pana przepraszam. Będziemy już cicho. Proszę pozdrowić żonę. Miłego wieczoru! – zamknęłam drzwi i wróciłam do tamtej dwójki. – Mamy być cicho, bo śpi dzieciak tego kolesia z naprzeciwka. Wciąż nie wiem skąd zna moje imię, ale mniejsza. Mamy być cicho. Wracając do naszej sprzeczki. Na randkę umówiła bym się tylko z jedną osobą, którą na pewno nie jest Łukasz.
– Kimże jest ten szczęśliwiec? – zapytała Marta.
– Nie powiem. To mój mały sekret.
– Też chciałbym wiedzieć – dołączył się Michał. – Z resztą nie ważne. Biorę przykład z dziecka i idę spać – powiedział Michał.
– Dobranoc.
– Dobranoc, Ewelina. Jeśli przed twoim wyjściem rano będę spać, obudź mnie, proszę. – Powiedział wchodząc do swojego pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top