💜 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟏𝟖 💜

💜

Upewnij się, że przeczytał*ś siedemnasty rozdział książki "Sen o Miłości"

Kenzie wiedziała, że już musi się spiąć i za ostatnie cztery występy zdobyć jak najwięcej punktów, bo inaczej Milo po prostu wygra, do czego nie mogła dopuścić. Chociaż raz chciała mu pokazać – jemu i całemu światu – że jej sukces nie zależy od jej rodziców.

Kiedy Nicky opuścił już jej apartament, dziewczyna od razu ruszyła pod zimny, orzeźwiający prysznic. Tego właśnie potrzebowała. Musiała zmyć z siebie ślady wczorajszej porażki i trochę się zrelaksować.

Po prysznicu wytarła się ręcznikiem, po czym włożyła biały szlafrok oraz kapcie. Ruszyła do swojej sypialni, gdzie usiadła przed toaletką, robiąc swój ulubiony makijaż, który był dość mocny. Później włożyła na siebie fioletową, obcisłą koszulkę z odkrytym brzuchem oraz szare spodnie dresowe. Na stopy włożyła trampki, a swoje włosy związała w kucyka, by jej nie przeszkadzały.

Wzięła swój telefon, a następnie udała się do sali, w której już zaraz miała ćwiczyć swój układ taneczny. Przed nią zmianę miała dziewczyna o imieniu Tanya, a po niej niestety miał być Milo, z którym wtedy prawdopodobnie będzie musiała się skonfrontować.

W programie zostały cztery osoby: Kenzie, Milo, Tanya i Katie. Codziennie odpadała jedna osoba, dlatego konkurencja była coraz bardziej zacięta.

— Cześć, Tanyu.— powiedziała Kenzie, uśmiechając się w stronę trochę starszej od niej dziewczyny.— O, witaj, Katie. Ćwiczyłyście razem?

— A to ty nie wiesz?— spytała zdziwiona Katie, zerkając na swoją koleżankę, która stała obok.

— O czym?— spytała zdenerwowana Kenzie, marszcząc brwi, czując, jak jej oddech przyśpiesza. Zdenerwowała się na samą myśl o tym, że zaszły jakieś zmiany, a ona o tym nie wiedziała.

— Dzisiaj występujemy w parach. Dzisiaj nikt nie odpada, dopiero jutro i w półfinale, a w niedzielę będzie finał.— oznajmiła Tanya.— Myślałyśmy, że wczoraj ci powiedzieli...

— Chwila, jak to w parach?— spytała szeptem, łapiąc się za głowę.— I że niby ja mam być z nim?

— Tak wyszło.— odparła Katie i podeszła do Kenzie, klepiąc ją po ramieniu.— Dla nas jest zbyt dobry. Tylko ty jesteś na tyle uzdolniona, żeby w końcu skopać mu tyłek.

— Oj, i przysięgam, że to zrobię.— odpowiedziała Kenzie, wypuszczając zdenerwowany oddech. Dziewczyny po chwili ją opuściły, a brunetka usiadła, czekając na Milo.

— Dzień dobry, Kenzie.— powiedział ze swoim miłym uśmiechem, który mógłby oczarować niejedną dziewczynę, która później zdecydowanie by się zawiodła, znając już jego charakter.

— Spóźniony.— mruknęła Kenzie, która zdecydowanie nie była w humorze. Wstała z ławki, idąc na środek sali, mając nadzieję, że zaczną ćwiczyć ich układ.

— Wstałaś dzisiaj lewą nogą?— spytał ze śmiechem chłopak.— No tak, wczoraj się nawaliłaś...

— Pilnuj lepiej swojego nosa.— burknęła Kenzie pod nosem, wywracając oczami.— Już niedługo nie będziesz taki ucieszony.

— Czyżby była to groźba?— zapytał ze śmiechem Milo, kręcąc głową.

— Jesteś bezczelny.— wyszeptała pod nosem Kenzie, zaciskając ręce w pięści. Policzyła jednak do dziesięciu, trochę się uspokajając.

— Okres masz?— spytał Milo, który ewidentnie był tą sytuacją bardzo rozbawiony.

— Myślę, że to wszystko obejdzie się bez zbędnych pytań.— odparła, po raz chyba dziesiąty wywracając oczami. Po prostu widząc starszego od siebie chłopaka, nie mogła się powstrzymać od wzdychania i przywracania oczami. Przez chwilę żałowała nawet, że tutaj przyjechała, a tak naprawdę przyjechała tutaj, by zająć się czymś w życiu. Na co dzień spędzała czas w domu i rzadko kiedy nawet wychodziła, dlatego potrzebowała jakiejś rozrywki i czegoś, na czym mogło jej zależeć.

— Co tam u twojego ojca?— spytał nagle Milo, kiedy szukali piosenki, do której mogliby stworzyć choreografię.

— Możesz się go zapytać, ale nie obiecuję, że będzie taki spokojny jak ja.— odpowiedziała Kenzie, wzruszywszy ramionami.— Zachowujmy się profesjonalnie, bez zbędnych pytań i uprzejmości. Jakbyśmy byli w pracy. Wybierzmy piosenkę, stwórzmy choreografię, zatańczmy ją dzisiaj i już więcej ze sobą nie rozmawiajmy.

— Dlaczego taka jesteś?— mruknął pod nosem Milo, pochylając się trochę i przejeżdżając dłonią po udzie dziewczyny, która się wzdrygnęła. Owszem, całowała się z kilkoma chłopakami, ale jeszcze nigdy nie doszło do jakiegoś głębszego zbliżenia intymnego. Taki dotyk bardzo ją zszokował – było to całkiem co innego niż podczas tańca.

— Człowieku, nie dotykaj mnie.— warknęła Kenzie, której to wszystko bardzo się nie podobało. Miała ochotę wrócić do swojego apartamentu i po prostu się poryczeć, najlepiej w ramionach rodziców.

— Przecież będziemy ze sobą tańczyć, muszę cię dotykać.— stwierdził ze śmiechem.

— Jeżeli kobieta mówi nie, to oznacza nie. Nie wiem, czego, do cholery, nie rozumiesz, ale wbij sobie to do tego swojego małego móżdżka. Będziesz mnie dotykał podczas tańca i próby, ale w tym momencie zabierz swoje ohydne łapska ode mnie.— powiedziała na jednym wdechu, rozkładając ramiona.— Chcę się dogadać, kurde!

— Dobra, dobra. Nie chcę przez ciebie zaprzepaścić swojej szansy na wygranie tego programu.— wymamrotał pod nosem.

— Sugerujesz mi coś?— zapytała, zakładając ręce na krzyż i marszcząc brwi.

— Tak. Sugeruję ci, że okropnie tańczysz.— odpowiedział Milo, wzruszając ramionami.

— Cóż, różni ludzie, różne gusta.— odpowiedziała Kenzie, prychając.— Jeśli myślisz, że zrobisz na mnie wrażenie takimi tekstami, to grubo się mylisz.

— A to właśnie nie zrobiłem na tobie wrażenia?— spytał chłopak ze śmiechem. Kenzie tylko zgromiła go wzrokiem, po czym zaczęła powoli wymyślać ruchy do ich układu, co nie było łatwe poprzez komentarze chłopaka. To zdecydowanie były najdłuższe dwie godziny w jej życiu.

Kenzie od razu po treningu poszła do apartamentu swoich rodziców, którzy prawdopodobnie tam spędzali czas. Zapukała do środka, a zaraz ktoś otworzył jej drzwi.

— Cześć, córciu.— powiedziała Madeline, pochylając się w stronę córki i całując jej policzek. Madeline jak zawsze była ślicznie ubrana i pomalowana.

— Cześć. Nie uwierzysz.— westchnęła Kenzie, wchodząc do środka apartamentu.— Nastąpiła zmiana planów i dzisiaj musiałam tworzyć choreografię z Milo.

— To na pewno jego sprawka.— wtrącił się Nicky, siedzący na fotelu, pijący kawę w czarnych okularach, czytający książkę.— Rosenowie zawsze grają nieczysto.

— To zdążyłam zauważyć.— westchnęła dziewczyna.— No ale nic, zrobiłam z nim ten układ i jakoś wyszło, jest całkiem dobry... choć muszę wypaść lepiej niż on.

— Na pewno wypadniesz lepiej niż on.— odparła Madeline i potarła ramiona córki, posyłając jej uspokajający uśmiech, który choć na chwilę ukoił zdenerwowanie brunetki.

Kenzie na występ ubrała się w czarne, obcisłe legginsy, a na górę założyła równie obcisłą, ciemnofioletową koszulkę. Włosy dalej związane miała w kucyka, a na stopach miała czarne szpilki. Z Milo nawet nie rozmawiała. Oczywiście ten próbował do niej zagadywać, ale ona szybko go spławiała. Po prostu poszli i ustawili się na swoich miejscach.

Kiedy rozległa się piosenka pod tytułem „Taki Taki” Kenzie i Milo ustawili się na swoich miejscach, kiedy padało na nich neonowe, niebieskie światło. Kenzie wysunęła swoje biodro w bok, cały ciężar swojego ciała opierając na jednej stopie, unosząc powoli swoją dłoń w rytm muzyki. Gdy już to zrobiła, stanęła naprzeciwko Milo, który jedną dłonią złapał za jej rękę, a drugą owinął wokół jej talii. Później złapał ją obiema rękami, a Kenzie odchyliła się do tyłu, po chwili gwałtownie się podnosząc. Oboje zrobili dwukrotnie falę ze swojego ciała w swoje strony, a tekst piosenki zaczął się wtedy, gdy trochę się od siebie odsunęli. Dwa razy zamienili się stronami, okręcając się, a następnie chwycili się za dłonie. Kenzie znów została złapana przez Milo i odchylona do tyłu, wykładając nogę do góry. Milo złapał Kenzie za biodra, uklęknął, a dziewczyna zaczęła nimi poruszać. Odwróciła się w jego stronę, złapała za ręce do tańca, a już z chwilą później oboje tańczyli na całym parkiecie. Później, kiedy Kenzie została odbita przez Milo, stanęli pośrodku sceny, delikatnie uginając kolana i poruszając górnymi partiami swojego ciała. Milo złapał Kenzie jedną ręką za talię, a ta przeszła pod ów ręką, stając prosto obok niego. Później zaczęli tańczyć, każdy osobno, poruszając się przy tym z gracją i precyzją. Złapali się ponownie za dłonie, wymieniając się stronami, a później znów zaczęli wspólnie tańczyć. Milo okręcił ją, dziewczyna odskoczyła, a oni już z chwilą później zaczęli wracać na środek parkietu. Znów się okręcili, stanęli pośrodku, ugięli kolana, poruszając jedną nogą i ręką w rytm muzyki. Przeskoczyli, zmieniając się stronami, choć już dwie sekundy później ponownie się zamienili. W końcu stanęli pośrodku sceny, a Kenzie złapała Milo za ręce. Trochę się bała, gdyż miała zrobić gwiazdę na jego rękach, ale finalnie wszystko się udało, a ona wylądowała na prostych nogach. Później znów zaczęli tańczyć, Kenzie położyła swoją dłoń na jego ramieniu, a ten okręcił się, tańcząc znów przez całą długość sceny. Finalnie złapali się za dłonie, Milo pochylił ją, Kenzie machnęła swoją nogą, robiąc nią przejście do przodu. Okręciła się, a ten złapał ją swoimi silnymi rękami, pochylając ją w dół.

— Nawet nie próbuj.— szepnęła Kenzie, kiedy Milo patrzył prosto ja jej wargi.

— Chciałbym pocałować cię na oczach wszystkich oglądających, twoich rodziców i twojego chłopaka.— powiedział z uśmiechem Milo, znacznie pochylając się w jej stronę.

— Spieprzaj.— warknęła cicho Kenzie, po czym stanęła prosto, odtrącając go i idąc w stronę jurorów, kiedy dalej rozlegały się brawa.

— Wasz taniec był cudowny.— powiedziała jedna z rozmarzonych jurorek, przyglądając się Kenzie z zachwytem. Wszyscy byli bardzo zachwyceni i pod wrażeniem.

— Czas na punkty.— powiedział podekscytowany prowadzący, a wszyscy zerknęli na ogromny ekran tuż nad sceną.

Dla Kenzie i Milo punkty zaczęły się doliczać, a dziewczyna stwierdziła, że był to najbardziej stresujący moment w całym jej życiu. Po kilku sekundach, ale bardzo długich sekundach, pokazał się wynik, kto w tym starciu okazał się lepszy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top