💜 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟏𝟐 💜

💜

Upewnij się, że przeczytał*ś jedenasty rozdział książki "Sen o Miłości"

— M–Milo?— spytała przerażona dziewczyna, stając w miejscu, o mało co nie upuszczając swojego telefonu.— Co... co ty tutaj robisz?

— Wróciłem do Francji, by wygrać program.— oznajmił zadowolony Milo.— Nie wiedziałem, że zastanę tutaj ciebie.

— Ja też.— odpowiedziała zszokowana Kenzie, wciąż wpatrując się w młodego mężczyznę, który stał naprzeciwko niej.— Ty... startujesz w programie?

— Oczywiście, że tak.— odpowiedział Milo, wyglądając na bardzo zadowolonego z siebie.

— W porządku.— wyszeptała dziewczyna, wciąż mu się przypatrując. Wiedziała, że musi wyglądać naprawdę głupio, ale zbytnio ją to nie interesowało.— Muszę już lecieć. Cześć.

— Do zobaczenia.— powiedział mężczyzna, dając nacisk na ostatnie słowo, a już chwilę po tym Kenzie szybko odeszła, idąc do pokoju hotelowego swoich rodziców. Pukając do drzwi, stwierdziła, że nie będzie mówiła im na razie o tym, że spotkała Milo.

Drzwi otworzył jej Nicky. Był w samych kąpielówkach, przez co było widać jego umięśnioną klatkę piersiową oraz nogi, żylaste, wytatuowane ręce. Z chwilą później założył jednak szlafrok.

— Idziemy już?— spytała Kenzie, patrząc na Madeline, która stała w swoim jak zwykle różowo pastelowym dwuczęściowym stroju kąpielowym, który był mocno wycięty, idealnie oddając jej figurę i duże krągłości.

— Jasne, możemy iść.— odpowiedziała Madeline, zakładając szlafrok.— Coś się stało? Wyglądasz na przerażoną...

— Nie, wszystko w porządku.— odpowiedziała natychmiast Kenzie i machnęła lekceważąco dłonią.— Chodźmy.

— Jesteś pewna, że wszystko dobrze?— upewnił się Nicky, kiedy ruszyli w stronę basenu, który znajdował się w hotelu.

— Ja... po prostu kogoś zobaczyłam. To nieważne.— westchnęła Kenzie, ściskając swój telefon w dłoni.— Nie martw się. Nie jestem już dzieckiem.

— Kenzie, ciągle będziesz moją małą dziewczynką.— powiedział ze śmiechem Nicky, obejmując ją ramieniem i przytulając do siebie. To samo zrobił z Madeline po drugiej stronie, a następnie weszli na teren basenu.

Niedługo później, bo około godziny osiemnastej, Kenzie siedziała już w swojej garderobie na planie, gdzie odbywał się program. Siedziała na wygodnym, obrotowym krześle, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze, gdy Madeline układała jej włosy.

— Dlaczego jesteś taka nieobecna?— spytała Madeline cicho, skupiona na wsuwaniu wsuwek we włosy córki.

— Pamiętasz, jak brałam udział w „Dancing With The Stars”?— spytała Kenzie, ale to pytanie było raczej retoryczne.— Występowała tam osoba bliska mojemu sercu. Wiesz może, kto to?

— Oczywiście.— odparła Madeline, stając prosto za nią, kładąc ręce na jej ramionach. Była wściekła, że Kenzie znów wspomina o Milo, mając przy sobie Riko, jednak postanowiła się nie odzywać.— I co w związku z tym sku– chłopakiem?

— Występuje i w tym programie.— odszepnęła Kenzie, czując, jak jej serce robi fikołka.

— Nie powinnaś się nim przejmować.— stwierdziła spokojnie Madeline, wracając do układania jej włosów.— Nie zapominaj, że zniszczył ci połowę życia. Oddałabyś dla niego wszystko, a on podle cię wykorzystał. Wiem, że był marionetką swoich rodziców, a ty byłaś jego, ale to przeszłość, tak? Masz przy sobie wspaniałego mężczyznę, którym jest Riko. Będzie ci z nim dobrze. Widać tę chemię między wami.

— Och, wiem, mamo. Masz stuprocentową rację. Chyba po prostu chciałam to usłyszeć...— westchnęła Kenzie, spuszczając głowę.— Riko jest wspaniały i tego się trzymam. Milo jest... chujem.

— Nie namawiam cię do wyzywania innych ludzi, ale tak. Jego możesz wyzywać, ile chcesz.— odpowiedziała Madeline ze śmiechem, klepiąc ją po ramieniu.— Dobrze, lepiej zajmę się twoim makijażem. A tak z innej beczki, na czym dokładnie polegają zasady tego programu? Nie zdążyłam wcześniej się zagłębić...

— No więc tak. Jest ośmiu uczestników, a każdy z nich ma dokładnie jeden dzień na przygotowanie krótkiej, jednominutowej choreografii. Na następny dzień będzie musiał ją zaprezentować. Kto poniesie wolę fantazji i przygotuje siedem najlepszych choreografii, wygrywa.— wytłumaczyła Kenzie.

— Rozumiem. Macie z góry nałożony styl tańca, czy możecie wybrać, cokolwiek wam się podoba?— spytała Madeline, unosząc brew.

— Styl jest całkowicie dowolny. Choreografia jednak musi być przygotowana przez jedną osobę.— oznajmiła Kenzie.

— To w sumie oczywiste...— wymamrotała Madeline, a następnie przyjrzała się dziewczynie.— Myślę, że jesteś gotowa.

Kenzie miała na sobie krótką, fioletową sukienkę. Jej dół był rozkloszowany, wykonany z delikatnego tiulu, a dekolt był dość duży. Dzisiaj miało być tylko przedstawienie uczestników, dlatego Kenzie nie musiała martwić się, że będzie widać jej bieliznę, czy cokolwiek innego. Ciemne włosy spięte były w eleganckiego koka, przyozdobione wsuwką z fioletowym diamentem, a na stopach dziewczyny znajdowały się zwykłe, fioletowe szpilki. Jej makijaż składał się jak zawsze z podkładu, korektora, pudru, cieni do powiek, tuszu do rzęs oraz błyszczyka.

— Również tak myślę.— odpowiedziała Kenzie, biorąc do rąk jeden z perfum swojej matki.— Mogę?

— Jasne.— odpowiedziała Madeline i posłała jej uśmiech.

— Powtórka z rozrywki, znów kamery będą skierowane na was.— zachichotała Kenzie, spryskując się delikatnie perfumą.— No, ale tacy są już Harperowie. A tak przy okazji, cudownie wyglądasz.

— Dziękuję.— odparła Madeline. Ona natomiast była ubrana w prawie identyczną sukienkę, jaką miała Kenzie, jednak sukienka starszej była w jej ulubionym kolorze, czyli różowym. Jej buty to były długie do kolan, różowe szpilki, na jej ramieniu spoczywała różowa torebka, a makijaż wyglądał jak zawsze. Na szyi miała naszyjnik, który nosił każdy Harper, a włosy pozostawiła rozpuszczone. Zakrywały jej plecy, sięgając do pasa.

— Jesteście już gotowe?— spytał Nicky, wchodząc do pomieszczenia, jednak wcześniej oczywiście zapukał do drzwi.

— Właśnie skończyłyśmy się przygotowywać.— oznajmiła Kenzie, patrząc na Nicky'ego, który był ubrany w elegancki, czarny garnitur.

— Świetnie, musimy już iść. Chodźcie.— odparł Nicky, a obie dziewczyny tylko skinęły głowami, po czym udały się za nim. Madeline jeszcze przed rozpoczęciem występu zadzwoniła do Masona, aby upewnić się, że wszystko w porządku, a Kenzie otrzymała wiadomość od Riko.

Od: Riko 😎❤️
Pokaż im, kto rządzi. Siedzę przed telewizorem i czekam na rozpoczęcie 🔥

Od: Kenzie 😸💜
Oczywiście, dziękuję za Twoje wsparcie 😘

— Kenzie, super, że udało mi się ciebie jeszcze złapać.— powiedział uśmiechnięty Nicky, podchodząc do Kenzie. Dziewczyna mocno się do niego przytuliła.— Wiem o Rosenie. Madeline mi powiedziała. Zmiażdżysz go.

— Oczywiście, że to zrobię.— odpowiedziała ze śmiechem Kenzie, głaszcząc ojca po plecach.

— Trzymam kciuki.— dodał, a następnie pochylił się i ucałował ją w czubek głowy. Następnie oddalił się, pomachał w jej stronę i odszedł.

Kenzie wygładziła nieistniejące fałdy w swojej sukience, czekając, aż wywołają jej imię i nazwisko, by w końcu mogła wyjść i się zaprezentować. Pierwsze wrażenie musiało być idealne. Musiało. I to jedno słowo, a raczej nazwisko, ciągle brzęczało jej w głowie. Aby pokonać Rosena, musiała w końcu wziąć się w garść i dać z siebie wszystko.

— Zapraszamy Kenzie Harper!— kiedy usłyszała kobietę z francuskim akcentem, mówiącą oczywiście po angielsku, a młodsza dziewczyna poczuła, jak serce podchodzi jej do gardła. Natychmiast wstała z ławeczki, a następnie przeszła przez kotarę. Scena to w tym momencie to był wybieg, po którym Kenzie miała przejść, uśmiechnąć się i usiąść tuż obok pozostałej siódemki.

Wszystko poszło szybko i sprawnie. Madeline oczywiście uczyła ją kiedyś chodzić na szpilkach. Przecież tańczyła w szpilkach setki jak nie tysiące razy. Ale scena wydawała się taka śliska... Weź się w garść, Kenzie, zgromiła się dziewczyna w myślach, szeroko się uśmiechając i machając delikatnie w stronę publiczności.

Przeszła cały wybieg, a następnie zeszła po trzech schodach, dlatego znalazła się w miejscu, gdzie siedziała pozostała siódemka. Była ostatnia, a ostatnie miejsce znajdowało się tuż obok Rosena. Usiadła tam, zakładając nogę na nogę, poprawiając sukienkę. Na środek wyszedł prowadzący programu.

— Jest mi niezmiernie miło powitać ósemkę tak zdolnych tancerzy, którzy przybyli z całego świata, aby pokazać nam prawdziwego ducha zaciętej walki. Mam nadzieję, że każdy oglądający, jak i każdy uczestnik, będzie miał frajdę z oglądania programu „Dance in Paris”.— mówił starszy mężczyzna, stojąc pośrodku wybiegu.— Już jutro nasi tancerze zaprezentują swoje pierwsze tańce. Bądźcie z nami. Do zobaczenia!

I wtedy kamery się wyłączyły.

Kenzie ruszyła do swojego apartamentu tuż po przebraniu się, jednak za sobą słyszała kroki. Przystanęła, aby się odwrócić, jednak dobiegł ją głos, który od razu poznała.

— Ładnie dziś wyglądasz.— usłyszała głos Milo, który po chwili się z nią zrównał. Był trochę wyższy od niej, lecz nie była to jakaś duża różnica.

— Zawsze ładnie wyglądam.— wymamrotała tylko, a w jej głowie od razu pojawił się obraz uśmiechniętego Riko.

— Masz może ochotę na drinka?— zaproponował Milo.

— Nie, podziękuję.— odparła, niemalże niszcząc atmosferę. Czy się przejmowała? Nie. Milo nie był już mile widzianą osobą w jej życiu.— Muszę poćwiczyć swój układ, wybacz.

— Jasne, rozumiem.— odparł Milo, a następnie posłał jej promienny uśmiech.— Miłej nocy.

— Miłej nocy.— odpowiedziała dziewczyna, również posyłając mu uśmiech i odchodząc w szybkim tempie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top