💜 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟏 💜
💜
Pięć lat później.
Jedyne, co Kenzie Harper odziedziczyła po swojej mamie, był to zdecydowanie mocny i zabójczy charakter oraz duże piersi. A reszta? Kenzie to cały tatuś.
I to właśnie z nim miała najlepsze relacje, w pewnym momencie nie były one może najlepsze, co było związane z przeprowadzką Milo do Francji, ale ta dwójka nie potrafiła bez siebie żyć (choć może nie aż tak bardzo, jak Nicky z Madeline). Ich idealne relacje przyczyniły się do tego, że Kenzie nigdy nie wyprowadziła się z domu rodzinnego. Dalej okupowała swój pokój, łazienkę dołączoną do niego, tak samo, jak garderobę oraz kuchnię na dole, salon i jadalnię, ewentualnie garaż, aby wziąć swój fioletowy samochód i to by było w sumie na tyle.
Tommy co prawda wyprowadził się, jednak dalej był stałym gościem w domu Harperów, Nicky i Madeline traktowali go jak własnego syna. Ten nie utrzymywał już kontaktu ze swoimi rodzicami, nie potrzebował już Klary i Harolda, ogółem mówiąc.
Jeżeli chodzi o karierę Kenzie, w całym swoim życiu nagrała kilka piosenek, między innymi: „Exhale”, „What if”, „Nothing on us”, „Breathe”, „Donuts”, ale na tym się skończyło. Wzięła udział w drugiej edycji „Dancing With the Stars: Junior”, jednak przy edycji trzeciej zrezygnowała. Nic nie było tam takie same jak wtedy z Milo. Liceum skończyła już dwa lata temu, nie zamierzała po nich iść na studia, więc nie poszła, czyli dokładnie tak samo, jak jej rodzice. Nie uważała tego za potrzebne.
Do pracy też nie chodziła, ale ciągle przybywało jej dużo pieniędzy z piosenek, filmów na YouTube, różnych współprac na jej Instagramie z milionami obserwujących. Mimo wszystko wydawała więcej, niż zarabiała. Nicky i Madeline już dawno stali się miliarderami, pożyczali jej pieniądze i choć wiedzieli, że powinna się usamodzielnić, była to w końcu ich córka. Ich Kenziula.
Kenzie pocierała złoty naszyjnik z fioletowym brylantem, który dostała od Nicky'ego na osiemnaste urodziny, kiedy usłyszała głos matki:
— Kolacja!
Jeżeli chodziło o Nicky'ego i Madeline to dalej byli piękni i młodzi, kochani przez cały świat, z dnia na dzień bardziej sławni. Madeline mimo tego, że miała aż czterdzieści dwa lata, trzymała się naprawdę świetnie, zero zmarszczek, gdyż stosowała na nie liczne kremy i zabiegi, a Nicky dalej był trzydziestoletnim Nickym, z wyjątkiem tego, że zaczął nosić czarne okulary. Niecały rok temu założyli szkołę muzyczną. Bardzo dobrze prosperującą szkołę muzyczną, rozłożoną po różnych miejscach. Oddziały znajdowały się w Californii, Francji, Nowym Jorku, Austrii i w wielu innych. W oddziale w Californii pracował sam Nicky i Madeline, przychodziła także Dawn, ucząc dzieciaki tańczyć, a to wszystko za naprawdę małą opłatą, prawie za darmo. Nicky'emu i Madeline wystarczało to, że mogą szkolić przyszłych, wielkich piosenkarzy. No i comiesięczne wpłacali duże kwoty na różne fundacje, schroniska i tym podobne.
Kenzie wygramoliła się z łóżka, schowała telefon do tylnej kieszeni swoich ciemnoszarych jeansów szerokich przy nogawkach, po czym zeszła na dół, czując cudowny zapach świeżego kurczaka.
— O Boże, wyszła ze swoich czeluści.— wymamrotał Nicky, kiedy siedząc na kanapie i pijąc kawę, przeglądał Instagrama.
— Tak, wyszła.— przedrzeźniała go Kenzie, idąc do kuchni i biorąc talerz z wyspy. Dom Nicky'ego i Madeline nic, a nic się nie zmienił, wszystko stało takie same (lub identyczne). Dalej była to ogromna willa marzeń.— Dziękuję.
— Nie ma za co, smacznego.— powiedziała z uśmiechem Madeline, a Kenzie usiadła obok Nicky'ego.
— Myślisz, że mogłabym się wyprowadzić?— spytała Kenzie, zerkając na ojca.
— Cóż, wolałbym cię mieć jednak na oku.— stwierdził Nicky, a brunetka otworzyła usta ze zdumienia.
— Przecież jestem dorosła.— zauważyła Kenzie, wywracając oczami.
— Ale dalej ciągniesz kasę z mojego konta, więc...— powiedział ze śmiechem Nicky.— Myślałem nad remontem, co o tym sądzisz, skarbie?
— Zależy jakim. Co chcesz zmieniać?— spytała Madeline, marszcząc brwi i siadając po jego drugiej stronie.
— Chciałbym wybudować dodatkowe piętro. Strych przerobilibyśmy na normalny korytarz, a następne piętro służyłoby jako strych.— zaproponował Nicky.
— Po co?— wtrąciła się Kenzie.
— To piętro byłoby dla ciebie. Miałabyś własną kuchnię, jadalnię, większą sypialnię i łazienkę...— stwierdził Nicky.
— Tatku, naprawdę, nie kombinuj. Wystarcza mi wszystko tak, jak jest, a poza tym, jak Mason też będzie takim pasożytem, to wybudujesz mu czwarte piętro i dom się zwali przy najbliższej okazji?— spytała ze śmiechem Kenzie.
— No o tym nie pomyślałem...— westchnął Nicky, pocierając brodę, jednak nie miał na niej ani jednego włoska, ponieważ nie cierpiał mieć zarostu. Tak samo jego włosy na głowie dalej były ciemnobrązowe, bez żadnych siwych włosów. Identycznie było z Madeline.
— No właśnie.— wymamrotała Kenzie.— Więc wszystko zostanie tak, jak jest.
— W porządku.— odparł Nicky, po czym zaczęli oglądać jakiś nudny film w telewizji, jedząc obiad.
Kiedy Kenzie skończyła jeść, podziękowała, odłożyła swój talerz do zmywarki, po czym znów ruszyła do swojego pokoju, jednak nie rzuciła się na łóżko, tylko weszła do garderoby i wyciągnęła skórzaną, czarną torebkę. Spakowała do niej telefon we fioletowej obudowie, za którą miała kartę i dowód (a resztę dokumentów miała w telefonie na aplikacji). Usiadła przed toaletką, przeczesała swoje ciemnobrązowe włosy i poprawiła makijaż. Napisała Tommy'emu i Ashley, że zaraz wychodzi, założyła czarne okulary przeciwsłoneczne i wyszła z pokoju, schodząc na dół.
— Wychodzę.— oznajmiła tylko, po czym wyszła z domu. Co prawda Madeline i Nicky dalej chcieli wiedzieć, gdzie znajduje się ich córka, ale nie kontrolowali już tego, gdzie wychodzi i z kim.
Stwierdziła, że przejdzie się na nogach, gdyż kawiarnia, w której się umówili, była niedaleko. Kiedy doszła na miejsce, od razu zauważyła Tommy'ego i Ashley siedzących przy stolik przy oknie. Wolne było jedno miejsce.
— Hej.— powiedziała brunetka z szerokim uśmiechem, ale zanim usiadła, zauważyła coś świecącego na palcu Ashley.— Ash.
Otworzyła usta ze zdumienia, przyglądając się pierścionkowi zaręczynowemu. Usiadła na miejscu naprzeciwko ich, dalej nie mogąc w to uwierzyć.
— Powinnam cię spoliczkować za to, że nie pomogłam ci wybierać pierścionka.— powiedziała poważnie Kenzie w stronę Tommy'ego.— A tobie, że nie powiedziałaś mi wcześniej! Gdzie jest ta solidarność jajników, czy jak ty to do cholery nazywasz?!
— Kenzie, uspokój się...— powiedzieli jednocześnie Tommy i Ashley.
— Chcieliśmy powiedzieć ci właśnie dzisiaj. To świeża sprawa.— wymamrotał Tommy, pocierając kark.
— Dobra, w porządku. Powiedzmy, że się nie obrażę, jak pozwolicie mi być druhną.— odpowiedziała od razu Kenzie, poruszając zabawnie brwiami.
— Oczywiście.— odpowiedziała ze śmiechem Ashley.
— I chrzestną waszych dzieci.— dodała szybko, patrząc to na jednego, to na drugiego.
— Może nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość...— wymamrotała Ashley, a Kenzie skinęła głową.— No, a ty co? Moja starsza kuzyneczko… Dalej sama?
— A weź nawet mi nie przypominaj... Rodzice w moim wieku to już ślub planowali i mnie powoli, a ja dalej u nich mieszkam, dziewica bez faceta.— westchnęła Kenzie, pocierając skronie.
— No już myślałem, że nie dziewica, to ja bym się obraził, że nic nie powiedziałaś.— powiedział Tommy, pijąc swój koktajl przez słomkę.
— A może ja się zaraz obrażę?— spytała Ashley, ale wtedy Tommy ucałował jej usta.
— Jak moi rodzice, proszę, nie przy mnie...— wymamrotała Kenzie, krzywiąc się.
— No, dobrze, dobrze.— powiedział ze śmiechem Tommy, odsuwając się od narzeczonej.
— I co planujecie teraz?— spytała Kenzie, kiedy dostała swoją mrożoną kawę, którą przed chwilą zamówiła.
— Chcemy razem zamieszkać. Szukaliśmy już mieszkania.— oznajmiła z uśmiechem Ashley, a Tommy objął ją ramieniem.
— Cudownie.— odpowiedziała Kenzie, spuszczając głowę i pijąc swoją kawę. Wiedziała, że kiedy ta dwójka ze sobą zamieszka, wszystko się zmieni, oni nie będą mieli dla niej tyle czasu, co dotychczas i zostanie sama...
Po półtorej godzinnym spotkaniu Kenzie wyszła z kawiarni, zostawiając parę samą. Ruszyła prosto do domu, a kiedy znalazła się pod drzwiami, agresywnie weszła do środka. Ściągnęła tylko buty, po czym pobiegła na górę, głośno trzaskając drzwiami.
— Hej! Kenzie, co się stało?— krzyknął Nicky, idąc po schodach. Podszedł pod drzwi jej pokoju i usłyszał jej szloch:
— Tommy i Ashley się zaręczyli!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top