Rozdział 8 Koncert

Szykowałam się w tej chwili do wyjścia na koncert. Wskazówki zegara zatrzymały się teraz na godzinie wpółdo szesnastej, a o siedemnastej miałam być już gotowa. Miałyśmy się z Alice spotkać na przystanku, mimo że mieszkała jednak dalej i miała z tamtąd bliżej, postanowiła podjechać po mnie, co miłe z jej strony.

Miałam ogólnie też nadzieję, że spotkam na koncercie Alyę, ona zaś napisała mi SMS-a, że jej nie będzie. No trudno. Trochę się obawiam, że stracimy ten kontakt gdy poznamy nowe koleżanki. I samo rozejście się do różnych szkół stanowi rozłąkę.

Na zewnątrz było nawet przyjaźnie, delikatne słońce lekko raziło w oczy, dając o sobie znać, ale postanowił także pozaczepiać nas wiatr.

Miałam rozpuścić włosy, ale po przemyśleniu ile pracy będzie kosztować mnie rozczesywanie tych długich włosów gdy wiatr się nimi zabawi, zdecydowałam spiąć je w dwa warkoczyki. Uwiązałam je prawie przy końcu czerwonymi gumkami, a na siebie założyłam granatowe dżinsy oraz jasną, w miarę elegancką bluzkę z napisami.

* * *

Kiedy już dotarłyśmy na koncert, większość ławek było pozajmowane, więc jak na razie zmuszone byłyśmy stać.

Chwilę pogadałam z Alice, a niedługo potem na scenę wkroczył nasz ulubiony rockman - Jagged Stone.

Tłum ludzi zapiszczał na jego cześć, Jagged uradowany powitał oficjalnie wszystkich zebranych, po czym wziął w ręce swoją gitarę i zaczął na niej z uwielbieniem wygrywać pierwszy utwór.

Razem z Alice uśmiechnęłyśmy się zadowolone do siebie i wsłuchałyśmy się w muzykę.

Gdy w pewnym momencie rozejrzałam się wokół, w oczy rzuciła mi się blond-włosa, w miarę wysoka i smukła dziewczyna. Starałam się przyjrzeć się jej twarzy, bo wydawała mi się naprawdę znajoma, lecz tłum innych osób mi to utrudniał. Stała, trzymając za rękę jakiegoś jasnowłosego chłopaka. Oczywiście jak wszyscy inni, oboje byli zafascynowani koncertem. Kiedy odwróciła głowę w jego stronę, w ten sposób, że zdołałam zobaczyć jej twarz, już wiedziałam kim jest. To Chloe. Jejku, nie sądziłam, że jeszcze kiedyś ją zobaczę. Właściwie co ja gadam, mogłyśmy się jeszcze spotkać w jakiejś akcji, ja jako Biedronka, ona Pawica.

Nie jest to jednak pewne czy natrafiłaby się jeszcze taka okazja do wspólnej walki.

Postanowiłam podejść o kilka kroków bliżej do niej. W tym celu przecisnęłam się z oporem przez chmarę innych wiwatujących ludzi. Kiedy stanęłam tuż przed nią, zauważyła mnie, rzuciła mi najpierw zaskoczone spojrzenie, a następnie jej usta rozciągnęły się w ładnym uśmiechu.

- Marinette! - objęła mnie lekko przyjaźnie.

- Witaj Chloe.- odpowiedziałam wesoło.

- Co u ciebie? - niebieskooka blondynka starała się przekrzyczeć głośno rozbrzmiewającą muzykę, która w znacznym stopniu utrudniała rozmowę.

- Wiesz, może pogadamy potem, gdy będzie chwilowa przerwa.- odkrzyknęłam do niej i wróciłam do Alice, która poczęła się za mną rozglądać.

- Gdzie byłaś? - spytała.

- Spokojnie, okazało się, że jest tu też moja koleżanka ze starej szkoły, przywitałam się z nią.- wytłumaczyłam się.

Jagged zagrał jeszcze trzy utwory, na scenie pojawiły się efekty specjalnie, kolorowy dym rozpościerał się przy nim, a barwne reflektory również oddały mu cześć, wskazując na niego i podświetlając przy tym jego postać.

Cała sceneria naprawdę fajnie wyglądała, po bokach stały duże  kolumny, a za nim znajdowała się duża czerwona płachta, z której jakby wcześniej wyszedł. Ogólnie stał dość wysoko, zatem wszyscy mogli dokładnie go zobaczyć.

W końcu Jagged oznajmił, że czas na pietnastominutową przerwę, zaprosił też wszystkich do skosztowania nowego rodzaju ciastek, które sprzedawał zdaje się jego kolega.

Podeszłam od razu do Chloe i jej... towarzysza.

- Heej.

- Witaj znowu.

Zaczęłam opowiadać Chloe o nowej szkole, podczas rozmowy z nią jednakże cały czas czułam na sobie wzrok tego blondyna, stojącego przy niej. Spojrzałam na niego. Gdy jego oczy spotkały się z moimi zaczął dziwnie się mi całej przypatrywać, a w szczególności mojej twarzy i oczom. Rzuciłam pytające spojrzenie, przez jego stały wzrok poczułam się trochę niepewnie. Przyglądał mi się wciąż uważnie, wytrzeszczył oczy. Tak jakby sobie coś przypomniał i przyglądając się mi miał to potwierdzić.

To dziwne, ale chłopak wyglądał teraz na skrępowanego.

- Co ty się tak na nią gapisz? - zapytała go Chloe i szturchnęła w bok.

Chłopak natychmiast sztucznie się uśmiechnął, nie ukrywając przy tym swoich zębów.

- Ych ja, ja nie.- mruknął, a w jego głosie słychać było wyraźne przejęcie.

- O co chodzi? Znacie się? - spytała podejrzliwie blondynka.

Pokręciłam przecząco głową i przyjrzałam mu się raz jeszcze, mrużąc przy tym lekko oczy.

- Och, nie, ja tak tylko... - mruknął, urywając wypowiedź.

- Mhm... - mruknęła Chloe i zlustrowała go badawczo wzrokiem.

- Nie ja po prostu ten yy... zdawało mi się nagle, że to moja koleżanka sprzed lat, wygląda bardzo podobnie.- zaśmiał się krótko.

Po tonie jego głosu tak czy siak było słychać, że to co mówi chyba niekoniecznie jest zgodne z prawdą...

- W sumie to nawet się sobie nie przedstawiliśmy... - zauważyłam.- Marinette, a ty? - Zwróciłam się do chłopaka.

- Victor.- Znów przyjrzał się nie spostrzeżenie i nieśmiało mojej twarzy, a w jego oczach o dziwo dostrzegłam tańczącą obawę.

- No cóż, ja chyba już trochę o sobie powiedziałam, teraz wasza kolej.- Puściłam oczko do Chloe.

- No więc jak już się pewnie domyślasz... Victor to mój chłopak.- Chloe zarumieniła się gdy tylko wypowiedziała jego imię.

- Oho, to... szczęścia na drodze miłosnej.- skwitowałam, chichocząc.

- Dzięki. A jak Ty z Adrienem? Co u was? - spytała.

- Aa też w porządku... - odparłam, uśmiechając się.

- Skąd się znacie? - nagle do rozmowy wtrącił się Victor.

Spojrzałyśmy na niego lekko zbite z tropu przez to niespodziewane pytanie.

- Ze szkoły, a dokładnie z gimnazjum.- oznajmiła mu niebieskooka.

- Tak.- potwierdziłam.

- Chloe... Idziemy już?

- Co? - zdziwiła się i rzuciła mu zdziwione i także oburzone spojrzenie.

- Już trochę piosenek wysłuchaliśmy, a musimy jeszcze dokończyć odrabiać lekcje.

- Coś ty taki spięty? - zadała mu pytanie.

- Och, nie spięty, tylko... źle się trochę czuję, wracajmy już. Proszę.

- Co ci jest kochanie? - Chloe przyłożyła mu czule dłoń do policzka.

- Chodźmy... - widziałam jakie długie i intensywnie błagalne spojrzenie jej rzucił.

- No dobrze... - westchnęła ciężko.

Spojrzała teraz ze skruchą na mnie i z takim spojrzeniem typu "o co mu chodzi?..."

Wzruszyłam tylko niepewnie ramionami.

- Hej, kupiłam dla nas ciastka.- Alice wróciła.- Chodźcie, usiądźmy gdzieś.- zaproponowała.

Chloe i Victor obdarowali ją jedynie kruchym spojrzeniem.

- My już idziemy.- powiedział blondyn i pociągnął Chloe za sobą.

- Ale co ja teraz z nimi zr...

- Czekaj! - Chloe krzyknęła oburzona i wyrwała mu dłoń.- Weźmiemy te ciastka od...

- Alice.- dokończyła za nią moja nowa koleżanka, po czym podała jej mały opakunek z kilkoma smakowitymi ciasteczkami.

- Dziękujemy.- uśmiechnęła się do niej Chloe.- To będziemy w kontakcie, co Marinette? Dasz mi swój...

- Noo pewnie, na fa...

- Chodź, naprawdę źle się czuję.- krzyknął jej chłopak, nieuprzejmie nam przerywając i pociągnął ją gwałtownie za sobą.

O co mu chodzi? Jakiś dziwny typ moim zdaniem... No ale nie będę go oceniać, bo praktycznie w ogóle go nie znam, a Chloe, skoro z nim jest to na pewno zna go z lepszej strony.

Nie rozumiem szczególnie tego, z jakiego powodu tak dziwnie się na mnie patrzył... Jakby mnie skądś kojarzył, to było właśnie tego typu spojrzenie. Tyle, że ja założę się nigdy nie widziałam go na oczy. Chociaż nigdy nie można mieć w sumie stuprocentowej pewności... Mhm...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Heey wszystkim! :D

Mogę Wam powiedzieć, że z Victorem jeszcze się zapoznacie... ;) 

A kolejne rozdziały to będą moje ulubione... nie zabraknie akcji, będą dziać się ciekawe rzeczy, poznacie bardziej Alice, dowiecie się co tak naprawdę chodzi jej po głowie, kim jest.

Zaistnieje pewien konflikt, mam nadzieję, że się nie domyślacie.

Ok, więcej nie spoileruję, do zobaczenia w następnym :) 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top