Rozdział 14 "Koleżanka"
Miłego czytania moi drodzy! ;)) W tym rozdziale jest perspektywa Alice ;D Myślę, że będziecie mieli okazję nieco bardziej ją poznać. Jej przeszłość, myśli i zamiary. Cóż, nie będę przedłużać, bo się tu rozgadam, zapraszam do czytania :))
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mama odwiozła mnie do domu, opowiedziałam jej w sumie o wszystkich dzisiejszych wydarzeniach, nie miałam zamiaru dusić tego w sobie, po jaką cholerę.
Była zaskoczona, mówiła, że była przekonana, iż zostaję dziś na noc u Alice, a tu taki obrót sprawy. Poza tym, szczerze, nie sądzę bym to ja pisała te wiadomości... To po prostu musiała być Alice. Zmalała w moich oczach. Pomimo że nie do końca jej ufałam, nie spodziewałam się tego z jej strony. Aż takiej bezwstydnej i ryzykownej zagrywki. Całkiem obróciła sprawę i zastanawia mnie też fakt, czemu uwięziła mnie u siebie... Musiała się czegoś bać, skoro nie odwiozła mnie po prostu do domu. Albo miała jakiś chory plan.
To stoi i będzie, przynajmniej na razie, stać pod znakiem zapytania, możliwe, że gdybym u niej została, zrealizowałaby swoje nieczyste zamiary, o których pewnie szybko się nie dowiem lub w ogóle.
A co jeżeli jest taką żmiją jak Lila? Niebezpieczna, niezależna, bez uczuć, usta, z których wypływają tylko niepohamowane, ale i żenujące kłamstwa, burzy przyjaźnie, związki, pakuje się w kłopoty, skłonna wyrządzić komuś krzywdę, sama już na początku stawia siebie w złym świetle, we wszystko się wtrąca...?
Może trochę przesadzam, nie będę od razu Alice przypisywać każdej możliwej cechy Lili.
Całe szczęście, że jutrzejszego dnia wypada sobota, przyda się jakiś odpoczynek po tym tygodniu, a zwłaszcza po wydarzeniach na tej imprezie...
Gdy już opowiedziałam mamie o wszystkim, poleciałam na górę, marzyłam o kąpieli, odprężającej otaczającej mnie ciepłej wodzie, która choć na chwilę zrzuci ze mnie stres tego dnia, bo działo się dziś tyle, że czuję się jakby to było kilka dni, aniżeli jeden.
Wzięłam ze sobą ręczniki i weszłam do łazienki. Ciepła woda płynąca z kranu, powoli zapełniała wannę.
* * *
Alice
Wróciłam do domu, zadowolona, że udało mi się trochę pobajerować Adriena. Wydaję mi się, że trochę mnie polubił, mam taką nadzieję.
Chłopak spodobał mi się od samego początku, a to że od razu powiedziałam Marinette, że podoba mi się ktoś inny, to była jedynie podpucha, ukrycie prawdy, szczerze, wskazałam wtedy na przypadkowego chłopaka.
Kusi mnie myśl, że gdybym go miała, dziewczyny umierały by z zazdrości, oczy by im wyszły na wierzch, gdyby dowiedziały się, że spotykam się ze sławnym Adrienem Agrestem. Ba, sama zaczęłabym być sławna. Ludzie zwracaliby na mnie uwagę za każdym razem, idąc ulicą, stałabym się gwiazdą Adriena. W końcu inni by się mną zainteresowali, stałabym się obiektem wielu zazdrosnych spojrzeń dziewczyn, inni mogliby dzięki temu nawiązać ze mną kontakt.
A tego mi brakuje...
Z niektórymi tutaj dziewczynami uczęszczałam do gimnazjum, stąd mnie znają. Nie jestem taka niewinna za jaką uznaje mnie ta naiwna Marinette. Kiedyś wyrządziłam tym dziewczynom krzywdę. Odwróciły się ode mnie. Wszyscy się odwrócili. Zostałam sama. Naprawdę sama. Kompletnie sama...
Lecz nie zawsze taka byłam. To znaczy... Ja nigdy nie byłam niewiniątkiem, ale teraz nie ma to porównania z przeszłością. Kiedyś moje wybryki nie wychodziły poza skalę okłamywania nauczycieli, dogryzania koleżankom, drobne kradzieże też mi się zdarzały.
A teraz jest... jestem gorsza.
Jestem taka odkąd moje życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, a na moje barki i moją duszę spadł ogromny ciężar. Czułam się okropnie. Pragnienie szczęścia wywoływało suszę. Czułam się jak wypruta już do niczego lalka. Wpadłam w depresję, po mojej duszy rozpościerał się smutek. Serce zostało zaś opanowane złą energią. Zostałam sama.
Bo moi rodzice kilka lat temu zginęli w wypadku samochodowym. Oboje. Tak nagle. Tak, to miało miejsce parę lat temu. Zajmuje się mną jedynie babcia, która jeszcze żyje. No i dziadek. Ale oni nie mają już tyle siły by za każdym razem mnie upilnować...
Przestałam zachowywać się w porządku wobec nich, stałam się zimną egoistką, mimo że oni starali się zapewnić mi dobrobyt, robili tak naprawdę wszystko co w ich mocy, by sprawić mi przyjemność, pragnęli usunąć z moich rąk każdy kłopot.
A ja miałam to gdzieś. Gdzieś ich pracę, ich starania, ich smutek z mojego powodu. Bo sprawiałam im problemy, pyskowałam i nie chciałam się słuchać, ale zważając na rodziców, którzy niestety, mnie opuścili nie z własnej winy, wybaczali mi wszystkie ostre słowa, nie chcieli krzyczeć, to moja dusza krzyczała, cierpiała, bo straciłam mamę i tatę. A byłam z nimi silnie związana emocjonalnie.
Straciłam siebie.
Po pewnym czasie wydawało mi się, że już powoli zdrowieję w środku i nabieram nowej energii do życia. Miałam wrażenie, że już zrozumiałam, że trzeba jakoś żyć dalej.
Ale gdy moje koleżanki w końcu dowiedziały się o moich fałszywych względem ich zagrywkach, przestały ze mną gadać. Wszystkie.
Pomimo tego nie żałuję, że to robiłam. Nie żałuję żadnej niczyjej łzy.
Wtedy znów się zatraciłam, wpadłam w sieć, przestałam być już miła dla kogokolwiek, nie mogłam się pogodzić z faktem, że los zdecydował odebrać mi rodziców. Na zawsze.
Nie cierpiałam szczęścia wypisanego na twarzach innych. Wolałam nakarmić ich bólem.
Zaczynałam miewać coraz częściej myśli samobójcze, w szkole ze średnią spadłam masakrycznie, zaniedbywałam swoje oceny. Potem jednak te myśli, zamiast o zabijaniu, przekształciły się w myśli o... sprawianiu sobie radości.
Miałam już dość każdego kolejnego beznadziejnego ranka, który był dla mnie torturą, chciałam już stąd odejść, pragnęłam uciec, czułam się uwięziona. Po niedługim wszakże czasie pomyślałam, że zamiast odchodzić, może znajdę szczęście gdzie indziej.
W mojej wersji nie wróżyło to wcale nic dobrego, zaczęłam próbować uszczęśliwiać swe wnętrze poprzez narkotyki, wtedy na chwilę zapominałam o świecie toczącym się dalej...
Stałam się bardzo wredna i fałszywa. Przestałam ufać komukolwiek, nienawidziłam ludzi za swoją przeszłość. I to do tej pory jestem tą najgorszą wersją siebie.
Wracając, wróciłam właśnie z imprezy, mam nadzieję, że Marinette już zasnęła to nie będzie przynajmniej truć mi dupy.
"Biedny" Adrien denerwował się, że nie odpisywała. Wystarczyło oznaczyć go w jej telefonie jako spam i już wiadomości od niego przestaną docierać. Co innego jest z połączeniami wychodzącymi, telefony mogły przychodzić, dlatego starałam się stale zagadywać go, zajmować czymś, żeby tylko nie próbował kontaktować się z Marinette, bo cała intryga mogłaby pójść na marne.
Muszę ponownie wykorzystać chwilę jej nieuwagi i to zlikwidować.
Obawiam się, że będzie trochę zdenerwowana jak zobaczy moje zdjęcia z Adrienem. Ale... mam to gdzieś. Zrobiłam to dla fejmu, miałam zamiar tym zwrócić uwagę ludzi, a już w szczególności dziewczyn z klasy, które za mną nie przepadają, bo kiedyś wyrządziłam im krzywdę i jest też druga grupa - mianowicie, tych, które zwyczajnie obawiają się moich zagrywek, mają mnie za wariatkę i chcą trzymać się ode mnie z daleka. Nie wiem tylko ile z nich wie, że straciłam rodziców jako trzynastoletnia dziewczynka. Często mam wrażenie, iż się pogubiłam, zatraciłam. Może jestem niewolnicą własnego umysłu? Może naprawdę jestem wariatką?
Przeszukałam już całe mieszkanie w jej poszukiwaniu, lecz nigdzie jej nie było.
Czyżby zwiała? Dlaczego? Sądziłam, że mi ufa... Kurczę.
Dobra w każdym bądź razie trzeba udawać zmartwioną koleżankę.
Płynąc nurtem tej myśli, wysłałam jej wiadomość.
💬Do: Mari💕
Gdzie jesteś kochana? 😮 Już wróciłam z imprezy! 😘 😚
Wysłano: 21:09
Nie odpowiadała. Podejrzane.
Marinette
Wyszłam z wanny dopiero wtedy, gdy wskazówki zegara posunęły się trochę dalej niż trzydzieści po dwudziestej pierwszej. Kąpiel mnie nieco odprężyła, w końcu mogłam choć trochę się zrelaksować.
Siedziałam już teraz w łóżku, za chwilę miałam gasić światło i pójść wreszcie spać.
Odblokowałam swój telefon i sprawdziłam, że mam dwie nieodebrane wiadomości.
Czyżby Adrien się obudził?
Byłam wręcz przekonana, że wiadomości będą od Adriena, zdziwiłam się zaś kiedy to nie on był ich adresatem.
Czyli jednak ma mnie gdzieś...
Uch.
Debil.
Weszłam w wiadomości, jedna była od Alice, odczytałam jej wiadomość niekoniecznie jednak miałam zamiar odpisać... Chyba, że coś bardziej chamskiego. I może nieco pomieszać w jej cwanej główce.
💬Od: Alice💛
Gdzie jesteś kochana? 😮 Już wróciłam z imprezy! 😘 😚
💬Do: Alice 💛
A gdzie mam być? Przecież umawiałyśmy sie że po imprezie idziemy do domu, o co ci chodzi??
Wysłano: 21:35
💬Od: Alice💛
Och Marinette... Przed tym jak zasłabłaś umawiałyśmy się, że zostajesz u mnie na noc ;)
Tak wgl... Jak się czujesz?
Wysłano: 21:37
💬Do: Alice 💛
Hmm jakoś nie wydaje mi się żebyśmy się umawiały na coś takiego zwłaszcza gdy źle się czułam... :)
Wysłano: 21:40
💬Od: Alice💛
Dopiero potem się źle poczułaś byłaś blada i jak widać nie pamiętasz :/
Wysłano: 21:40
💬Do: Alice 💛
Alice. Nie jestem głupia.
Ty wstrętna kłamczucho... Miałam cię za rozsądniejszą...
Wysłano: 21:43
💬Od: Alice💛
Nie wiesz co mówisz. Jesteś głupia. Tak przy okazji... Dobrze się bawiłam z twoim chłopakiem ;)
Zacznij lepiej o siebie dbać, chociaż w sumie nie wiem czy tobie jeszcze coś pomoże
Wysłano: 21:46
💬Do: Alice 💛
Yhym wiem, że zazdrosna jesteś 😘
Zajmij się lepiej własnym życiem, bo twoje chyba wygląda bardzo nieciekawie, skoro wtrącasz się w moje.
Z łaski swojej odwal się, bo nie mam zamiaru zadawać się z pod ludźmi ;)
Wysłano: 21:50
Wiedziałam, że nie powinnam była ufać tej dziewczynie... Od początku wokół niej zapalała się dla mnie jakaś lampka ostrzegawcza.
💬Od: Alice 💛
Oo, koleżanka powoli pokazuje swoje drugie oblicze, no, no. Uważaj lepiej na słowa, bo pożałujesz
Wysłano: 21:51
💬Do: Alice 💛
Nic dziwnego, że dziewczyny z klasy w większości się z tobą nie zadają. Jesteś żałosna, jeżeli uważasz, że uda ci się mnie zastraszyć. Nara.
Wysłano: 21:52
I na tym kończy się moja przyjaźń z tą dziewczyną...
Wyszłam w tej chwili z tej konwersacji i uprzytomniłam sobie, że mam jeszcze jedną nieodebraną wiadomość.
Spodziewałam się SMS-a od Mattea, lecz nie. Od Adriena też oczywiście nie.
Serce nieco szybciej zakołatało mi w piersi, lekki strach dał o sobie znać.
Przełknęłam ślinę.
💬Od: 551 447 302
Witaj znów. Czas na zemstę słońce :)
Wtedy do głowy uderzyła mi pewna myśl... Może to Alice się wygłupia?
Przez chwilę walczyłam ze sobą czy odpowiedzieć temu komuś. Zdecydowałam się odezwać.
💬Do: 551 447 302
Kim... Jesteś??
Tylko tyle napisałam. Czekałam w napięciu aż ta osoba mi odpowie. Po chwili w konwersacji wyświetliła mi się kolejna wiadomość. Bardzo, ale to bardzo się tego nie spodziewałam. Naprawdę mocno się przeraziłam, czytając treść wiadomości.
Próbowałam zatuszować zaniepokojenie myślami, mówiącymi, że to jedynie wygłupy i nie mam się czego bać. Jednak gdy przejechałam po SMS-sie wzrokiem jeszcze kilka razy, pewność, że to tylko głupi, nieprzemyślany żart, coraz bardziej malała.
Miałam niepokojące odczucie, że coś jest nie tak.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ymm historia Alice jest trochę zawiła, więc jakby ktoś się dokładnie nie połapał to tak krótko zaprezentuję:
Alice zdarzają się kradzieże, lubi wagarować, jest chamska i opryskliwa --> śmierć rodziców --> Alice jest załamana, wpada w depresję --> na chwilę udaje jej się "podnieść" --> koleżanki dowiadują się o jej fałszywych zagrywkach w niedalekiej przeszłości względem ich --> są na nią złe, że były okłamywane, że była skłonna knuć przeciwko nim do realizowania własnych celów -->> zostawiają ją, przez co Alice znów się zatraca, zamiast je przeprosić, staje się gorszą wersją siebie i nienawidzi świata za to, że odebrano jej rodziców
Treść wiadomości, którą otrzymała Mari, pojawi się w kolejnym rozdziale ;p
Wiem, Polsat ze mnie XD
Szkoda, że te wakacje już się kończą :(
Ale spokojnie, po szkole będę siadać i pisać nexty :D Czy tam w weekendy, a w środku tygodnia będę kończyć rozdział no i wstawiam.
Nie przeżyję bez pisania XD
6 GWIAZDEK = NEXT
Do zobaczenia w kolejnym
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top