Zgłupiałem?

Jimin
Gdy dziewczyna odeszła zaczęły się krzyki.
-Jimin! Co ty zrobiłeś? Przepuściłeś taką laskę?- krzyknął Rm.
-Nie pomyślałeś, że ja nie jestem taki jak ty i nie patrzę tylko na wygląd?- nie wiem dlaczego zacząłem krzyczeć, byłem wściekły. Można sobie pomyśleć, że dlatego, bo Jhope zjadł moje jedzenie, ale nie. Właśnie uświadomiłem sobie najgorszą rzecz. To, że nigdy nikogo sobie nie znajdę, bo skąd mam wiedzieć, że ten ktoś nie jest ze mną tylko dla sławy? Widziałem, że Emma taka nie była, ale nie chciałem by miała takie życie jak ja. Nigdzie nie może pójść, wszędzie musi uciekać.
-Co ty powiedziałeś?- krzyknął Rm i chciał się na mnie rzucić, ale Jin go zatrzymał.
-Stop- krzyknął Jin.
-Dzisiaj impreza! Elo? Będziemy my i parę znajomych, będzie super!- zluzowałem trochę.
-No oke- powiedziałem.
Wsiedliśmy do auta, nie zajęło nam długo, a byliśmy już przy barze w którym mieliśmy kupić alkohol.
-Dobra, ja i Jimin idziemy. Ktoś ma jakieś życzenia?- spytał Jin.
-Ty wiesz co ja chcę- odezwał się Rm i mruknął.
Wyszliśmy z auta i podeszliśmy do barku.
-Elo, Jean- przywitał się Jin ze jego starym kolegą. Dzięki niemu mieliśmy różne promocję, oczywiście tak by nikt nie zauważył.
-Te co zawsze-dodał chciałem już wyjść, ale zobaczyłem Emme. Tak znowu ją. Widać było, że jest już lekko pijana. Zacząłem iść w jej stronę.
-Emma? Co jest, wszystko dobrze?- usiadłem obok jej.
-Czeeeść Jimin..- powiedziała.
-Co tu robisz?- była jeszcze wszystkiego świadoma, ale nie była już taka jak przedtem.
-Robimy imprezę- mogłem tego nie mówić. Przez chwilę bałem się, że będzie chciała się dołączyć, ale nie.
-Miłej zabawy- powiedziała. Zobaczyłem, że zaszkliły jej się oczy.
-Wszystko w porządku?- w tej chwili podszedł do nas Jin.
-Hej- zaciął się ponieważ nie znał jej imienia.
-Emma- powiedziała.
-Hej, Emma. Ja jestem Jin, ale to już chyba wiesz.- podał jej rękę, ona to odwzajemniła. Martwiłem się o nią, niby jej prawie nie znałem, ale się martwiłem, że coś jej się stanie, gdy ja będę się bawił.
-Chodź na imprezę. Chodź na naszą imprezę, będzie fajnie- powiedziałem.
-Co takiego?- spytała.
-No dawaj będzie fajnie!- krzyknął Jin.
Spojrzała na torbę z alkoholem i na Jina.
-Skoro alkohol jest to ja też- nie była taka jak wcześniej, nie wiem czy to przez alkohol czy przy mnie tak udawała, a teraz pokazała prawdziwą siebie.
Poszliśmy w stronę auta, nasze było na osiem osób, więc spokojnie się zmieściliśmy. Gdy Emma chciała wejść, pobiegłem do drzwi i jej otworzyłem. Chciałem by się uśmiechnęła i było jak wcześniej. Zrobiła to, jej piękny uśmiech wrócił.
W aucie jechaliśmy w ciszy, słychać było tylko jak V zaprasza swoją dziewczynę na imprezę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top