Zabije go

Jimin

Idąc z kuchni i trzymając porcję moja i Emmy w ręku usłyszałam głosy.
-Zejdź, Kim... Zejdź- słyszałem głos Emmy.
-Przestań. Przyznaj, że ci się podobam- nie mogłem wytrzymać, puściłem talerze i weszłem do pokoju.
RM zeskoczył z kanapy i prawie nie wywrócił się o stolik. Emma też wstała, miała całe czerwone oczy.
-Jimin. To nie tak- powiedziała.
-Wiem, słyszałem- zaczęłem iść w stronę RM.
-Stary, przestań to było dla żartów!- tłumaczył się RM. Słyszałem w jego słowach kłamstwo.
-Odsuń się Emma- byłem wkurzony, miałem ochotę się na niego rzucić.
-Nie- stanęła przeciw mną, a RM.
-Bronisz go?- spytałem.
-Nie, ale nie możesz mu nic zrobić- powiedziała. Ja nie chciałem jej słuchać, więc przeskoczyłem przez stolik, a RM powtórzył to co wcześniej powiedział.
-To dla żartów- chciało mi się z niego śmiać.
-W takim razie nie znam się na żartach- i uderzyłem go z całej siły w twarz.
-Aaa!!!- krzyknął, a z jego buzi zaczęła lecieć krew, gdy znowu się wyprostował uderzyłem jeszcze raz, tym razem usłyszałem krzyk Emmy.
Osłoniła go.
-Emma!- krzyknąłem.
-Przepraszam- dodałem głośno i chciałem pomóc jej wstać, bo wylądowała na ziemi.
-Odwal się- powiedziała i ruszyła w stronę naszego pokoju. Pobiegłem za nią. Nie obchodził mnie już RM, miałem go gdzieś.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top