wyprowadzam się
Emma
Rano się obudziłam, a Jimin leżał tuż obok mnie. Nadal nie mogłam w to uwierzyć, on Park Jimin spał tuż przy mnie. Poszłam się umyć w połowie usłyszałam jakieś rozmowy. Myślałam, że to Jimin z kimś rozmawia przez telefon, miałam taką nadzieję. Ubrałam się i wyszłam.
Skamieniałam. Mój brat rozmawiał z Jiminem, który był już ubrany.
-Hej, Emma. Muszę wyjść- powiedział Park i wyszedł.
-Co mu powiedziałeś?- byłam zła.
-To ja będę tu pytać. Po pierwsze dlaczego nie powiedziałaś, że zapraszasz jakiegoś gościa? A po drugie dlaczego mi nie powiedziałaś, że zemdlałaś? Znowu piłaś? Wiesz, że później są takie efekty- pytał bez końca.
-O jezuuu... Nie jestem już dzieckiem, więc możesz się nie wtrącać?!- krzyczałam.
-Jesteś pod moim dachem! Czyli są moje zasady!- powiedział.
-A jakby nas okradł?- dodał.
-Ty jesteś debilem!- zaczęłam się pakować, chciałam jak najszybciej się stąd wynieść. Gdy pakowałam rzeczy z szafy zobaczyłam małą karteczkę z numerem telefonu, Jimin.
-I gdzie niby pójdziesz?- spytał.
-A co cię to obchodzi? Jutro wrócę po resztę- krzyknęłam i wybiegłam z torbą w której były najbardziej potrzebne rzeczy. Wyszłam z domu, podeszłam do auta Jimina.Otworzyłam bagażnik i dałam tam moją torbę.
-Emma nie przesadzaj- powiedział różowo włosy chłopak. Zabolały mnie te słowa. Czułam w tej chwili, że miałam być przy nim tylko wtedy gdy on tego chciał.
-Chcesz mi pomóc czy nie?- powiedziałam z pretensjami.
-On jest twoim bratem- powiedział.
-Martwi się o ciebie- dodał.
-Nie to nie- wysiadłam z samochodu.
-Emma! Wsiadaj- krzyknął Wiedziałam, że to zrobi. Jechaliśmy w strasznej ciszy. Ja miałam kamienną twarz. Dojechaliśmy do domu jego i całego BTS. Bałam się co oni powiedzą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top