Przepraszam

Jimin

Chciałem znowu ją rozśmieszyć, więc otwarłem jej drzwi i się głupio uśmiechnąłem, ale tym razem to nie pomogło. Zamknąłem i usiadłem po stronie kierowcy. Emma podała mi adres i zacząłem jechać.
Ta cisza mnie dobijała. Nie mogłem tego wytrzymać, nagle wcisnąłem hamulec i auto się gwałtownie zatrzymało. Byliśmy na ulicy na której prawie nikt nie jeździ, do naszego domu się jedzie typowym zadupiem.
-Pojebało cię?- krzyknęła, a ja zjechałem na bok.
-Nie możemy tak milczeć. Wiem co się stało, ale..- nie dała mi dokończyć.
-Przestań! Chcę o tym zapomnieć- powiedziała. Widziałem łzy w jej oczach, to mnie strasznie bolało. Te słowa prawie nie przeszły mi przez gardło.
-Ja się w tobie zakochałem, Emma- wykrztusiłem.
-Co takiego? Znasz mnie zaledwie dzień- krzyknęła i wysiadła z samochodu.
-Wiem!- zrobiłem to samo.
-Ale jak się poznaliśmy zobaczyłem, że nie jesteś taka jak inne. Ciebie nie obchodziła sława czy pieniądze- łzy wypływały strumieniami z moich oczu. Czułem się jak małe dziecko. Emma zaczęła do mnie podchodzić, miałem nadzieję, że mnie pocałuje, że będziemy razem, ale nie. Weszła do auta i kazała mi ją odwieźć. W połowie drogi znowu zacząłem rozmowę.
-Dlaczego tak zareagowałaś? Jestem aż taki okropny?- spytałem.
-Nie- powiedziała sucho.
-To o co chodzi- naciskałem chociaż wiedziałem, że nie powinienem.
-Jeśli brat się dowie, że znowu piłam to mnie zabije, a ja nie mam pracy, ani niczego- odpowiedziałam.
-Masz problemy?- nie doczekałem się odpowiedzi.
-Wiedz, że zawsze ci pomogę- powiedziałem. W końcu zobaczyłem uśmiech na jej twarzy.
-Czemu ktoś taki jak ty zainteresował się takim kimś jak ja?- spytała, nie wiedziałem co odpowiedzieć.
-Ktoś taki jak ja? Nie rozumiem, jestem normalnym chłopakiem, takim jak inni- powiedziałem.
-Okej, fajny kawałek- w tej chwili podgłośniła radio i zaczęła śpiewać, a ja razem z nią i tak całą drogę. Zależy mi na niej, tak dobrze mi z nią było.

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top