Moja wina

Emma

Otworzyłam oczy, a nad sobą ujrzałam Jimina. Patrzyliśmy na siebie długo, miałam straszną ochotę go przytulić, pocałować. Wiedziałam, że zemdlałam, byłam z tego powodu zła na siebie. Zniszczyłam koncert.
Powoli usiadłam, jeszcze kręciło mi się w głowie.
-Przepraszam- powiedziałam, znowu chciało mi się płakać. Jimin usiadł na podłodze obok mnie.
-Zatrzymaliście koncert? To moja wina. Przepraszam- jedna samotna łza spłynęła mi po policzku. Jimin chciał coś powiedzieć, jednak Lee go uprzedziła.
-To nie twoja wina, Suga rapował, nie masz się czym martwić- spojrzałam na nią w ręku miała mój plecak, stała obok Sugi, a ten ciągle się na nią patrzył. Lekko się uśmiechnęłam, ale tak, że prawie nie było widać.
-Właśnie, że to jej wina!- krzyknęła jakaś kobieta. Gdybym jej nie zobaczyła myślałabym, że to facet, przez jej strasznie męski głos. Wstałam jak na komendę w wojsku prawie nie tracąc równowagi. Na szczęście obok mnie był Jimin który się mną opiekował.
-Wiem- powiedziałam.
-Jeśli coś się stanie, albo będą jakieś skargi, to tego koszty poniesiesz ty!- krzyknęła. Bałam się, chciałam jak najszybciej stąd uciec.
-Wiem, przepraszam- powiedziałam, łzy lały mi się z oczu.
-Nie przepraszaj- powiedział ostro Jimin, ale jakby nie do mnie tylko do jego menadżerki.
-To nie twoja wina. To nie jej wina, rozumiesz?- powiedział prawie krzycząc.
-Wolałabyś żeby coś jej się stało?- spytał, po czym dodał.
-Jak się tobie coś nie pasuje, co robię jak tańcze to stąd wypierdalaj!- krzyknął. Widziałam, że mu ciężko to powiedzieć. Spojrzałam na Lee, stała jak kamień nie wiedząc o co chodzi. Dlaczego Jimin tak mnie broni.
-Tak mówisz? Myślisz, że tak łatwo znajdziesz nową menadżerke która załatwi ci tyle koncertów? Jesteście słabi, a ty Jimin najbardziej. Tańczysz jakbyś miał kij w dupie- powiedziała.
Nie mogłam uwierzyć co tu się działo, a to wszystko przeze mnie.
-Zwalniam cię- odziwo te słowa nie należały do Jimina, a do Kookiego.
-Co takiego?- spytała.
-Nie jesteś nam już potrzebna- odpowiedział Jungkook.
-Okej, skoro tak. To powodzenia- powiedziała.
Moje nogi się załamały.
-Co tu się stało?- spytała Lee w naj mniej odpowiednim momencie.
-Suga wyprowadź Lee- powiedział Jin.
-Koniec koncertu- dodał i nawet na mnie nie spojrzał. Tylko poszedł razem z Jungkookiem.
-Przepraszam- powiedziałam w stronę ich wszystkich którzy jeszcze tam byli, ale jak i Lee. Wzięłam od niej plecak i powiedziałam.
-Wróce sama okej?- bez żadnych pytań poszła.
-Jest tu tylne wyjście?- spytałam, mój głos się ciągle łamał.
-Zaprowadzę cię- powiedział RM.
-NamJoon, może ja?-  powiedział Jimin i znacząco na niego popatrzył. Zaczął mnie prowadzić.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top