9.
Przekroczyłyśmy próg ładnego, dużego domu, a do naszych nozdrzy doszedł zapach alkoholu, tytoniu i czegoś "ekstra".
Kayla szła pierwsza. Ciągnęła mnie w nieznane mi miejsce. Z resztą, co tu mi jest znane? Doszłyśmy do białej, skórzanej kanapy, i trzech takich samych foteli. Na sofie siedzieli bliźniacy i Alex. Fotele zajmowali Cam, Gilinsky i Matthew. Po przywitaniu naszych przyjaciół, poczułam jak czyjeś ręce ciągnął mnie do tyłu. Ostatecznie wylądowałam na kolanach Alex'a.
-Puszczaj Alex! Jestem ciężka!- Nie, nie jestem ciężka, ale miałam nadzieję że się na to nabierze i mnie puści. Zamiast tego chłopak zamknął mnie w stalowym uścisku jego umięśnionych ramion.
-Dobrze Cię widzieć- mówiąc to dał mi buziaka w policzek.
-Ciebie też. - nie próbowałam się wyrywać bo szczerze mówiąc było mi wygodnie. Odwróciłam się do niego bokiem. Chłopak podał mi jakiegoś drinka. Bez wahania go przyjęłam i wypróżniłam duszkiem czerwony kubeczek. Nie przyszłam tu na herbatę tylko się upić. To znaczy kulturalnie zabawić. Wypiłam jeszcze kilka podobnych. Kiedy każdy był trochę wstawiony Glina zaproponował grę której nazwy niedosłyszałam.
-Okej tłumaczę zasady. Zaraz będziemy mieli butelkę, którą swoją drogą trzeba opróżnić w każdym razie, jedna osoba kręci butelką tak jak w każdej imprezowej grze. Butelka się zatrzymuje i trafia na kogoś innego. Najpierw przybijacie piątkę. Jeżeli te same osoby znów na siebie trafią, za drugim razem przytulają się, potem całują przez dwie kartki, jedną i bez kartki. Sądzę że nie zdarzy się to, ale za szóstym razem idą na "7 minut w niebie". Zrozumiano? To czekamy tylko na butelkę i zaczynamy. -oznajmił Glinski. Siedzieliśmy w jakimś oddzielnym pokoju. Słychać było stłumione dźwięki imprezy, z dołu. W sumie zastanawiam się gdzie jest Johnson. Zawsze Jack'owie trzymają się razem a teraz? To samo z Nashem. Może nie przyszedł? Chociaż dzisiaj jeszcze mówił że będzie. Do pokoju wszedł Matt z butelką wina. Odkorkował ją, po czym podał mi. Pociągnęłam długi łyk alkoholu i podałam dalej. Butelka przeszła przez koło dwa razy, zanim została opróżniona. Położyliśmy ją na podłodze. Pierwsza kręciła Kayla. Dziewczyna trafiła na Camerona. Zbili piątkę i przyszła pora na kręcenie Cama, który wylosował Alex'a. Szła runda za rundą. Najczęściej trafiałam na Glinę i Camyka. Kiedy kolejny raz wylosowałam Jack'a, przyszedł czas na pocałunek. Przesunęliśmy się na środek i złączyliśmy nasze usta w zachłannym pocałunku. Chłopak wykorzystał chwilę gdy otworzyłam usta i włożył swój język między moje wargi. Zaczęliśmy toczyć dziki bój o dominację. Oderwaliśmy się od siebie z powodu braku powietrza. Zagryzłam wargę, a on posłał mi zadziorny uśmiech. Dopiero teraz zobaczyłam, że kilka osób nas nagrywało. Super. Wzrokiem powędrowałam so Camerona. Chłopak miał zaciśniętą szczękę. Nie rozumiem czemu.
*Cameron's POV*
Znów wylosowała Jack'a. Patrzyłem jak się całują.
Auć.
Czemu to boli? Chciałbym być na jego miejsc...
STOP CHŁOPIE OGARNIJ SIĘ. ONA WIDZI W TOBIE TYLKO PRZYJACIELA BO JESTEŚCIE TYLKO PRZYJACIÓŁMI.
Nie graliśmy dalej. Dziewczyny postanowiły już wracać do domu. Poszedłem w ich ślady i po godzinie stałem pod prysznicem myśląc o dzisiejszym dniu. Nie mogłem wyrzucić z głowy pięknej blondynki. Cameron...tyyy...nie możesz...zakochać się.. To nie możliwe, ale ja nie chcę być tylko jej przyjacielem.
~°~°~°~°~°~°~°~°~
Hej! Rozdział miał być we wtorek albo środę. Jest poniedziałek. Tydzień później. Przepraszam. Pierwszy raz kawałek z punktu widzenia Camerona😄Tak w ogóle to macie musical.ly? Piszcie jak się nazywacie będzie obs;3 Dziękuję za gwiazdki! ⭐ Do następnego⭐
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top