8.

*Piątek*

Standardowo obudziła mnie piosenka z Camp Rock 2 "Can't back down". Wyłączyłam ją po pierwszych słowach. Swoją drogą bardzo ją lubię, ale czuję, że to się zmieni. W końcu to mój budzik. Czemu zawsze nastawiam budziki tak wcześnie. Jeszcze dwie godziny do początku lekcji. Wzięłam bieliznę z szuflady i poszłam na szybki prysznic. Po wyjściu z łazienki udałam się przed drzwi do mojej szafy. Zdecydowałam się na czarne rurki, czerwoną flanelową koszulę w kratę bez rękawów i szarą, cienką beanie. Zrobiłam makijaż i zeszłam na śniadanie. W kuchni zastałam mojego brata który czytał jakąś gazetę, popijając kawę.

-Cześć Luśka! Głodna?- Uśmiechnął się do mnie.

-Jasne, że tak!

Na stole zobaczyłam sałatkę owocową. Z regału wyjęłam talerz i nałożyłam sobie porcję. Do szklanki nalałam mojego ulubionego soku z czarnej porzeczki. Usiadłam przy wyspie kuchennej na skos do mojego brata. Miałam stąd idealny widok na niego.Obiekt westchnień wielu dziewczyn. Brązowooki, ścięty tak jak większość chłopaków teraz, szatyn, z malinowymi ustami, pasującym do reszty nosem i uwydatnionymi kośćmi policzkowymi. Wysportowany, wysoki, zawsze dobrze ubrany. Tak jak Camer...

CHWILA CO?!?

OK. Właśnie porównałam swojego brata do przyjaciela. Pozbyłam się wszystkich myśli i skończyłam mój posiłek. Wstawiłam talerz i szklankę do zmywarki. Dostałam nagłego przypływu miłości, więc dosłownie rzuciłam się mojemu bratu na szyję. Na początku czułam, że się tego nie spodziewał, ale po chwili oddał uścisk. Dał mi buziaka w czoło i szeroko uśmiechnął. Kocham go. Najmocniej. Także posłałam mu uśmiech. Pewnie nigdy się nie dowie ile dla mnie znaczy. Mówi się trudno. Postanowiłam iść dzisiaj piechotą, bo miałam jeszcze dużo czasu. Wzięłam torbę, telefon i słuchawki. Na odchodne krzyknęłam na cały głos, że idę do szkoły. Włączyłam piosenkę.

"I close my eyes and I can see a better day

I close my eyes and pray"*

Szłam sycąc się porannym słońcem, kiedy nagle ktoś złapał mnie kurczowo za bark. Przestraszona odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Nasha.

-Wołałem Cię! A tak w ogóle to cześć- przywitaliśmy się przytuleniem.

-Hejka! Słuchałam muzyki- Pokazałam na telefon i podłączone do niego słuchawki.

-Okej. Jak tam?

-Po malutku. A u Ciebie?

-Po staremu- niebieskooki zaśmiał się słodko.

Większość drogi minęła nam w ciszy. Doszliśmy na dziedziniec przed szkołą i skierowaliśmy się do grupki naszych znajomych. Shawn, Cam, Matt, i Jack'owie. Przywitaliśmy się ze wszystkimi i włączyliśmy do rozmowy. A chodziło o dzisiejszą imprezę u Gliny.

-Przyjdziesz?- Spytał Jack. Zanim zrozumiałam, że chodzi o mnie wszyscy zaczęli się śmiać. Moja mina pewnie była idealna.

-Tak, pewnie!- Odpowiedziałam szybko. Lubię imprezy.

Chwilę po mojej "deklaracji" zostałam odciągnięta od chłopaków za przedramię.

-Ugh..Kayla zawołaj mnie po prostu następnym razem!

-Po co? Tak jest zabawniej! - Zaśmiała się brunetka, po czym przywitała buziakiem w policzek.

Melody dzisiaj nie ma w szkole, bo wyjechała z rodziną. Poszłyśmy na naszą pierwszą lekcję. Matematyka, królowa nauk. Razem z Kaylą usiadłyśmy w naszej ławce. Po chwili do sali zaczęła wchodzić reszta klasy. Matma minęła w miarę szybko. Udałyśmy się do szatni wf-owej. Moje rurki zamieniłam na czarne, materiałowe szorty, a koszulę na biały t-shirt. Włosy związałam w wysoki kucyk.
-Mamy dzisiaj wf z chłopakami- usłyszałam przez przypadek kawałek rozmowy Vanessy i jej klonów.
-Masz okazję wyrwać Camerona, Van. Wykorzystaj to!
-No właśnie! Ta Łucja Ci go nie zabierze.
Prawie zachłysnęłam się śliną. Jeśli Vanessa myśli że zabierze mi mojego Camerona to się....

CZEKAJ.
To nie Cameron mój Dallas, tylko Cameron Alexander Dallas. Swoją drogą ciekawe jakby to było zanurzyć ręce w jego brązowych włosach i składać pocałunki na jego pełnych, malinowych ustach.
-Lucy!- Kayla pstryknęła mi palcami przed oczami - chodźmy już na salę.
Przytaknęłam i już po chwili stałyśmy czekając na zbiórkę. Rozejrzałam się po sali i zobaczyłam jak Vanessa przystawia się do Camerona. Muszę coś z tym zrobić. Nie wiele myśląc złapałam najbliższą piłkę i rzuciłam w "plastika". Szybko odwróciłam się przodem do mojej przyjaciółki. Patrzyła na mnie z pod podniesionych brwi, a jej ramiona ruszały się w przód i tył. Wyglądała jak kurczak. Ale taki bardzo ładny kurczak. Po sali poniósł się pisk Vanessy. Ustatysfakcjoniwana śmiałam się razem z moimi przyjaciółmi. Dziewczyna nic nie powiedziała tylko spojrzała na mnie z pogardą. Trochę mnie to zaniepokoiło. Wreszcie przyszedł wf'ista.
-Ok klasa! Gramy w kosza squady mieszane.
Z dziewczyn na boisku zostałam tylko ja i Allie. Niska blondynka, o niebieskich oczach. Wyglądała prawie jak ja. W moim zespole był Johnson, Grier, Michael, Matt i ja. W drugiej drużynie była All, Cameron, Gilinski, Ethan-brat bliźniak Michaela oraz jakiś chłopak. Chyba Thomas. Szliśmy punkt za punkt. Remis. Ostatnia akcja. Cam ma piłkę i próbuje zrobić dwutakt, ale Johnson ją przejmuje i podaje mi. Trafiam do kosza przeciwników. Wygraliśmy. Wracając do szatni rozmawiałam z Allie. Lubię ją. Bardzo pozytywnie nastawiona dziewczyna. Przebierając się ciągle czułam na sobie czyjś wzrok. Vanessa. Chciałam już wyjść kiedy dziewczyna złapała mnie za przedramię wbijając swoje długie pazury.
-Jeszcze się policzymy- szepnęła mi do ucha.
Co to w ogóle ma znaczyć? Poszłyśmy z Kaylą na stołówkę. Minęłyśmy stolik popularsów przy którym siedziałam ostatnio i dołączyłyśmy do bliźniaków, Michaela i Ethana. Dwie zupełnie różne osoby. Nawet z wyglądu. Ethan-wysoki, wysportowany blondyn, z wielkimi brązowymi oczami. Michael-średniego wzrostu niebieskooki chłopak z kruczoczarnymi włosami. Po reszcie lekcji wraz z Kaylą Udałyśmy się na zakupy bo jak to ona ujęła "Napewno nie masz nic co nadaje się na imprezę". Dzięki Kayla. Po 2 godzinach łażenia po sklepach usiadłyśmy w naszej ulubionej kawiarnii. Kupiłam granatowe szorty z wysokim stanem i biały, siateczkowy crop top z tego samego koloru podszewką. Moja towarzyszka wybrała białe rurki i czarną koszulkę z dużymi wycięciami pod rękami. Do tego kupiła czarne Nike rosherun'y. Wypiłyśmy nasze kawy i Udałyśmy się do mnie. Kayla kończyła właśnie kręcić mi końcówki włosów, kiedy do pokoju wszedł Krystian. Mój brat popatrzył na dziewczynę po czym oblizał usta i przygryzł wargę. Ona zachichotała i uśmiechnęła się zalotnie.
-Skoro jesteście już gotowe to chodźcie do samochodu- wreszcie mój brat się ogarnął. Jechał zgodnie ze wskazówkami Kayli i po 10 minutach jazdy zaparkował w szeregu innych samochodów. Razem z moją towarzyszką zmierzałyśmy ku czarnemu ogrodzeniu. Przez drzwi słychać było stłumioną muzykę. Przekroczyłyśmy próg ładnego, dużego domu, a do naszych nozdrzy doszedł zapach alkoholu, tytoniu i czegoś "ekstra".
~°~°~°~°~°~°~°~°~
*Justin Bieber - "Pray" (Jus kończy dzisiaj 22 lata :'))
Hejka! Wattpad postanowił mi zrobić żart i usunąć dosłownie pół rozdziału. Miałam napisane 1008 słów (teraz jest ok.1040😊) i gdyby nie pewna dziewczyna (💗) zostało by pół rozdziału. Więc dopisałam. Next jest już opublikowany. Besos😙

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top