26 rozdział

-Wynoś się.

-Zmieniłem się!Naprawdę!

-Nie drzyj się.Wszyscy jeszcze śpią.

-Jestem lepszy od Jakuba.

-Już dawno z nim nie jestem.

-Czyli jesteś wolna?-powiedział drapiąc się po karku.

-Nie, mam chłopaka.

-Ja będę lepszy.

-Nie byłeś, nie jesteś i nie będziesz-na moje szczęście w tym momencie ze schodów zszedł Artur.

-Hej Syl...Kto to?-zapytał Artur.

-Później Ci powiem-Artur podszedł do mnie i pocałował.

-Mateusz(imię przypadkowe-aut.), wynoś się.

-Nig...-nie zdążył dokończyć, ponieważ zamknęłam mu drzwi przed nosem.

-No to, kto to był?-zapytał po chwili Arti.

-Dawny przyjaciel, który chciał ze mną chodzić dla kasy, fejmu i sławy(wiem, że to jeden pies ;D-aut.).Wyprowadził się i nie utrzymywałam z nim wcale kontaktu.

-To jest mój kuzyn.

-Serio?!

-Tak, nie wiedziałem, że taki jest.

-Przed wszystkimi to ukrywał.Był taki od zawsze-po tych słowach z oka wypłynęła mi pojedyncza łza.Artur otarł ją kciukiem i pocałował mnie w czoło.

-Czy on coś ci zrobił?-zapytał Arti dość poważnie.Przypomniała mi się sytuacja gdy jeszcze chodziłam z Jakubem.

Byliśmy na spacerze.Podszedł do nas jakiś gościu, uderzył mnie w twarz i powiedział, że mam zerwać z Kubą.Był to Mateusz.Gdy zdołałam wykrztusić krótkie "nie", ponownie mnie uderzył, ale z piąstki.Powtórzył to drugi raz, lecz gdy próbował kolejny Kuba go powstrzymał.Po tym zemdlałam, a gdy się obudziłam byłam w szpitalu.Krótko po tym zdarzeniu Mateusz się wyprowadził, a związek mój i Kuby zaczął się sypać.Te dwie ostatnie rzeczy były nawet bardzo dobre.

Gdy skończyłam o tym myśleć byłąm cała zapłakana.Artur mnie przytulił i zaczął móic:

-Było minęło.Nie musisz mi o tym mówić, ale i tak Mateusz oberwie.

-On Ci coś zrobi.

-Nie zrobi, spokojnie.

***************************************************

Po reklamie xD. W następnym rozdziale będzie Janek i może kolejna akcja♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top