Rozdział 3

Rozdział dedykuję _Lutteoooo_

***

Kiedy Nico oprowadzał Lunę po Rollerze ona prawie go nie słuchała. Dalej myślała o Ámbar i Matteo. Wydawało jej się prawie niemożliwe żeby ich intencje wobec siebie były szczere.

Nagle uśmiechnęła się krzywo do siebie i pokręciła głową z pobłażliwością. No bo w sumie to przecież ich nie znała. Jak mogła wnioskować takie rzeczy po paru głupich spojrzeniach?

- Luna wszyscy wiemy że na księżycu jest fajnie ale może zejdziesz już na Ziemię? O dobra wróciłaś. O czym tak myślisz? -Zapytał Nico i posłał brunetce pytające spojrzenie.

Luna musiała się chwilę zastanowić nad odpowiedzią. No bo z jednej strony mogłaby powiedzieć Nico prawdę lecz jak by to wyglądało w jego oczach? Jakaś nakręcona nastolatka szukająca dziury w stałym?

- Hej wiem że znamy się od paru minut ale możesz mi powiedzieć. Obiecuję że nie będę się śmiać jak będzie to coś głupiego

Dziewczyna spojrzała na Nico. Jego intencje wydawały się jej szczere ale.. Możliwe że znowu się nakręcała i widziała coś czego tak naprawdę tam nie było. Albo wręcz przeciwnie- było. Westchnęła.

-Nic to nic takiego- Powiedziała i posłała mu lekko wymuszony uśmiech.

Widać było że Nico ma wątpliwości co do szczerości tego wyznania lecz nic nie odpowiedział. Szli przez chwilę w milczeniu aż Nico w końcu powiedział:

- Zostało jeszcze tylko wrotkowisko. Idziemy?

Lunie mocniej zabiło serce na te słowa. Spojrzała na chłopaka z iskierkami w oczach i powiedziała:

- Naprawdę jest tu wrotkowisko!?
Brunet (NIE wiem czy Nico ma brązowe włosy czy bląd więc uznajmy że jest brunetem) zaśmiał się z podekscytowania dziewczyny lecz Luna nawet nie zwróciła na to najmniejszej uwagi. Była za bardzo podekscytowana słowami chłopaka żeby czymkolwiek się przejmować. Stała więc tak i patrzyła wyczekująco na Nico.

- A co przed chwilą powiedziałem? Pewnie że jest tu wtotkowisko! Zaprowadzę cię tam i będę się zbierał bo muszę wracać do pracy.

Ostatnie słowa chłopak wypowiedział z lekkim znudzeniem na co Luna odpowiedziała parsknięciem śmiechu.
Po paru sekundach znaleźli się przed wrotkowiskiem. Na jego widok Lunie aż zaparło dech w piersiach. Czuła jakby to właśnie tu miała się znaleźć od samego początku.

Jak zachipnotyzowana wjechała powoli na wrotkowisko. Nagle ogarnęło ją bardzo dziwne uczucie. Poczuła się jakby.. Już tu kiedyś była. Zastanowiła się przez chwilę starając sobie przypomnieć jakiś moment kiedy mogła widzieć ów wrotkowisko. Nagle poczuła jak ktoś wapda na nią z impetem. Poczuła jak traci równowagę i opada..

Ymmm..
Tak...
Wiem że rozdział jest niedopracowany i krótki itp..
Dlaczego?
Bardzo chciłałam coś opublikować ale ciężko mi się pisze. Nie wiem czemu. Możliwe że nie mam poprpstu weny. No a więc.. Mam nadzieję że mi wybaczycie jeden taki okropny rozdział
Papa
Ps. Zmieniłam nazwę konta. Podoba się? (Pozatym fanfact o mnie jak mam na imię ;))
Pps. Zapomniałam (kto by się spodziewał) o dedykacji WIĘCCC dodaję ją dziś :_)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top