Rozdział 2
Ten rozdział dedykuję _Lutteoooo_. (Dziękuję ci za wszystkie wspanaiałe słowa które mi piszesz!)
•••
Luna stała jeszcze przez chwilę i patrzyła przed siebie nie rozumiejąc co się tak właściwie stało. Po jakimś czasie otrząsneła się z tych rozmyślań i zalała ją fala złości. No bo kim był żeby tak ją traktować?! Odwróciła się żeby zwymyślać chłopaka lecz jego już tam nie było. Odwróciła się z ciężkim westchnięciem i ruszyła w stronę rezydencji
•••
Valiente siedziała przy biurku i próbowała rozwiązać zadanie. Chociaż próbowała to za dużo powiedziane. Siedzia wpatrując się bezmyślnie w zeszyt i myślała nad sytuacją sprzed kilku minut.
W końcu z ciężkim westchnieniem pokręciła głową. Zdecydowanie nie była typem osoby która myślała o takich rzeczach. Szczególnie o chłopakach. Bo tak naprawdę w jej myślach nie było nikogo poza Simonemi i.. Serce dziewczyny zabiło szybciej na samo wspomnienie.
- Nie. -Szepnęła do siebie- To jest przeszłość. Jego.. Tu nie ma.
Wzięła głęboki lekko drżący oddech i wstała. Uznała że i tak nic nie zrobi a skoro tak to równie dobrze może wyjść i pozwiedzać okolicę. Zerknęła niepewnie w stronę różowych wrotek stojących w kącie pokoju. Ostatni raz jeździła na nich jeszcze w Meksyku. Uśmiechnęła się lekko na samo wspomnienie. I może to wspomnienie, albo chęć ponownego znalezienia się na kółkach przeważyła nad jej kolejną decyzją.
•••
Słońce powoli zmierzało ku zachodowi. Właśnie w tym momencie 16 letnia brunetka przemierzała na wrotkach w miarę spokojne ulice Buenos Aires.
Nie wiedziała jaki jest jej cel. Poprostu czuła że coś ją jakby przyciąga. Jakby słyszała jakiś głos który wzywa ją w ów miejsce. Jednocześnie bała się tego głosu jak wiedziała że musi go posłuchać. Dlatego rozglądając się dookoła poruszała się powoli przed siebie.
Czuła jakby jej nogi dobrze znały drogę chociaż ona sama jej nie znała. Po jakimś czasie usłyszała jakieś słabe dźwięki jakiejś melodii. Z lekkim zdziwieniem odwróciła głowę w tamtym kierunku. Zobaczyła jakiś budynek. Z zaciekawieniem podjechała bliżej. Z każdym krokiem muzyka dochodząca z wnętrza stawała się coraz bardziej słyszalna. Wreszcie stanęła przed ów budynkiem. Spojrzała na szyld.
-Jam and Roller.. - Wyszeptała cicho.
Kiedy tylko to przeczytała zrodziła się w niej jakaś pewność. Pewność do tego że powinna tam wejść. Jakby ten głos miał ją zaprowadzić właśnie tu. Nacisnęła klamkę i wjechała do środka. (Um.. Chyba wszyscy wiedzą o co mi chodzi) Kiedy tylko to zrobiła nabrała gwałtownie powietrza. Do jej uszu dopływał... Śpiew. Ruszyła jak zachipnotyzowana do miejsca z którego dobiegał. Wreszcie jej oczom ukazała się scena. Kiedy tylko zobaczyła kto na niej stoji stanęła jak wryta.
Na scenie śpiewała Ámbar niemiła chrześnica właścicielki rezydencji. Lecz to nie ona tak Luną wstrząsnęła. Wstrząsnął nią chłopak który stał koło niej. Koło niej stał wysoki brunet z kręconymi włosami. Ten sam który złapał ją dziś w parku. Stała tak wstrząśnięta wpatrując się w tą dwójkę aż nie usłyszała jakiegoś głosu tuż nad jej głową.
- Hej! Jesteś tu nowa? Nigdy cię tu nie widziałem w Jam and Roller.
Dziewczyna odwróciła głowę. Stał za nią chłopak o miodowych włosach i piwnych oczach. Miał grzywkę zaczesaną do góry podobnie jak Simon. Serce dziewczyny przeszyła przez chwilę tęsknota za przyjacielem lecz zdołała wydukać:
- Tak.. Tak jestem.. Jestem tu pierwszy raz..
Słysząc jej odpowiedź chłopak uśmiechnął się tylko.
- W takim razie przedstawię ci się -tu chłopak wyciągnął rękę- Jestem Nico. A ty jak widzę przyglądasz się parze króla i królowej wrotkowiska- Wywrócił oczami.
Luna uniosła brwi i zapytała:
-Parą? Oni są razem?
Nico w odpowiedzi pokiwał tylko głową. Zdumiona nastolatla przeniosła swój wzrok na parę. Zmarszczyła brwi. Według niej trudno byłoby powiedzieć że są parą. Owszem może i chłopak robił "romantyczne" gesty w stronę blondynki lecz w jego spojrzeniu brakowało.. Tego czegoś.. Takiego blasku..
Zresztą podobnie było z blondynką.
- Halo? Halo? Hej! - Nico potrząsnął lekko Luną żeby zwrócić jej uwagę- Powiesz mi jak masz na imię?
Dopiero to zdanie wyrwało Lunę z tych rozmyślań. Spojrzała na Nico.
-Jestem Luna
-W takim razie witaj Luna- Uśmiechnął się- Oprowadzić cię po Jam and Roller?
-Chętnie -Odwzajemniła uśmiech i podążyła za chłopakiem.
Kiedy odchodzili żadne z nich nie zobaczyło że ktoś odprowadza Lunę wzrokiem. Tą osobą był Matteo. Nie wiedziała bo nie mogła tego wiedzieć ale miał wyrzuty sumienia. Bardzo duże wyrzuty. Wiedział że źle potraktował dziewczynę lecz musiał to zrobić. Przynajmniej tak sobie wmawiał. Wmawiał sobie że musi być wredny i samolubny bo tak będzie łatwiej. Bo tak poprostu będzie łatwiej.
I tak oto kończę ten rozdział :). Wiem że zakończenie nie jest idealne ale chciałam coś dziś wstawić. Bo przez tydzień nie mogłam pisać :( (Szkoła mnie kiedyš wykończy). Mam nadzieję że reszta rozdziału była spoko :).
Papatki ;)
Gwiazdkujesz=Motywujesz
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top