Rozdział 12

Piosenki. Typowa odskocznia od tego wszystko. Kiedy jej słuchała po prostu nie myślała. Czasami porównywała słuchanie do narkotyków. Uzależniające i kojące.

Akurat tego dnia siedziała w Jam and Roller rozwiązując zadania domowe równocześnie podśpiewując pod nosem:

- I'd rather be, rather be
Anyone, anyone else
My jealously, jealously
Started follow me

- Oh śpiewasz o mnie piosenkę?- Dobiegł ją głos z tyłu głowy

Odwróciła głowę. Król paw. No bo któżby inny miał takie pomysły?

- Nie wiedziałam że znasz angielski wiesz?

- Oj no przyznaj się. Nie ugryze cię czy coś.

-Nie, nie ugryziesz mnie. Ty mnie połkniesz w całości. Zostawisz mnie czy nie?- Rzuciła i odwróciła głowę.

Udawał przez chwilę że się zastanawia na co Luna uniosła brew.

Idiota!

- Hmm daj mi się zastanowić.. Myślę że.. Nie.

Jęknęła cicho.

- Co chcesz żebyś mnie zostawł?

- Żebyś ze mną pojeździła.

- Mam zadanie domowe do zrobienia. - Powiedziała wskazując na zeszyt od matematyki.

- X równa się -43.22

Spowrotem odwróciła zdziwiona głowę. Tego się nie spodziewała. Ślęczała już nad tym zadaniem dobre 10 minut.

- Ojejku królu pawiu! Ty masz mózg! Powiem więcej! Wiesz jak go używać. Brawo.

- Nie bądź już taka nie miła. Pomogłem ci czy nie?

Niezadowolona odwróciła spowrotem głowę w stronę zeszytów mruknęła:

-No trochę.

-To co idziemy pojeżdzić?

Spojrzała na zeszyt. To było już ostatnie zadanie więc teoretycznie nie miała wymówki w tej postaci.

Milczała jeszcze przez chwilę po czym powiedziała:

- A co z Ámbar?

Mina w jednym momencie mu zmarkotniała i powiedział nieco oschle:

- Nie to nie.

Już miał się odwrócić i odejść gdy brunetka powiedziała pospiesznie:

- Ej czekaj! Dobrze no pójdę pójdę.

Uśmiechnął się do niej i powiedział zadowolony:

- Widzimy się za 5 minut?

- Mhm może być.

Nie wiedziała dlaczego się zgodziła.

Bo dobra wiedziała. Trochę miała ochotę z nim pojeździć.

Ale tylko trochę. Tyci tyci.

Z westchnieniem otworzyła plecak wkładając do niego zeszyt.

Skierowała się następnie do szatni.

Wyciągając wrotki z szafki czuła dziwne zadowolenie. Wiążąc sznurówki uśmiechnęła się lekko sama do siebie. Wjeżdżając na wrotkowisko zrobiła mały obrót który o dziwo.. Udał jej się. Nie był idealny zachwiała się lekko na końcu.

Ale udało jej się.

Co ty taka zadowolona jesteś, zwariowałaś? Uspokój się babo..

***
Nie wiem co ten rozdział tu robi :-:
(ej serio pisalam go chyba ZA dawno..)
Ale że jest to wstawię A CO MI TAM.
ENJOY
(aha no i jutro nowy rozdział bo staram się wracać do rozdziału co poniedziałek :3)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top