•6•

Leę, po wizycie Złotego Strażnika, można było porównać do jakiegoś nieumarłego. Źle spała, prawdę mówiąc przesypiała ledwie parę godzin, i cienie pod oczami były na to idealnym dowodem. Ciągle chodziła nieobecna, a jej oceny zdecydowanie się pogorszyły.

Nastolatka zaczęła też dostrzegać, ile słabych punktów miał jej wcześniejszy plan. Mimo wszystko Cesarski Kowen był jednym ze stałych klientów sklepu i nagłe zakończenie sprzedawania mu eliksirów postawiło rodziców w nieciekawej sytuacji. Na szczęście mniejsza liczba skautów przy sklepie zachęciła osoby, które były w niezbyt dobrych relacjach z prawem, do zaglądania do niego i kupna eliksirów.

Nietypowe zachowanie dziewczyny nie umknęło uwadze Anity. Lea ją unikała, zresztą tak jak większości znanych jej osób — mimo że tylko ona (nie licząc Sowiej Damy) wiedziała o sytuacji z Hunterem, to nie potrafiła nikomu spojrzeć z tego powodu w oczu. Córka Plagów już parę razy próbowała porozmawiać z wiedźmą, lecz za każdym razem z tym samym skutkiem — Lea wymigiwała się obowiązkami, brakiem czasu czy jeszcze innymi rzeczami. Chociaż najczęściej po prostu ją ignorowała, zwłaszcza w przypadkach, gdy Anita znajdowała się dość daleko od niej.

— Cześć, Leo. — niespodziewany głos po prawej stronie dziewczyny sprawił, że nastolatka się wzdrygnęła. Tak jak zwykle wychodziła zamyślona ze szkoły i nie spodziewała się, że ktoś postanowi zacząć z nią rozmowę, bo Anita kończyła lekcje dopiero jakiś czas później.

Wiedźma uniosła głowę i zobaczyła idącą obok niej Emirę.

— Jak tam u ciebie? — Edric zaczął iść po jej lewej stronie.

Lea zignorowała to pytanie, po czym przyspieszyła. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu.

— Co tam u ciebie? — Edric powtórzył pytanie, razem z siostrą ponownie doganiając dziewczynę, jednak Lea znowu nie odpowiedziała.

— Hej, nie ignoruj nas. — Emira razem z bliźniakiem wyprzedziła wiedźmę i stanęła tuż przed nią, nie pozwalając jej przejść. Mimo wszystko nastolatka rzuciła im tylko przelotne spojrzenie, po czym znalazła sposób, by ich wyminąć.

Rodzeństwo Plagów dogoniło ją po paru sekundach.

— Okej, Anita miała rację. Zachowujesz się dziwnie — stwierdził Edric. — Na podstawie naszej starej znajomości stwierdzam, że coś cię gryzie.

— Co się dzieje, Leo? Możesz nam powiedzieć. Wiem, że dawno przestaliśmy utrzymywać dość bliskie kontakty, ale przecież kiedyś wszystko robiliśmy razem. Pamiętasz, jak podmieniliśmy mojej mamie szampon do włosów na ketchup? — prosiła Emira.

— Nie mam czasu na rozmowy, spieszę się — odezwała się w końcu Lea, zaczynając iść jeszcze szybciej. Edric i Emira spojrzeli na siebie i ponownie zrównali krok z wiedźmą.

— Jesteś świadoma, że tak łatwo nie odpuścimy, prawda? Zresztą, jesteśmy jeszcze dość daleko od twojego domu, chyba znajdziesz chwilę na rozmowę?

Wiedźma znowu pozostawiła wypowiedź towarzyszy bez komentarza. Ból coraz bardziej ściskał ją od środka i miała coraz większą ochotę, by wyrzucić z siebie wszystkie swoje problemy, ale nie chciała nikogo więcej w nie wciągać. To wszystko było jej błędem i sama musiała sobie radzić z konsekwencjami.

— Początkowo chciałem pogadać z tobą tylko dla Anity, bo ona się serio martwi, ale teraz to ja także zaczynam się niepokoić.

— Nie ma czym. Jest dobrze, ale po prostu jestem dosyć zapracowana. — Lea zmusiła się do posłania rodzeństwie wymuszonego uśmiechu. Miała nadzieję, że po tym dadzą jej wreszcie spokój, jednak oni nadal kroczyli za nią.

— No to ci pomożemy — zaproponowała z uśmiechem Emira. — Szybciej się z tym uwiniesz.

— Dzięki, poradzę sobie. — Lea zaczęła powoli czuć, jak ogarnia ją panika.

— I tak ci pomożemy. — Edric wzruszył ramionami. — Myślę, że...

— Naprawdę nie trzeba. Do zobaczenia później. — wiedźma wkroczyła do domu i zamierzała zamknąć za sobą drzwi, jednak rodzeństwo Plagów zdołało wślizgnąć się do środka. Lea nie była tym zachwycona, jednak wyproszenie ich nie wchodziło w grę, głównie dlatego, że z kuchni wyjrzała jej matka, która była zachwycona obecnością bliźniaków. Tak więc, chcąc nie chcąc, wiedźma ruszyła po schodach w stronę swojego pokoju, znosząc towarzystwo znajomych.

— Więc w czym możemy ci pomóc? — spytała Emira, kiedy wkroczyli za nastolatką do jej pokoju.

— Naprawdę, poradzę sobie sama, nie musicie mi pomagać.

— Dla nas to nie problem. Powiedz nam, w czym mamy pomóc, a my...

— Oh, nie potrzebuję w niczym pomocy, dobra? Dajcie mi już spokój. Nie mam żadnych rzeczy do robienia, po prostu... Po prostu jestem idiotką i tyle! — wybuchnęła w końcu Lea, czując jak łzy zaczynają cisnąć się jej do oczu.

Rodzeństwo popatrzyło po sobie, a z ich twarzy zniknął uśmiech.

— Leo, co się dzieje? — spytała Emira, spoglądając z niepokojem na znajomą.

— Nie ważne. Po prostu już idźcie. — nastolatka odwróciła się tyłem do rodzeństwa. Nie zdołała już powstrzymać łez.

— Mówił ci ktoś kiedyś, że trzymanie uczuć w sobie nie jest dobre? — Edric położył jej dłoń na ramieniu. — Jak nam powiesz, to na pewno będzie Ci lżej.

Wiedźma odsunęła się od chłopaka i stanęła przy biurku, opierając się o nie rękami. Wiedziała, że jeśli znowu odmówi odpowiedzi, to rodzeństwo da sobie spokój. Ale mimo wszystko miała już dość ukrywania wszystkiego, chociaż jeszcze parę godzin wcześniej nie chciała się niczym dzielić.

Koniec końców decyzję pomógł jej podjąć Nagietek. Palizman wylądował na biurku i otarł się o dłoń właścicielki, spoglądając na nią proszącym wzrokiem. Przekonało to dziewczynę, że jeśli zaraz nie wyrzuci z siebie wszystkiego, to prędzej czy później oszaleje.

— Złoty Strażnik co jakiś czas wpadał do sklepu, żeby kupić eliksiry dla Cesarskiego Kowenu — wychrypiała w końcu Lea, zaciskając powieki. — Nie wiem dlaczego, ale nie płacili całej kwoty. Wpędziło nas to w niewielkie problemy finansowe. I tak jakoś wyszło, że pewnego dnia go zaatakowałam i zaszantażowałam.

Przez chwilę w pokoju panowała cisza.

— Mam ochotę ci pogratulować, ale po twojej reakcji stwierdzam, że to jeszcze nie koniec — stwierdził w końcu Edric.

Wiedźma parsknęła śmiechem, po czym ponownie spoważniała i otarła rękawem łzy.

— Niedawno pojawił się tu ponownie, tylko bez swojego stroju Złotego Strażnika. Oznajmił, że moje zachowanie jest w skrócie mówiąc niedopuszczalne i że nie może tego tak zostawić. Powiedział, że w ramach kary czy czegoś takiego dołączę do Cesarskiego Kowenu. I że będę musiała brać od rodziców potrzebne mu eliksiry za darmo. Koniec końców pogorszyłam całą sytuację. — Lea pociągnęła nosem, a z jej oczu znowu zaczęły lecieć łzy.

Rodzeństwo Plagów popatrzyło po sobie, po czym podeszło do dziewczyny.

— Brzmi poważnie — stwierdziła Emira. — Ale na pewno znajdziesz jakieś rozwiązanie. A my ci w tym pomożemy.

— Jakby co, możesz się zacząć ukrywać, uciekać i tak dalej — oznajmił Edric, przez co oberwał łokciem od siostry. — No co? Sowia Dama robi tak od wielu lat, więc nie jest to chyba aż taki zły pomysł.

Lea uśmiechnęła się lekko, po raz kolejny ocierając rękawem twarz. Czuła ulgę, że jednak zdecydowała się o wszystkim opowiedzieć.

— Tylko proszę, nie mówcie o tym nikomu. Nie chcę, żeby ktokolwiek się o tym dowiedział — poprosiła.

— Jasne. Nie piśniemy ani słowa — zapewniła ją Emira.

— Dziękuję.

— A jak już jesteśmy u ciebie, to byłaby szansa na jakieś ciasto? Pamiętam, że wypieki twojej mamy zawsze były przepyszne — oznajmił Edric, czym zasłużył sobie na ostre spojrzenie od bliźniaczki.

— Myślę, że tak. I nie chcę być niemiła, ale moglibyście wyjść jak najszybciej? Wiem, jak to brzmi, ale po prostu ostatnio lepiej spędza mi się czas w samotności.

— Nie ma sprawy. I pamiętaj, zawsze możesz z nami pogadać.

Wiedźma uśmiechnęła się, jeszcze raz ocierając oczy. Kłopoty nadal były obecne w jej życiu, jednak cieszyła się, że chociaż na chwilę może przestać się nimi przejmować.

~•~

Liczba słów: 1177

Nie zliczę, ile razy podczas pisania tej części zastanawiałam się, co ja tak właściwie robię ze swoim życiem XD

Szczerze mówiąc, chyba jedyną rzeczą, jaka motywowała mnie do pisania tego, to fakt, że chciałam się pobawić w komentowanie 3 sezonu toh xD

Więc jeśli nie oglądaliście tego, to uważajcie. No i na yt na kanale Koteczka 23 jest to dostępne z napisami, więc możecie sobie obejrzeć

A tak w ogóle, to ten fanfik umiera hah

Ale postaram się go pisać

Zresztą, na pewno dostaniecie część po premierze 2 odcinka 3 sezonu, czyli jakoś w styczniu, bo też pewnie sobie go pokomentuję xD

No i nie wiem, co tu jeszcze napisać, więc liczę na opinie czy coś

A teraz porą na komentowanie 3 sezonu xD

!Spoilery!

No dobra. Na początek tak ogólnikowo

Odcinek był dosyć fajny, trochę szkoda, że nie było pokazane, co się dzieje na Wrzących Wyspach, jednak to rozumiem. Zakończenie trochę smutne, ale da się przeżyć hah

I jakby to uczucie, kiedy ja przez cały czas myślałam, że to Filip był starszy, a tymczasem okazało się, że jednak to był Caleb xD

Ogólnie to ten strój Huntera jest cudowny. Śmiałam się z niego z pięć minut, pewnie dlatego, że się tego po prostu nie spodziewałam XD

I jakby, nie wiem, jak dla was, ale dla mnie połączenie Huntera i Belosa wygląda świetnie. Naprawdę

No i ładne ma te nowe oczka. Przyzwyczaiłam się do tych różowych, jednak te brązowe też są cudne. I biedny, już z połowę twarzy ma w bliznach😥

A na koniec to postawmy znicze dla Franka huh [*](*){*}

No i łapta potencjalne daty premiery odcinków 3 sezonu

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top