•16•

Pokój Huntera był pogrążony w mroku. Okno było zakryte zasłonami, które nie przepuszczały promieni słonecznych. Jedynym źródłem światła była niewielka świeca stojąca na biurku.

Hunter siedział na krześle i wpatrywał się w strony książki. Zamierzał spędzić poranek na czytaniu i studiowaniu dzikiej magii, jednak niemal od razu przestał skupiać się na tekście. Jego myśli krążyły wokół różnych tematów tylko niekiedy zatrzymując się przy jakimś na dłużej.

Obecnie jego uwagę pochłaniała kwestia degradacji Kikimory. Od tamtej sytuacji nie widywał się z nią za wiele. Szczerze mówiąc prawie w ogóle się z nią nie stykał i powoli zaczynało mu brakować możliwości dokuczania jej. Mimo wszystko czasami dało się z nią porozmawiać, a teraz, gdy zabrakło tej możliwości, samotność zaczęła mu jeszcze bardziej doskwierać.

Rozmyślania o Kiki skierowały jego myśli na paradę z okazji Dnia Kowenów. Nie słyszał wiele na jej temat, ale z tego, co udało mu się dowiedzieć, wywnioskował, że demon chciała złapać człowieka i najmłodszą córkę Plagów. To z kolei skierowało jego myśli w stronę Lei.

Chłopak nie widział wiedźmy od sytuacji w Labiryncie Wspomnień. W sumie nawet niewiele o niej myślał. Od czasu do czasu zaglądał do sprawozdań otrzymywanych od szkół i analizował informacje o Lei, ale nie przywiązywał już do tego tak dużo wagi jak wcześniej.

W pewnym momencie na biurku przed szesnastolatkiem wylądował jego palizman. Franek przechylił główkę, patrząc na właściciela tak długo, aż ten w końcu na niego spojrzał. Ptaszek trzymał w dziobie jakiś kawałek papieru.

Hunter zmarszczył brwi.

— Co ty tam masz? — spytał, próbując wziąć papier. Zaniepokoił się, że mogło to być jakieś wezwanie Belosa. Zanim jednak chłopak zdołał chwycić kartkę, Franek odskoczył do tyłu i usadowił się na stosie książek. Teraz Hunter widział dokładnie, co było na papierze. Było to zdjęcie wiedźmy, a widząc błękitne włosy i piwne oczy, chłopak od razu rozpoznał Leę.

— Hej! Skąd to masz?! — wykrzyknął zdenerwowany, próbując wyrwać papier. Palizman jednak odfrunął jeszcze dalej i Złoty Strażnik musiał zerwać się z krzesła, by móc go dosięgnąć. W końcu udało mu się zabrać zdjęcie. Usiadł ponownie na krześle i, trzymając kartkę jak najdalej od Franka, rzucił mu ostre spojrzenie.

— Nie możesz tak grzebać w rzeczach — oznajmił. Palizman ponownie przechylił główkę. — Nie powinieneś ruszać ani tego zdjęcia ani w ogóle żadnych rzeczy stąd.

Ptaszek przechylił główkę w drugą stronę.

— Naprawdę nie proszę o tak wiele i... — Franek zaćwierkał. — Nie próbuj zmieniać tematu i mówić, że coś się pali, bo... — chłopak przerwał w połowie zdania, orientując się, że rzeczywiście coś się pali. A mianowicie zdjęcie Lei, które przez nieuwagę przystawił za blisko świecy. — Cholera — przeklnął pod nosem, od razu zaczynając gasić ogień. Udało mu się to dość szybko, jednak część zdjęcia zdążyła się już spalić i obecnie znajdująca się na nim Lea miała tylko pół twarzy.

Szesnastolatek przypatrywał się mu przez chwilę w milczeniu, a jego palizman tymczasem usiadł mu na ramieniu.

— Dobrze, że nikt nie zagląda do tych ksiąg z informacjami o szkołach — stwierdził w końcu. — Nikt tego nie powinien zauważyć. A nawet jeśliby ktoś z jakiegoś powodu otworzyłby te księgi i znalazł to zdjęcie, to zwalę winę na Kiki. Albo Steve'a. Albo po prostu powiem, że myszy zeżarły.

Franek przypatrywał się właścicielowi tak, jakby robił on coś dziwnego.

Hunter podniósł się z krzesła i podszedł do książki z informacjami o uczniach Czarum, która obecnie zalegała mu na szafce nocnej. Dochodząc do wniosku, że nie ma sensu zastanawiać się, jak Franek wyjął z niej zdjęcie, skoro była zamknięta, włożył w odpowiednie miejsce resztki zdjęcia Lei i ponownie ją zamknął. Rozejrzał się po pokoju i skrzywił się, czując zapach dymu. Pokój był teraz przesiąknięty zapachem palonego papieru.

Nastolatek zgasił świecę, po czym podszedł do okna. Rozsunął zasłony, wpuszczając do środka promienie słońca, i otworzył okno. Do środka od razu wleciało świeże powietrze. Złoty Strażnik początkowo się wzdrygnął, czując chłód, ale po chwili się do niego przyzwyczaił. Oparł łokcie na parapecie, a następnie położył brodę na dłoniach i zaczął wpatrywać się w panoramę Wrzących Wysp. Franek przysiadł obok niego na parapecie.

Myśli chłopaka ponownie popłynęły w stronę Lei. Od sytuacji w Labiryncie Wspomnień był w Kościogrodzie parę razy z zadaniem od Cesarza i mijał dom dziewczyny. Miał ochotę do niej zajrzeć, głównie po to, by upewnić się, że nie zamierza jakoś wymigać się od umowy, ale jakoś ciągle coś go powstrzymywało. Może i czuł się w jej towarzystwie nie tak bardzo samotnie jak w pałacu wuja, ale mimo wszystko dziewczyna głównie go irytowała. Fakt, że irytowała go po części dlatego, że zazdrościł jej tego, że chodziła do szkoły jak każdy w ich wieku, miała przyjaciół i w ogóle żyła względnie normalnie, podczas gdy on odkąd pamiętał służył Cesarzowi Belosowi, udawało mu się skutecznie ignorować.

No i nie mógł zapomnieć, że mimo wszystko go zaszantażowała. Pamiętał, że tamta sytuacja bardzo go zdenerwowała — tylko nie wiedział, na kogo był bardziej wściekły: na siebie czy na Leę.

Chłodny wiatr wtargnął do pomieszczenia, wytrącając równocześnie chłopaka z zamyślenia. Zerknął jeszcze po raz ostatni na kołyszące się na wietrze drzewa, po czym zamknął okno. Skierował wzrok na swój zegarek i zorientował się, że wypadałoby już wyruszać, jeśli chciał wyrobić się z kolejnym zadaniem od Belosa przed zachodem słońca.

Hunter westchnął, po czym przeszedł na drugą stronę pomieszczenia i wziął do ręki swoją pelerynę. Zarzucił ją na ramiona i zerknął na Franka, który przypatrywał się poczynaniom właściciela z półki na książki.

Nastolatek uśmiechnął się lekko do siebie.

— Chodź, pójdziemy na wycieczkę — rzucił, rozchylając lekko pelerynę. Palizman zleciał z półki i schował się pod materiałem, ćwierkając cicho. Złoty Strażnik zaśmiał się pod nosem. W jego myślach pojawiło się wspomnienie ich pierwszego spotkania. Pamiętał, jak początkowo był nieufny w stosunku Franka i jak bardzo nie chciał się z nim zadawać. Teraz nie wyobrażał sobie, jak mógłby żyć bez niego. Palizman rozpraszał panującą w życiu chłopaka samotność.

Jedynym problemem był fakt, że gdyby Belos się o tym dowiedział, prawdopodobnie nie skończyłoby się to za dobrze.

Szesnastolatek pokręcił głową, próbując wyciszyć myśli. Sięgnął po swoją maskę, nałożył ją na twarz i naciągnął kaptur na głowę. Chwycił swój kostur i wymaszerował z pokoju. Jego kroki odbijały się echem od ścian korytarzy, przypominając mu, że jak na tak wielki pałac przebywało tam naprawdę mało osób.

Idąc w kierunku wyjścia, chłopak minął się z skautami z Cesarskiego Kowenu i Dariusem, którego pozdrowił kiwnięciem głowy. Franek siedział grzecznie pod peleryną, wiedząc, że nie powinien się wychylać.

W końcu Złoty Strażnik wyszedł z pałacu i właśnie miał wzbić się w powietrze, kiedy na widok swojego kostura przypomniał mu sytuację z Luz Nocedą. Pamiętał, jak człowiek mu go zabrała i...

Hunter zirytowana zacisnął powieki i parę razy odetchnął, starając się, po raz kolejny w przeciągu paru godzin, pozbyć się niechcianych myśli. Nie miał bladego pojęcia, dlaczego akurat tego dnia tak go wzięło na wspominki, ale nie podobało mu się to. Jeszcze tylko brakowało, żeby zaczął rozmyślać nad sytuacją z Anitą Plagą przy Jeziorze Zaćmienia, a wtedy lista wszystkich wspomnień dotyczących upokorzeń, jakich doznał ostatnimi czasy, byłaby pełna.

— No to lecimy — mruknął pod nosem nastolatek, starając się już o niczym nie myśleć. Wzbił się w powietrze i pofrunął nad lasem, a wiatr rozwiewał jego pelerynę.

~•~

Liczba słów: 1174

Powracam po jakiś 4 miesiącach XD

Mam wrażenie, że ta część wyszła strasznie sztucznie i źle, ale cóż. Mówi się trudno xD

Jeśli chodzi o to, dlaczego tyle jej nie było, to juz tłumaczę. Potrzebowałam sprawdzić do niej jedną informację i do tego potrzebowałam obejrzeć jeden odcinek toh, a jakoś nie potrafiłam na to znaleźć czasu hah

Cóż. Za niedługo mam ferie i postaram się podczas ich trwania napisać kolejną część, ale nic nie obiecuję

Tak czy siak mam nadzieję, że jednak jakimś cudem wam się podobało hah

I że jeszcze ktokolwiek to czyta xd

Do kolejnej części :>

A na dole Lord Shen, bo jest jednym z lepszym złoczyńców DreamWorks :>

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top