Three
Po skończonym treningu wróciliśmy do domu. Zdjęłam kurtkę, szalik i buty i powędrowałam do pokoju z torbą. Usiadłam przy biurku i wyciągnęłam z czarnej torby książki oraz zeszyty. Zaczęłam odrabiać lekcje. Po godzinie skończyłam lekcje i położyłam się na łóżku. Odblokowałam złotego iPhone'a i weszłam w aplikację Messanger. Weszłam w konwersację z Domenem, który wcześniej mi coś pisał.
Domen 😂👅: Hej, co tam?
Domen 😂👅: Lilka?
Domen 😂👅: Żyjesz? Martwię się...
Lilka 👼💕: Jestem, jestem
Domen 😂👅: to dobrze mam pytanie 😏
Lilka 👼💕: jakie??
Domen 😂👅: co robisz jutro po skokach?
Lilka 👼💕: idę z jednym przystojniakiem na randkę...
Domen 😂👅: a to szkoda 😭
Lilka 👼💕: idioto mówię o tobie 😘
Domen 😂👅: przecież wiedziałem 😂😂
Zablokowałam telefon, wcześniej patrząc na zegarek, na którym widniała godzina dwudziesta pierwsza trzydzieści. Zabrałam piżamę i zniknęłam za drzwiami łazienki. Zdjęłam brudne ciuchy i wzięłam szybki prysznic. Wytarłam się i założyłam piżamę. Wykonałam wieczorną rutynę, zmyłam makijaż. Opuściłam pomieszczenie. Położyłam się na łożku, wcześniej nastawiając budzik. Po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.
(...)
Obudził mnie jak to zwykle na tygodniu dźwięk budzika. Wstałam z łożka. Podeszłam do łóżka siostry i ją obudziłam. Następnie podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam czarno-czerwoną koszulę i czarne spodnie z dziurami. Zabrałam ubrania i weszłam do łazienki. Założyłam czyste ubrania i bieliznę. Wykonałam poranną rutynę, zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam włosy. Po tych czynnościach opuściłam pomieszczenie. Spakowałam do torby, książki na dzisiejszy dzień i zeszłam na dół. Podeszłam do brata, który robił coś w kuchnii.
- O Lilka, zapomniałem wam powiedzieć nie idziecie dziś do szkoły. - odparł popijając herbatę.
- Serio? - przewróciłam oczami. - Przynajmniej bym się wyspała...
- Nie marudź jedz... - podał mi talerz z kanapkami. - A tamta gdzie?
- Robi mejkap. - zaśmiałam się. - To dziś jedziemy z tobą na konkurs?
- Tak.
- Po konkursie idę z Domenem. - poprawiłam kosmyk moich włosów.
- Randka? - zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami.
Gdy Lena skończyła swój makijaż zaczęliśmy się zbierać. Założyłam na siebie kurtkę i szalik, a na koniec buty. Wyszliśmy z domu i od razu wsiedliśmy do auta brata. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłam i od razu moją uwagę przykół Domen, który aktualnie skakał. Weszłam na ten teren i pobiegłam do kadry. Nagle poczułam jak ktoś we mnie wjechał i sturlałam się wraz z tą osobą, którą był Domen. Po chwili się zatrzymaliśmy i zaczęliśmy się śmiać. Wstaliśmy ze śniegu i zaczęliśmy się wspinać na mini górkę. Brunet po chwili był już na górze, a ja prawie. W końcu podał mi ręke. Złapałam za jego dłoń i poczułam jak ciarki po mnie przeszły. Wspięłam się i stanęłam na przeciwko. Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Po chwili przerwał nam Peter.
- Liliana mógłbym pogadać z bratem? - spytał najstarszy z braci Prevc. Kiwnęłam twierdząco głową i poszłam do Leny oraz reszty Polskich Skoczków.
- Prawie byście się pocałowali! - krzyknął uradowany Żyła. - A dzieci kiedy?
- Kiedyś napewno - przewróciłam oczami i chciałam iść do wyjścia. Jak to ja wywaliłam się i znowu spadłam z mini górki. Każdy się spojrzał na mnie, a Lena także spadła, ponieważ pewna osoba o imieniu Piotrek popchnął ją.
- ŻYŁA!! - krzyknęła, a każdy się na nią spojrzał.
- Oj siostrzyczko mamy ten sam problem. - odparłam i wstałam ze śniegu.
Weszłam na górkę, ale tym razem po schodach. Czemu wcześniej tak nie weszłam?! Wzruszyłam ramionami i poszłam w stronę, gdzie idzie każdy skoczek po skoku. Usiadłam tam na ławce z bliźniaczką i czekałyśmy na skok Polaków. Nagle usłyszalam, że ma skakać teraz Domen. Podeszłam bliżej i spojrzałam w prawo na górę. Po chwili znalazł się już na ziemi. Wjechał na górkę, z której po chwili się ssunął. Zaśmiałam się pod nosem. Wszedł po schodkach i stanął na miejscu dla osoby numer jeden. Podeszłam do niego.
- Gratuluję zajęcia pierwszego miejsca. - uśmiechnęłam się.
- Dziękuje. - odparł zdejmując buty i zakładając drugie.
- Ale ty masz wielką stopę o mój boże... - zaśmiałam się.
- A ty za to taką małą, chociaż wzrostem też nie powalasz.
- Nie lubię cię już ... - udałam obrażoną, a on przytulił mnie. - Zmieniam zdanie.
W końcu pierwsze miejsce zajął Domen, drugie mój brat, a trzecie Kraft. Po skończonej dekoracji kierowałam się w stronę wyjścia, gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Tym kimś był nie jaki Kuba z mojej klasy.
- No hej mała. - uśmiechnął się i przyciągnął mnie bardziej do niego.
- Spierdalaj. - wyrwałam się mu się i pobiegłam do Domena.
- Jeszcze będziesz moja! - krzyknął z daleka.
- Kto to był? - spytał skoczek.
- Chłopak z mojej szkoły. - odparłam. - Idziemy?
Poszliśmy do jakiejś kawiarnii. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku. Usiadłam przy stoliku. Po chwili przyszła do nas kelnerka.
- Co dla państwa? - spytała z uśmiechem.
- Gorąca czekolada i szarlotka razy dwa. - odparł szatyn. - No więc, Lilka powiedz mi coś o sobie.
- Mam siedemnaście lat i no... - zacięłam się.
- Czyżby trema? - zaśmiał się, a ja kiwnęłam głową.
(...)
Gdy byliśmy już pod moim domem pożegnałam się z Prevc'em.
- Do zobaczenia jutro. - pocałowałam go w policzek i weszłam do środka mieszkania.
Zdjęłam kurtkę i szalik, a poźniej buty. Pobiegłam na górę do swojego pokoju. Na łóżku leżała Lena i oglądała jakiś film. Usiadłam obok niej, a po chwili koło nas zjawił się Kamil.
- No więc siostrzyczki nie idziecie jutro do szkoły. Dopiero po feriach, które są za jakieś dwa tygodnie. - odparł. - A po jutrze jedziecie ze mną na skoki do Austrii. - zniknął za drzwiami.
Zabrałam piżamę i poszłam do łazienki. Zdjęłam brudne ubrania. Wzięłam szybki prysznic i wytarłam się. Założyłam piżamę i wykonałam wieczorną rutynę, a poźniej zmyłam makijaż. Wyszłam z pomieszczenia i od razu położyłam się na łóżku. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Dostałam SMS'a.
Nieznany: Dobranoc kochana! 💋 DOMEN
Ja: Dobranoc! 💕
***
No i mamy trzeci rozdział za sobą! Mam nadzieję, że wam się podoba! Do następnego! 💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top