Thirty One

LPG 13 czerwca 2017, Wisła.

Wysiedliśmy właśnie z autokaru, który przywiózł nas do hotelu. Zjemy obiad i jedziemy na trening na Malinkę. Zabrałam walizkę i weszłam do środka hotelu. Zabrałam mój kluczyk od pokoju. Wsiadłam z bliźniaczką do windy. Puszka zatrzymała się na czwartym piętrze. Zobaczyłam na korytarzu kurtkę z napisem Slovenia. Odwrócił się. To Domen. Nie widzialam go od Mistrzostw Świata w Lahti. Kibicowałam Kamilowi i Polakom z domu. Wzięłam się za naukę. Otwarłam drzwi od pokoju i weszłam do środka. Za mną Lena. Odpięłam walizkę i wyciągnęłam z niej jeansowe spodenki i szary crop top na ramiączkach. Weszłam do łazienki. Założyłam czyste ubrania. Psiknęłam się perfumami. Włosy związałam w kucyka. Opuściłam pomieszczenie. Zabrałam telefon i zeszłam na dół. Lena stwierdziła, że dołączy później. Weszłam do środka jadalni. Wszyscy skierowali swój wzrok na mnie.

- LILKA! - krzyknął Daniel wraz z Wellingerem. Podeszli do mnie i mnie przytulili. - Nareszcie do nas wróciłaś! -  Z Andreasem pogodziłam się. Stwierdził, że to był tylko skok emocji. Bardzo się z nim zżyłam.

- Niestety wróciłam. - zaśmiałam się, za co oberwałam od Andreasa. Usiadłam obok Kamila.

- No to opowiadaj jak tam masz chłopaka? - spytał Maciek.

- Tak. - zaczęłam się śmiać. - Łóżkolove.

- Za te kłamstwa, kiedyś oberwiesz. - powiedział Stoch. - A Lena gdzie?

Właśnie w tym momencie zadzwoniła Lena.

- LILIANA! - krzyknęła do słuchawki.

- Tak mam na imię. Co się dzieje? - zapytałam.

- BÓLU BÓLU BRZUSIU...

- Już biegnę! - zaśmiałam się i rozłączyłam się.

Wstałam od stołu, a skoczkowie zrobili to samo.

- Ale my idziemy z tobą. - powiedział Tande. - Chcemy zobaczyć Lenę.

- Później ją zobaczycie. Jak się ogarnię. - wsiadłam do windy.

Dwie minuty później byłam na górze. Weszłam do środka pokoju. Lena leżała na łóżku.

- No co jest? - zapytałam.

- Musisz mi pomóc wybrać ubranie dla Cene. - zaśmiała się, a następnie wstała z łóżka.

- To był ten ból brzucha? - zaśmiałam się.

Odpięłam jej walizkę i zaczęłam w niej grzebać. Wyciągnęłam jeansowe ogrodniczki oraz biały cropp top. Podałam jej ubrania, a ona pobiegła do łazienki. Po dwudziestu minutach wyszła gotowa. Założyła tylko białe converse oraz okulary na nos, jak i ja. Schowałam telefon do kieszeni i wyszłyśmy z pokoju. Zjechałyśmy na dół. Chłopaki wsiadali do autokaru, który ma ich zawieść pod skocznię. My jednak postanowiłyśmy się przejść, naszym skrótem. Po dzisięciu minutach byliśmy na skoczni. Skoczków jeszcze nie było, ale za to byly nasze fanki. Otoczyły nas.

- Mogę z wami zdjęcie? - zapytała uśmiechnięta, blondynka, na co obie przytaknęłyśmy. - Dziękuje wam bardzo! - przytuliła nas.

Zauważyłam, że skoczkowie właśnie przyjechali. Fanki pognały do nich. Najmłodszy Prevc im się wymknął i szedł w moją stronę.

- Ratuj mnie, Lena... - szepnęłam, na co ona odeszła i pomachała mi ręką z daleka. - Co chcesz?

- Lilka, wybacz mi za tą zdradę... Ona mnie owinęła wokół palca... - powiedział smutny. Zobaczyłam, że łza spłynęła mu po policzku. On jednak naprawdę żałuję... - Wybaczysz czy mam odejść? - nic nie powiedziałam, po prostu przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam.

- Jesteś mój rozumiesz? - zaśmiałam się, a on kiwnął głową na tak.

Słyszałam wokół nas krzyki szczęścia. Lena podbiegła do mnie. Rzuciła się na mnie jak internetowa przyjaciółka. Upadłyśmy na trawę.

- Ja wiem, że ty mnie kochasz. - zaśmiałam się. - ale mogłabyś schudnąć... - blondynka pokazała mi język i wstała ze mnie.

Podeszła do mnie ta sama brunetka co wypowiadała się w wywiadzie.

- Jesteś wielka! - przytuliłam ją, a ona odwzajemniła gest. - Dzięki tobie, wróciłam do Domena.

- To z tej okazji mogłabym z wami zdjęcie? - zapytała, a ja kiwnęłam głową na tak. - Ale Lena z Cene też. - podałam telefon brunetki Kamilowi.

Zapozowałam wraz z Leną z głupimi minami. Chłopaki poszli w nasze ślady.

- Dziękuje bardzo. - odparła i już miała odchodzić, ale ją zatrzymałam.

- Czekaj, czekaj spełnie jeszcze jedno twoje marzenie. - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam komórkę. - Nagramy razem musicala.

Wybrałyśny piosenkę " Stay - Zedd ft. Alessia Cara ".  Domen nas nagrał. Pożegnałyśmy się z dziewczyną. Podeszli do nas skoczkowie.

- No to za cztery dni, IMPREZA!! - krzyknął Kamil, a reszta patrzyła się na niego jak na idiotę. - Te dwie wariatki mają urodziny. - wskazał na nas.

- Jeszcze zwołaj na tą imprezę Peszka to już to będzie typowa biwa. - zaśmiałam się. - I Piotrek jeszcze do tego, to ja zwariuję...

- Szybciej będziemy leżały na cmentarzu niż dożyjemy naszej osiemnastki. - zaśmiała się blondynka. - Ej idziemy na basen?! - krzyknęła.

- Tak! - również krzyknęłam. - Lena słyszysz tą piosenkę? - zapytałam i podeszłam pod głośnik.

- SELENA GOMEZ! - krzyknęła i zaczęłyśmy razem śpiewac piosenkę " Sober ". - And we'll play the same game every night! 

W połowie piosenki chłopaki zaczęli krzyczec. Odwróciłyśmy się, ale tego pożałowałyśmy. Byłyśmy całe mokre. 

- Wiecie co to znaczy ZEMSTA? - spytałam, krzyżując ręce na piersi.

- Chłopaki, możemy się bac... - odparł Stoch. - Ale przecież mi siostrzyczki nic nie zrobią...

- Ty pójdziesz na pierwszy ogień... - warknęła Lena. - A za tobą Domen, Cene, Tande, Peter i tak dalej...

Pobiegłyśmy do Adama Małysza. Opowiedziałyśmy mu o naszym planie, a on się na to zgodził. Trenerzy innych kadr też stwierdzili, że nam pomogą. Hofer zwołał wszystkie kadry do jednego pomieszczenia, nie wiem jak oni się tam zmieścili no, ale cóż. Zamknął drzwi na klucz, a przez okno zaczęła wlewac się woda. Słyszałam ich piski, a najbardziej Daniela. Gdy wody już było trochę w tym pomieszczeniu, Hofer otworzył drzwi. Woda się wylała, a skoczkowie wyszli cali mokrzy. Dobrze, że straże zgodzili nam się pomóc i włączyli wodę i zaczęli ich lac. Gdy przestali wszyscy skoczkowie spojrzeli się na nas. 

- WIEJ! - krzyknęłam i zaczęłam biec, a reszta zaczęła uciekac. 

Pobiegłyśmy w stronę lasu, gdzie są nasze skróty na dojście do Gołębiewskiego. Widziałam, że wszyscy skoczkowie biegli za nami. Po pięciu minutach biegu, dotarłyśmy do hotelu. Wbiegłyśmy do środka. Pobiegłyśmy w stronę basenu. Zdjęłam szybko buty i wyjęłam telefon z kieszeni spodenek, a następnie wskoczyłam z bliźniaczką do wody. Zanurkowałyśmy i przybliżyłyśmy się wyjścia z basenu. Któryś ze skoczków podszedł bliżej basenu. Wyciągnęłam rękę i złapałam go za nogę, a następnie wpadł do wody. Tym kimś okazał się Kamilek. 

- Też cię kochamy. - zaśmiałam się z Leną, za co oberwałam ochlapnięciem wodą.

- Złe dziewczynki! - pogroził nam palcem, a my zaczęłyśmy się śmiac.

- Wiesz co, ciekawi mnie to co odpierdolimy, gdy będziemy miały po dwadzieścia lat... - odparłam do Leny, a ona wzruszyła ramionami.

- Napad na psychiatryk! - krzyknęła, a ja ją chlapnęłam wodą. 

- Przy stopuj z mefedronem, kochana. - powiedziałam, a ona wytknęła mi język.

Wyszłyśmy z wody i zabrałam swoje rzeczy. Skierowałyśmy się w stronę windy. Wjechałyśmy na odpowiednie piętro. Skoczkowie cały czas za nami szli i coś szeptali.

- Oni się nam patrzą na dupy. - odparłam.

- A ja wyglądam jak ziemniak... - powiedziała bliźniaczka.

- Czyli jak codziennie... - oberwałam ręką siostry w czoło. - AŁA! Uważaj, żebyś zaraz nie wyleciała przez balkon!

- Nie pyskuj do starszych!

- Jesteś tylko starsza o dwie minuty, LENA!

- Ale mądrzejsza też jestem dwa razy bardziej... - zaśmiała się, a ja jej pokazałam język.

Weszłam do pokoju, a za nami skoczkowie. Uniosłam jedną brew do góry.

- Ale my się przebieramy, więc wypad... - powiedziała blondynka.

- My z chęcią popatrzymy. - odparł Forfang.

- A chcesz, żeby Celina się o tym dowiedziała? - spytałam, a on kiwnął przecząco głową, ale i tak nie wyszedł. 

- No to ty sobie tu siedź mokrutka, a ja się przebiorę... - uśmięchnęła się Lena i weszła do środka łazienki.

- Śpisz dzisiaj na balkonie! - krzyknęłam, biorąc do ręki jej telefon, który był akurat odblokowany. - Przy okazji, dzięki za odblokowany telefon. - również krzyknęłam i zaczęłam uciekać.

Blondynka wybiegła z pokoju i zaczął się pościg, dopóki nie wpadłyśmy na Waltera Hofera.

- Liliana, Lena koniec zabaw na dziś. - zaśmiał się, a my pobiegłyśmy do naszego pokoju.

Skoczkowie cały czas tam byli. Oddałam bliźniaczce telefon i wyciągnęłam z walizki biały t-shirt i czarne spodenki dresowe. Weszłam do łazienki. Przebrałam się i opuściłam pomieszczenie. Rzuciłam się na łóżko.

- Baja? - zapytała bliźniaczka, mówiac przy tym głosem jak małe dziecko.

- BAJA! - krzyknęłam, a następnie zaczęłam się śmiać.

***

Wszystkiego Najlepszego z okazji dnia Dziecka! 👶❤

Ps. Wiem, kiedy jest LPG w Polsce jak coś i wzięłam inną datę na potrzeby ff XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top