forty four

Rok później...

Dziś jest bardzo ważny dzień dla mnie, a mianowicie od dzisiejszego dnia będę Lilianą Prevc, a nie Stoch. Siostra pomaga mi we wszystkich rzeczach związanych z moim przygotowaniem. Ewa biega tylko z aparatem, a Kamil leży na kanapie. Gdy skończyłam kąpiel, musiałam jechać do fryzjerki, a później kosmetyczki. I tak mi minęły godziny. W końcu wybiła jedenasta trzydzieści. Za godzinę ma przyjechać Domen, a o trzynastej jest ślub. Założyłam koronkową bieliznę. Na to nałożyłam tiulową suknię ślubną.

- Wyglądasz jak księżniczka! - powiedziała siostra.

Na stopy nałożyłam buty. Później pomagałam siostrze i szwagierce w ubraniu się. Lena miała na sobie czerwoną prostą, długą sukienkę z wycieńciem na plecach. Z kolei szwagierka miała sukienkę identyczną tylko granatową. Zeszłam na dół. Kamil spojrzał na mnie i omało co nie zakrztusił się.

- Jeju, wyglądasz tak pięknie. - przytulił mnie, a do domu wszedł pan młody ze świadkiem, czyli Cene. Goście mieli czekać w kościele. Gdy przyjechał Domen poczułam się jakoś źle. Bałam się ślubu. Wcześniej byłam pewna siebie, a teraz nogi mam jak z waty. Ręce mi się trzęsą.

- Ka-Kamil. Boję się. - szepnęłam. Domen podszedł w moją stronę i złapał mnie za rękę.

- Nie bój się. Jestem z tobą. Z resztą Lena będzie z nami i Cene też. - posłał mi uśmiech.

***

Idę właśnie z Kamilem do ołtarza, gdzie czeka Domen. Wszyscy patrzyli się na nas. Skoczkowie robili zdjęcia. Andreas był nawet z dziewczyną. Chyba Laura. Kamil oddał mnie Domenowi. Zaczęła się msza. W końcu przyszedl ten czas na założenie obrączek.

- Liliano przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. - powiedział Domen i założył obrączkę na mój serdeczny palec. Teraz moja kolej.

- Domenie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. - odparłam i zrobiłam to co wcześniej mój mąż. Jak to dziwnie brzmi, ale będę musiała się przyzwyczaić.

- Ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować. - skoczek musnął moje usta. Wszyscy zaczęli klaskać. Goście wyszli z kościoła, a my jako ostatni. Opuściliśmy budynek. Wszyscy zaczęli rzucać pieniążkami i kwiatkami. No i czas na życzenia. Jako pierwszy podszedł Andreas z dziewczyną.

- Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Żebyś wytrzymała z tym Demonem. - zaśmiała się Laura i przytuliła mnie. Teraz Wellinger.

- Moja ukochana przyjaciółeczko, również życzę ci żebyś wytrzymała z tym pacanem. - przytulił mnie.

***

Wysiedliśmy z samochodu. Goście już byli. Ewa z żoną Petera trzymały dwie tace. Na jednej był chleb, a na drugiej kieliszki z wódką. Zjedliśmy kawałek wypieku, a później wypiliśmy zawartość z kieliszków. Na trzy wyrzuciliśmy kieliszki za siebie. Domen wziął mnie jak pannę młodą i zaniósł na salę. Kelnerzy rozdali lampki z szampanem. Zaczęli śpiewać Sto lat, później poszliśmy na salę ze stołami, gdzie podadzą nam posiłki. Lena siedziała po mojej lewej stronie, a Cene po prawej stronie Domena.

Przyszedł czas na pierwszy taniec. Tańczyłam na środku sali z moim mężem, a goście zrobili koło wokół nas.

- Jak tam się czuję moja żona? - zapytał skoczek.

- Jakoś leci. - zaśmiałam się.

- A ty się tak bałaś tego ślubu.

- Miałam malutkiego stresa, ale to tylko przez chwilę.

DJ włączył szybszą piosenkę i do tańca wziął mnie Kamil.

- No i moja najukochańsza Lilianka już nie jest mała. - udawał, że płacze. - Ale pamiętaj mój dom jest dla ciebie otwarty. Zawsze. - pocałował mnie w czoło.

- Kocham cię braciszku. - posłałam mu uśmiech i wtedy Kamilowi zabrał mnie Wellinger. Będę teraz tak się przemieszczała od jednego do drugiego i tak dalej.

- Witaj, Lilianko. - uśmiechnął się Andi, a ja odwzajemniłam gest.

Wybiła dwunasta w nocy. Teraz czas na oczepiny. Siostra odpina mi welon. Wokół mnie chodzą kobiety, gdy muzyka cichnie rzucam welonem. Odwracam się, a w ręce ma go Lena. Zapięłam siostrze go. Teraz kolej Domena. Muchę złapał Tande. Przyszedł czas na taniec nowej pary. Nagle za rękę pociągnęła mnie Lena, żebym z nią tańczyła, a Daniel zabrał Domena. Wszyscy zaczęli się śmiać.

- Wywijamy jak nie wiem co. - zaśmiałam się. Piosenka ucichła. Przytuliłam siostrę.

Najlepszy dzień w moim życiu.

***

Z małym spóźniem, ale jest 😂
Wyczekujcie jtr epilogu 🐵

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top