Rozdział 21
-Nie pójdziesz w takim stanie do szkoły. Zostajesz w domu- powiedział chłopak głosem nie znoszącym sprzeciwu.
-Ale...-zaczęłam ale nie było mi pozwolone dokończyć.
-Nie ma ale. Skoro nie chcesz zostać w domu idziemy do lekarza.
-Sama pójdę- powodziałam cicho i poszłam do pokoju przebrać się. Wyszłam z pokoju i ze zdziwieniem stwierdziłam że chłopak jest jeszcze w domu.
-Czemu nie poszedłeś na uczelnie?
-Bo jedziemy do lekarza.
-Mówiłam ci że poradzę sobie sama.- powiedziałam trochę zła. Przecież nie jestem małym dzieckiem. Poradzę sobie.
-Wiem ale się o ciebie martwię.-podszedł do mnie i mnie przytulił. Westchnął i pocałował nie w czubek głowy.-Po prostu się martwię, a teraz chodź.- bez sprzeciwów ubrałam kurtkę, buty i wyszłam za chłopakiem zamykając drzwi. Weszliśmy do samochodu i Mat ruszył.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top