Life 10

Jungkook siedział razem z hyungami w jego mieszkaniu, gdzie młodszy chcąc być grzecznym przygotował im kawy. Normalnie dla Yoongiego hyunga nic nie robi, ale no teraz był z Chimem, więc wypadało, co nie?

Dwójka rozmawiała ze sobą, a Jeon totalnie się wyłączył, myśląc o Taehyungu, który cały czas robi wszystko, by być jak najdalej od niego. Potrzebował go i Tae mimo, że nie przyznawał temu racji, również go potrzebował. Ostatnio przecież sam mu to mówił. Dlaczego kiedy on ruszy o krok dalej, to Tae robi dwa kroki w tył. Westchnął ciężko, tak że Jimin i Yoongi spojrzeli na niego ze zdumieniem.

- Co ty tak wzdychasz? - zapytał Min.

- Pewnie przez kogoś - Jimin poruszył zabawnie brwiami.

- Dokładnie - przytaknął głową Jeon.

- Wiedziałem - ucieszył się Jimin. - Mów co jest między wami? Wróciliście do siebie z Tae? - zapytał z podekscytowaniem. Jimin tak bardzo się cieszył, że nawet jego nogi niespokojnie chodziły, przez co wzrok młodszego utkwił właśnie na nich.

- Nie, on niczego nie chce.. on w ogóle nie chce mieć ze mną kontaktu. To trudne do wytłumaczenia, Chim-hyung - powiedział patrząc cały czas na jego nogi, które słysząc jego słowa, normalnie się zatrzymały.

- Co ty pierdzielisz? Bo oszaleje przez tego gnojka - mówił niższym tonem, a Yoongi położył swoją dłoń na spiętym ramieniu Jimina, które zaczął pocierać.

- Nie denerwuj się, to ci nie pasuje - powiedział, a Jimin spiorunował go spojrzeniem.

- Bo zaraz ja ci wygarnę co tobie nie pasuje - mruknął. - I wrócimy do tematu tego "MyOppy" - zmrużył na niego oczy, a Yoongi podniósł ręce w obronie, nie chcąc wracać do godzinnych sprzeczek z Parkiem na temat tej osoby.

- Możecie skończyć? - zapytał ze zrezygnowaniem najmłodszy, a dwójka spojrzała na niego.

- No możemy - skinął głową Jimin. - Co się stało z Changiem i dlaczego Tae spał u ciebie? - zapytał zaciekawiony.

- No musi wiedzieć - rzekł z niedowierzaniem Min, a Jimin szturchnął go ramieniem.

- No dowiedział się o jego zdradach i wie, że ty wiedziałeś i Luhan. Przyszedł do mnie, bo był smutny - powiedział ze spokojem.

- Wie? - zapytał wystraszony. - Muszę dać Luhanowi znać, żeby nie odbierał od niego - powiedział pisząc wiadomość na telefonie. - I sam go wyłączę. Tae potrzebuje czasu, żeby nam wybaczyć - uśmiechnął się niepewnie, wyłączając swój telefon.

- Ehh..on was zrozumie, Jimin. Nie bądź tchórz - pokręcił głową Yoongi. - Poza tym nie wyłączaj telefonu, nigdy nie wiadomo kto może zadzwonić - rzekł w stronę blondyna.

- Wolę nie ryzykować, jutro go włączę przed snem - podrapał się po karku.

- Nie wiem czy robisz dobrze, Jimin. On może teraz was potrzebować, po tym jak dowiedział się prawdy. Bo ode mnie zawsze ucieka - powiedział patrząc na Jimina.

- Niech on na razie jakoś to przetrawi..

~

Taehyung szedł ciemnym parkiem, który oświetlony był jedynie lampami. Idąc wolnymi krokami, plątały mu się nogi stąpając po białym puchu. Przewrócił się, a na śniegu skapnęły krople krwi, który opuszczały jego usta. Łzy opuszczały jego oczy, po czym otulił się swoimi ramionami, gdy jego ciało drżało z zimna.

Nie mógł uwierzyć, że udało mu się uciec z tego domu i wolał zamarznąć na śmierć, niż tam zostać. Po tym co stało się w jego domu, czuł się tak obolały i skrzywdzony. Nie rozumiał jak mógł do tego dopuścić. Dlaczego wcześniej nie widział jakim człowiekiem jest Chang? Jeszcze nigdy nikt w życiu go tak nie upokorzył. Pobił go i wykorzystał. Teraz po prostu chciałby zniknąć i zapomnieć o tym wszystkim.

Nie wiedział jak teraz wygląda, ale wiedział, że z pewnością okropnie. Chcąc się podnieść z ziemi, syknął z bólu chwytając się za obolałe ramię, gdzie krew przeciekła przez jego białą koszulę. - Nie dam rady - zacisnął mocno swoje powieki, a słona ciecz opuściła jego oczy. Siłą woli podniósł się z ziemi, gdzie ruszył w stroną wyjścia z parku. Wiedział, że niedaleko znajduje się sklep. Wychodząc z parku, już na samym rogu mógł dostrzec osiedlowy sklepik do którego wszedł. Gdy sprzedawca go zobaczył, patrzył na niego z przerażeniem w oczach. Taehyung szukając w swojej kieszeni spodni znalazł kilka banknotów, którymi zapłacił za kartę. Wychodząc podszedł do budki telefonicznej, gdzie wybrał numer do Jimina. Numer nie odpowiadał. Gdy spróbował zadzwonić do Luhana, to jego numer również nie odpowiadał. Taehyung odłożył słuchawkę, nie rozumiejąc dlaczego jego przyjaciele właśnie teraz nie obierają. Akurat ich numery pamiętał na pamięć i Jungkooka, jednak on był ostatnią osobą do jakiej teraz chciałby zadzwonić. Nie miał jednak innego wyboru. Musiał do niego zadzwonić.

- Słucham? - głos Jeon rozbrzmiał się w słuchawce. Taehyung przełknął z ciężkością ślinę, czując że to nie jest dla niego łatwe.

- Jungkook to ja, Taehyung - powiedział z ciężkością w głosie.

- Dlaczego do mnie dzwonisz, hyung? Stało się coś, że taki zaszczyt mnie kopnął? - zapytał nie ukrywając swojej urazy do starszego.

- Jimin nie odbiera, ani Luhan, a jedynie twój numer jeszcze znałem - odpowiedział zaciskając palce na słuchawce.

- No okej, ale po co dzwonisz? - zapytał.

- B-bo potrzebuje pomocy, Gguk - odwrócił wzrok starając się nie rozpłakać, ale pieczenie jego oczu było silniejsze. - P-przyszedłbyś po mnie? - zapytał z drżeniem w głosie.

- Gdzie jesteś? - zapytał poważnym tonem, a Taehyung podał mu adres, chociaż czuł się z tym źle, że musi prosić Jungkooka o pomoc, to tak teraz nie miał na kogo innego liczyć. Opuścił budkę, gdzie podszedł do sklepu, czekając na Jungkooka. Było mu okropnie zimno, przez to, że nie zabrał ze sobą niczego. Czekając starał się unikać jakiejkolwiek styczności z ludźmi, nie chcąc ich wystraszyć i znosić ich krzywych spojrzeń.

Słysząc kroki w jego stronę i po chwili rękę na jego ramieniu, odwrócił się przodem do młodszego, który widząc zranioną wargę starszego i zadrapania na policzku oraz siniak, poczuł jak krew w nim wrze. Widząc Taehyunga bez żadnego okrycia, mógł zauważyć jego zranione ramię.

- Boże co ci się stało? - zapytał ze zmartwieniem, zdejmując swoją kurtkę, którą nałożył na ramiona starszego.

- Długo by gadać - westchnął spuszczając wzrok. Jungkook myślał, że może pomoc była tylko pretekstem, by się z nim spotkać, ale bardzo się mylił. Delikatnie objął zimne policzki starszego, który syknął z bólu.

- Jesteś taki zimny..jedziemy do mnie - powiedział chcąc jakoś ocieplić starszego, który po prostu cały drżał z zimna. Jungkook złapał dłoń Taehyunga, prowadząc go do swojego samochodu, gdzie chociaż tam chciał ogrzać Kima. Droga minęła im w ciszy, Taehyung ogrzewał się i pocierał swoje zmarznięte dłonie. Gdy dojechali na miejsce, udali się do mieszkania Jungkooka, który ugościł Taehyunga. - Już cię ogrzeje, hyung - zawołał ze swojego pokoju, by zaraz przyjść z kołdrą, którą opatulił Kima. - Teraz lepiej? - zapytał przykucając przy nim, gdy ten siedział na kanapie grzejąc się ciepłem kołdry.

- Lepiej - przytaknął delikatnie głową. - Dziękuje, Jungkook - uśmiechnął się słabo, patrząc w zatroskane oczy młodszego.

- Co się stało, że jesteś w takim stanie, hyung? - zapytał, a chłopak odwrócił wzrok gdzie pojedyncze łzy pociekły po jego policzkach.

- C-Chang przyszedł - odpowiedział z drżeniem w głosie, a brwi młodszego zmarszczyły się.

- To on ci to zrobił? - zapytał podnosząc się, a Kim jedynie skinął głową, czując wstyd przed młodszym. - Zabije gnoja - mruknął zdenerwowany. - Jest u ciebie, tak? - uniósł brew.

- Mhm - przytaknął głową.

- To zostań tutaj, ja pojadę do niego i mu dam taki wpierdol, że nawet operacja plastyczna mu nie pomoże, po tym jaki będzie miał ryj po spotkaniu mojego buta - rzekł zdenerwowany ruszając w stronę drzwi wyjściowych. Taehyung spojrzał za nim z zaskoczeniem i pokręcił głową.

- Nie możesz - powiedział od razu, a Jungkook odwrócił się w jego stronę.

- Niby dlaczego? - zapytał unosząc brew.

- Bo nie możesz mieć problemów przeze mnie - odpowiedział.

- A może ja sam tego chce, co? Nie pozwolę, żeby taki dupek krzywdził mojego misia - powiedział z pewnym uśmiechem. - Ogrzej się, hyung i poczekaj na mnie - dodał, chwytając za kluczyki od samochodu, a Taehyung nie mógł się zgodzić, żeby Jungkook pakował się przez niego w problemy. Wstał na równe nogi, przy okazji zrzucając ciepłą kołdrę, by na ostatkach sił podejść do Jungkooka, którego objął w pasie, dociskając swój policzek do jego pleców, a Jungkook otworzył szerzej swoje oczy.

- Nie idź nigdzie, Gguk - szepnął. - Proszę.. zostań - ciało Jungkooka spięło się słysząc prośbę starszego, jednak nie chciał go teraz niepokoić i tak wiedział, że skopie dupę temu palantowi.

- Dobrze zostanę, ale czy ty mi nie uciekniesz gdy jutro otworzę oczy? - zapytał z ciężkim westchnięciem.

- Nie mam gdzie, Gguk - zauważył, a na ustach Jungkooka pojawił się uśmiech, po czym objął dłoń Taehyunga.

- Ano racja, racja.. - zaśmiał się pod nosem, po czym odwrócił się przodem do starszego, gdzie mógł wyraźniej dostrzec jego twarz, widząc jego rany, czuł że musi zrobić takie same temu chujowi, a nawet gorsze, żeby mógł odczuć podwójny ból. - Możesz zostać u mnie tak długo jak chcesz, ale powiedz mi co dokładnie się stało, Taehyung - powiedział patrząc z uwagą na chłopaka, który poczuł się niepewnie, a jego wzrok uciekał od oczu młodszego.

- Nie chce - pokręcił głową.

- Mogłem się tego spodziewać - westchnął, po czym dotknął zranionego policzka Taehyunga. - To lepiej zajmijmy się teraz twoimi ranami.

~

Witajcie ^^

Jak podobał się rozdział?

Jak informowałam wcześniej, teraz będą rozdziały opisowe i mniej będzie tych z czatami. Wczoraj były kłopoty z wattpadem, więc miejmy nadzieję, że to już się nie powtórzy ^^

Zostawcie:

Głosy i Komentarze


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top