7




Na....

Klasowej ,,obciągarze,,? Jeśli tak mogę ją nazwać.
Dziewczyna pieprzyła się i obciągała każdemu. Obojętnie kto to był, poprostu obciągała i tyle.


Obserwowałam jego minie bo niezręcznie było lampić się na nią przecież. Po chwili mrugnął okiem i dyskretnie spojrzał na swoje przyrodzenie. Te dyskretnie to wiecie...od dupy strony dyskretne


Jednak po krótkim momencie otrząsnął się i zajął się swoją pracą. Nie wiem co sobie myślałam o nim, że co? Że będzie na mnie czekał albo prosił o moją miłość? Aż żal mi samej siebie

W połowie lekcji musiałam pójść do łazienki. Było mi słabo jak cholera nie miałam zamiaru się odezwać do niego.

-Wszystko okej?- spytał chłopak obok mnie

- Tak- odpowiedziałam nie patrząc na niego

- Proszę pana- zobaczyłam jak podnosi się z miejsca- El się źle czuje. Mogę ją zaprowadzić do pielęgniarki?


- Tak- powiedział tylko tyle i dalej kontynuował swoją prace

- Dupek- szepnęłam

- Chodź- wziął mnie pod ramię i wyprowadził z klasy ściskając lekko bok mojego brzucha


- Komu mam podziękować?- użyłam lekkiego podstępu by znać jego imię


- Tay


- Fajne imię- mruknęłam


- Poczekam na ciebie- powiedział gdy usiadłam na łóżko u pielęgniarki


- dzięki



Po kilkunastu minutach zostałam odesłana do domu przez pielęgniarkę.

Zabroniła mi kierować autem więc nie miałam bladego pojęcia jak wrócę do domu.



- Wszystko okej? Co powiedziała?


- To było spowodowane stresem i tyle- uśmiechnęłam się


- Eleanor- usłyszałam pana Nathana za moimi plecami

- Tak?


- Musimy porozmawiać

- Dobrze- zgodziłam się i pożegnałam Tay'a

Weszliśmy do sali od matematyki. Usiadłam w ławce przed biurkiem a on za nim.


- Wiem wszystko od pielęgniarki.- powiedział chłodno- Wiem że od niedawna chorujesz na cukrzyce a totalnie zignorowałaś te chorobę. Może ci się coś stać. Musisz przyjmować insulinę, nie kryj tej choroby pod zwykłym stresem bo to długo nie przejdzie- spojrzał na mnie zmartwiony


- Tak naprawdę to moja sprawa, nie masz się prawa mieszać w moje życie!- wrzasnęłam, ale szybko powróciła do mnie świadomość- Przepraszam pana.


- Dobrze wiesz że możesz mi mówić po imieniu. Od dzisiaj będę cie pilnował, byś brała insulinę i dbała o siebie.


- Nie możesz być przy mnie 24/7

- Zobaczymy. A teraz odwiozę cie do domu. Skończyłem prace więc mogę poświęcić mój czas tobie.

- Może mnie pan tylko odwieźć do domu. Nic więcej od pana nie oczekuje


-Szkoda-szepnął do siebie

-Co?- udałam głuchą i głupią na moment

- Wezme cie jeszcze na jedzenie

-Sama mogę sobie coś zrobić do jedzenia.

-Uparta dziewucha

-Niech pan uważa na słowa.

-Nie pouczaj mnie. Jestem starszy od ciebie.

- I puszczalski-mruknęłam niewyraźnie

-Co? Ja?Puszczalski? El jak ty do mnie mówisz?-spytał zdenerwowany


-Przecież każdy wie,że pan przeleciał Eve.

-Zazdrosna jesteś El?


-Eleanor dla pana

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top