6. Ręce?
Sophocles POV (Tak znowu)
Ok Soph, wszystko ok. Uda ci sie.
- A więc tak... Było sobie raz takie... Królestwo. I tam był król i księżniczka. Nazywała sie... Eurelia - na razie jakoś mi idzie - Król, zwany... Karolem Troskliwym, był nadopiekuńczy w stosunku do księżniczki, co zresztą jest oczywiste po jego przydomku. Eurelia więc żyła w zamknięciu, samotna i widywała się tylko z rodziną i szlachtą. Po 15 latach takiej niby niewoli zaczeło sie jej to nudzić. Mimo że ojciec spełniał wszystkie jej zachcianki, to na jedno nie pozwalał: na wyjście. No i na interakcje z obcymi. Bał sie że ktoś ją zamorduje lub coś w tym stylu. Lecz pewnego dnia przyjechał jakiś gość z Holandii. Eurelia wyszła z pokoju po kanapke, i jak go zobaczyła to sie w nim od razu zakochała. Zaczeła za nim łazić. Król o niczym nie wiedział, bo zawsze miała jakąś wymówke; a to szła robić sernik, ćwiczyła na gitarze, czy pomagała Henrykowi czyli jej służącemu który też nie popierał zasad króla. Ale pewnego dnia Karol, przechadzając sie po salonie, zobaczył jak jego córka stalkuje gościa który akurat przeglądał gazete. Poszedł z nią o tym porozmawiać; w końcu złamała jego zasady. A ona żeby wybrnąć z tej sytuacji opowiedziała mu historie:
Raz były sobie kokony. Były kokonami przez lata. Jeden z nich chciał wyjść (A/N chodzi o to że stać sie motylem), lecz najwięszy kokon mu zabraniał. Raz przybył piękny biedronek, i przez niego kokonek jeszcze bardziej chciał wyjść. Żeby przekonać do tego króla, opowiedział mu historie a brzmiała ona tak: Raz były sobie-
- Może już wystarczy? Ta historia to jedno wielkie koło... - powiedziała Lilie
- Zaraz skończe. Ale kontynuujmy. Raz były sobie sadzonki. Były zakopane głęboko pod ziemią. Ale jedna z nich chciała wyjść. Prosiła drugą sadzonke żeby jej pozwoliła, ale ta sie nie zgadzała. Pewnego dnia sadzonka zawołała ogrodnika-
- Przepraszam że przerywam, ale - zaczeła Lana - jak sadzonka zawołała ogrodnika?
Nie wiedziałem jak odpowiedzieć. Zresztą skąd miałem?!
- Telepatia. - odparłem
- Ale... - Lana próbowała drążyć temat, ale jej przerwałem
- A WIĘC ogrodnik przybył. I zaczął tak zajmować sie sadzonkami że pewnego dnia, mimowolnie wyrosły kiełki. Druga sadzonka była wściekła więc ogrodnik ją wykopał z ogrodu. Koniec. Morał jest taki że najważniejszy w ogrodzie jest ogrodnik.
Wszyscy popatrzyli sie na mnie za zdziwieniem. Gdybym mógł to też bym popatrzył. BO TA HISTORIA MIAŁA SIE POTOCZYĆ ZUPEŁNIE INACZEJ!!! I co ja mam zrobić?! Popatrzyłem na Mallow. Ona sie patrzyła morderczym wzrokiem, a ja wzrokiem błagającym o pomoc
- Um, dobrze - powiedział profesor - Sophocles już chyba skończył, więc-
- Nie skończył! - palneła Mallow - Prawda Sophocles?
- T-tak. J-jeszcze nie skończyłem.
- To kontynuuj. I szybko opowiadaj bo musimy sie zbierać.
- Dobra. I to powiedziała księżniczka. Król siedział przez chwile w ciszy aż powiedział "I? Dlaczego mi to opowiedziałaś?" a ona na to "Żebyś zrozumiał że ja KOCHAM tego gościa z
Holandii którego imie na chwile zapomniałam! I że znajdziemy sposób na życie razem! A jak będziesz zrzędził i przeszkadzał to cie wykopiemy na bruk i będziesz mieszkał pod mostem! Bo to siła miłości!". Król tylko siedział i analizował co jego córka mu powiedziała. Po 15 minitach sziedzenia z ojcem Eurelia odeszła. Kiedy król wreszcie ocknął sie z analizowania poszedł do córki i powiedział że może robić z tym Henrykiem co tylko zechce, bo nie chce zostać żulem, koniec. - skończyłem opowieść.
- ...co. - powiedział Kiawe
- No a co ma być? Myślisz że ja pisarzem jestem że ci tu będe piękne historie wymyślał? Nie! Ja jestem następcą Magdy Gessler!
- Ok, może już sie zbierajmy...? - zaproponował Ash
- Ta, dobry pomysł
~Time skip~
- Po co ja to wogóle mówiłem?! To był szajs! - krzyknąłem w stronę Mallow
- Uspokuj sie tłuścioszku! Jeszcze ci ciśnienie podskoczy i zawału dostaniesz czy coś... W każdym razie, zrobiłeś dobrą robote
- Że jak?! - powiedział zdziwiony każdy w pokoju nie licząc Mallow i Lany (A/N byli tam shipperzy AxA btw)
- No tak. Nie widzieliście co zrobił? - pokręciliśmy głowami - Lana, daj aparat
Lana posłusznie podała aparat. Mallow coś poprzeglądała aż w końcu znalazła to czego szukała
- Chodźcie. - powiedziała. Podeszliśmy. Pokazała nam zdjęcie Asha i Sereny zrobione kiedy opowiadałem. Nic szczególnego.
- I? O co chodzi? To tylko zdjęcie Asha i Sereny. - zapytałem
- Ty deklu, spójż na ich dłonie!
Przyjrzałem sie dokładniej. MATKO BOSKA CZĘSTOCHOWSKA, TO JEST PRAWDZIWE?!?!?! Oni sie... Trzymają za ręce...? Jak patrze na innych oni też są nieźle zdziwieni
- To jest prawdziwe? Żaden photoshop?
- Właśnie nie. Oni naprawde sie trzymali za ręce. Naprawde. NASZ SHIP JEST PRAWDZIWY! - powiedziała Mallow fangirlując. Matko, do czego może doprowadzić zwykły ship...
- Ciekawe co myślą Ash i Serena. Bo chyba nie zrobili tego przypadkiem - stwierdziła Lana
- Właśnie...
Tymczasem Serena POV
Kuuuuuuuuurde! Ja sie z nim trzymałam za ręce! Nie będe mogła spojrzeć mu w oczy przez następny tydzień! Dobra Serena, uspokój sie. Po prostu udawaj że nic sie nie stało. Może śpisz w tym samym pokoju co on, ale wystarczy udawać. W ogóle, jak do tego doszło? Pamiętam tylko jak nagle sie zorientowałam w jakiej sytuacji jestem i zaczełam panikować a później Ash poszedł gasić ognisko. Ciekawe... Ale dobra, musisz być spokojna. Ash napewno NIC nie pamięta... Kogo oszukuje, om napewno to pamięta. Ale dobra, dajesz.
- Cześć - powiedział Ash zajęty graniem w gre
- Cześć! - odpowiedziałam troche zbyt nerwowo. Na szczęście Ash jest zbyt zajęty grą żeby cokolwiek zauważyć.
Położyłam sie w łóżku i zaczełam czytać książke. Później zgasiłam światło i poszłam spać. Nic ciekawego.
To tyle czytelniku.
Możesz już przestać to czytać.
Dalej z fabułą tutaj nie pójde.
Pa.
A tak serio, pls przeczytaj A/N
Author's Note
Ok, przepraszam za nieobecność! Nie mam wymówek, po prostu sie rozleniwiłam ^^". I przepraszam za krótki rozdział! I za ten koniec (nie miałam pomysłu co dalej napisać, troche słabo wyszło). Mam nadzieje że mi wybaczycie. W zamian za nieobecność postanowiłam że spróbuje wrzucić rozdział za 2 tygodnie (podkreślam SPRÓBUJE) i kolejny 2 tygodnie po tym który mam wrzucić za 2 tygodnie (rozumiecie?). I mam w planach zrobić maraton na 10 followersów (jeśli kiedykolwiek do tego dojde XD).
BAI.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top