4. Wspomnienia powracają

Serena POV

- Co robimy Ash? - pytam się

Jesteśmy w domu i nie mamy co robić. Obiad już zjedliśmy, a do kolacji zostało jeszcze dużo czasu. W telewizji nie leci nic ciekawego, i słońce w tej chwili to istne zło.

- Nie wiem... Albo jednak wiem! Złapałem nowe pokemony. Chcesz je zobaczyć?

- Tak! Z resztą... Ja też mam nowego!

-  Serio?! Dobra, kto pierwszy pokazuje?

- Ty

- Dobra. Wychodzicie!

Ash wyrzucił kilka pokeballi w powietrze. Z nich wyszło z nich kilka pokemonów. 1 to pomarańczowy pies, 2 to sowa, 3 to... Nakrętka na śrube która lewituje nad roztopionym metalem...? No cóż, 4 to kotek

- To jest Lycanrock - Ash wskazał na psa - to Rowlet - teraz wskazał na sowe - Torracat  - to był kot - i Meltan

- Wszystkie są takie słodkie!

- Co nie? Teraz pokaż swojego. Prosze?

- Przecież pokarze! Chodź do nas Kirlia!

Wyrzuciałam pokeball Kirli a ona z niego wyszła

- Ale fajna! To Kirlia, tak? Wyewouluje w Gardevour?

- Tak. Będzie idealnie pasować do moich występów

- To super!

- Heh... To co teraz? - pytam sie - pokazaliśmy sobie pokemony i trwało to... - patrzę na zegar wiszący na ścianie - 8 minut

- Hm...

- Wiem! Widzisz, nie do końca znam ludzi z twojej, a teraz też mojej, klasy. Odpowiedz mi o nich? Prosze?

- Dobry pomysł! To zaczynajmy. Widziałaś tą dziewczynę w białej sukience?

- Tak... Tą z Vulpixem?

- Dokładnie! To jest Lilie. Ma tylko jednego pokemona. Jej matka jest właścicielką Raju Aether który później zobaczysz. Ma też brata który podróżuje żeby... Sam nie wiem. Kiedyś bała sie pokemonów ale dzięki jej Vulpixowi Śnieżce pokonała strach. Dużo czyta i jest dosyć cicha. - opisał Ash - Dobra, to teraz Mallow. Mallow to ta dziewczyna z zielonymi włosami. Pomaga ojcu prowadzić kawiarnie. Ma brata, i 2 pokemony. To jest mniej więcej ona. Z dziewczyn została tylko Lana. Ma 2 młodszych sióstr bliźniaczek. Lubi wodne pokemony, a jej pokemony to Eevee nazywany Nagisą, oraz Primarina. Lubi też łowić. Ogólnie jest spokojna i sympatyczna. Wiesz która? - spytał sie. Ja pokiwałam głową - Super. Zostali tylko chłopcy. Jest czerwonowłosy Kiawe, który mieszka na innej wyspie, na farmie wraz z rodziną. Ma młodszą siostre Hoshi (A/N tutaj wole japońskie imie) dla której jest nadopiekuńczy. Lubi ognieste pokemony, i troche ich ma. Jest zdeterminowany, i ogólnie fajny. Oraz z jego farmy pochodzi najlepsze mleko i lody. Została nam ostatnia osoba. Sophocles. Troche niższy, troche grubszy, troche strachliwy ale jaki genialny! Specjalizuje sie w elektrycznych pokemonach, i ma 2 stworki. Lubi jeść, zwłacza lody, a co dopiero lody od Kiawe! Jest urodzonym wynalazcą i informatykiem. I... To wszyscy.

- Hm... Chyba wszystko zapamiętam! Tylko... Co teraz?

- Huh... Planszówki!

- Tak!

~la time skip again~

- Ha! Wygrałam! - krzyknełam ogłaszając zwycięstwo

- 7 raz z rzędu! Oszukiwałaś! Na pewno! -zaczął sie bronić Ash. Oczywiście, nie na serio - zresztą planszówki mi sie trochę znudziły. Może zrobimy coś innego?

- Znudziły ci sie planszówki? Raczej ciągłe przegrywanie - zażartowałam a on spojrzał na mnie wzrokiem "Serio?" - Ale rzeczywiście można by porobić co innego. Tylko co?

- Już jest chłodniej, więc pójdziemy na plaże! Ok?

- Dobry pomysł! Chodźmy!

Wybiegliśmy z domu i poszliśmy na plaże

- Więc... Co robimy? - spytałam sie - Siedzimy? Idziemy do wody? Robimy zamki z piasku?

- Wiem! - powiedział Ash. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem - Berek! - krzyknął dotykając mnie i uciekł

- Ej, to nie fair! Ale i tak cie złapie!

Zaczeliśmy sie ganiać po piachu. Czas leciał strasznie szybko. Po jakimś czasie zmęczyliśmy sie i zaczeliśmy robić zamki z piasku. Ale kiedy kończyłam swój, Ash oblał go przez przypadek wodą i tak sie zaczeła bitwa wodna.

- Aaaa! - krzyknełam gdy mój przyjaciel oblał mnie wodą po głowie - Nie włosy!

- Dobra! Zawieśmy walke. Troche sie tym zmęczyłem - przyznał

- Tia, ja też. Chodźmy usiąść.

Usiadłam na piasku a Ash sie na nim położył. Po chwili uznałam że na chwile pójde do domu wysuszyć głowe. Po 2 minutach byłam spowrotem. Ash leżał i patrzył sie w niebo

- Ładnie jest co nie? - spytałam kładąc sie obok

- Hm - odparł

Leżeliśmy tak z 10 minut patrząc na niebo, myśląc o wszystkim i o niczym. W końcu Ash sie odezwał

- Przepraszam

- Za co?

- No za klase. Czuje sie za nich odpowiedzialny. W końcu to moja klasa.

- Hej! Nie musisz tyle razy tego powtarzać! Zresztą to nie jest twoja wina. Ich zresztą też nie. Po prostu byli ciekawi

Kolejne 5 minut ciszy.

- Serena?

- Tak?

- Chciałbym zobaczyć sie z Bonnie. I Clemontem. I ogólnie z wszystkimi! Z Kalos...

- Napewno ich jeszcze spotkasz! Zresztą oni też chcą cie spotkać!

- Naprawde?! To super!

- Ale fajnie było w Kalos... Pamiętasz jeszcze nasze przygody?

- Oczywiście! Jak mógłbym o nich zapomnieć!

~Time skip or whatever~

- I... Ja... - próbowałam cokolwiek powiedzieć ale przerywał mi śmiech mój i Asha - Wtedy... Przebrałam sie za ciebie!

- Jak on sie nie zorientował?!

- Nie wiem! Wyglądałam jak głupek!

Wybuchliśmy śmiechem. Chce żeby tak zostało. Już na zawsze.


Ekhem, ekhem Good Mornin'!

Tia... Nie było mnie troche ^^" I troche sie w moim życiu zmieniło... No cóż... Tak to bywa. Btw, cieszycie sie z 8 generacji? Nie wiem co więcej napisać więc... Pa!

PS W niedziele 17.11.2019 spełniłam swój stary plan i zaczełam oglądać Boku no Hero Academia. Polecam!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top