14. Frytki, i fru!

Ash POV

- Dzięki! - Dziękuję kelnerce, która właśnie mi przyniosła pocję frytek. Ona w odpowiedzi kiwa głową, i odchodzi. Za to ja od razu zaczynam jeść frytki. Jakie pyszne! - Vkusno!

- Co? - Pyta się Kiawe. - Po jakiemu to było?

- To pyszne! Po rosyjsku! Mogę trochę? - Mówi Sophocles

- Skąd ty to wiesz? - Spytała się zdziwiona Lana

- Przecież to Sophocles... Pewnie wie jak powiedzieć "pyszne", "kiełbaska" i kupę innych słów związanych z jedzeniem w przynajmniej 20 językach. - Stwierdziła Mallow, z nutką zawiedzenia w głosie

- A co z Ashem? Przecież to Ash, nie Sophocles

- Sophocles mnie nauczył. - Odpowiadam krótko. - A, i Sophocles... Możesz, ale tylko trochę...

- Naprawde?! Dzięki! - Mówi, i bierze z talerza kilka frytek. Jestem szczerze zaskoczony, myślałem że weźmie conajmniej całą garść, a tu... No nieźle, zaskoczył mnie chłopak.

- Jak oceniasz te frytki, Panie "następco Magdy Gessler"? - Pyta się żartobliwie Mallow, pewnie nie sądząc, że chłopak weźmie to na poważnie.

- Powiedziałbym, że nie były one smażone na najwyższej jakości oleju. Zgaduje że taki 8/10, kiedyś już go używałem, choć nie pamiętam nazwy. Ale, nawet dobrze ten olej wybrali, często frytki są robione na takim 6/10, a czasem schodzi nawet do 5! Chociaż, najgorsze jakie jadłem były z 2... Wracając, olej nawet dobry, a ziemniaki na pewno pochodzą z jakiejś farmy w Kanto... Nie ma ich zbyt dużo, ale czuć to po typowej nutce gorzkiego... Te z Aloli są słodsze. Ale, niestety, farmer używał trochę pestycydów, i innych tego typu chemikali, a to, obniża jakość ziemniaka. Kucharz się popisał, frytki są wysmażone świetnie. Nie trzymał ich za długo, ani za krótko. Brawo dla szefa kuchni! Skórka jest chrupiąca, ale środek pozostaje miękki, i ciepły jednocześnie. Co do soli, mogłoby być jej troszeczke więcej, ale lepiej jak jest za mało, niż za dużo. Ketchupu nie dali, co jest straszne, ale to inna sprawa. Podsumówując, dobry, ale nie najlepszy, olej, ziemniaki z nie najlepszej farmy, jednak frytki nadrabiają to swą konsystencją, a soli mogłoby być troszeńkę więcej. Daje mocne 7,5/10. Chociaż, muszę przyznać, że cena mnie zaskoczyła przy tej jakości. Zaskakująco niska, lecz to dobrze, bo zdzierstwo to grzech w marketingu. (A/N Pisałam to słuchając Nocturne op.9  No.2 Chopina XD) - Zrecenzował frytki Sophocles. Patrzyliśmy na niego osłupiali. Niektórzy, jak Mallow na przykład, chętnie by zrobili facepalma, a pozostali, jak ja, niedowierzali co on właśnie zrobił. Ma potenciał na Magdę Gessler. Nagle, ktoś z tłumu, zaczął bić brawo. Kilka osób się do tego dołączyło, w tym ja oraz kucharz, i w pewnym momencie tylko Mallow i Lilie nie klaskały, lecz to też się zaraz zmieniło. Lilie zaczeła klaskać, i jedynie Mallow stała nic nie robiąc.

- Serio? Ty też Lilie? - Westchneła zielonowłosa

- Nic nie poradzę. To było piękne. - Powiedziała, wzruszając się

A Sophocles cały czas siedział... I jadł frytki. Skąd on je wziął? Moje są zjedzone, a on zamówił tylko kiełbachę, więc skąd?

- Może już chodźmy? Siedzimy tu już wystarczająco długo, a zaraz się ściemni i będziemy wracać w nocy.

- No. Chodźmy już. - Sophocles powiedział, zeskakując ze stołu. Kiedy on tam wlazł? - No cóż, dziękuję za te oklaski, lecz muszę już i-

- Zaczekaj! - Krzyknął za nim kucharz, podbiegając do niego. Musiał się trochę natrudzić, bo było dosyć tłoczno, ale jakoś udało mu się przejść. - Proszę... Powiedz co, i jak mogę poprawić w swoich frytkach!

- Hm... - Chłopak się zamyślił. Szef kuchni na odpowiedź musiał czekać dobrą minutę, ale nic nie powiedział ani nie odszedł. W końcu, Sophocles odpowiedział. - Musisz sprowadzać ziemniaki z innego miejsca. Region wybraliście wspaniały, niewiele alolańskich firm używa tych z Kanto, ale zły rolnik. Zawsze musisz sprawdzać czy nie używa pestycydów, lub jakiś innych chemikali, bo, dla osób tak doświadczonych jak ja, jest to poważne niszczenie smaku, a dla wielu owadów jest to śmierć.. Nikogo ci tu polecić nie mogę, bo jeśli o farmy chodzi, znam się tylko na alolańskich. Daj 3 gramy soli więcej, to wyostrzy smak. I dodawaj ketchup, bez niego frytki to nie to samo. Oleju nie musisz zmieniać, choć możnaby poszukać lepszego. Ale nie przejmuj się tym, bo i tak większość restauracji używa gorszego. A cena jest idealna. I tak masz ode mnie duże gratulacje, świetnie gotujesz, tylko nad tym jednym, podstawowym składnikiem trzeba mocno popracować. Ale, gratulacje! - Pochwalił Sophocles, a tłum zaczął entuzjastycznie krzyczeć

- Dzi-dziękuję... Poprawię moją kuchnie, i jeśli tu jeszcze kiedyś wrócisz, zaskoczę cię! Będę robił najlepsze frytki na całej Aloli! Nie, najlepsze na całym świecie!

- I tak trzymaj! Później jeszcze wpadnę, ale na razie muszę wracać do domu! - Teraz chłopak spojrzał się na nas - a wy na co czekacie? Chodźmy już!

Wszyscy wyszliśmy, pozostawiając za sobą jeszcze rozentuzjazmowany tłum ludzi, i wzruszonego kucharza z nowymi marzeniami. Mallow oczywiście nie mogła się powstrzymać, i mrukneła pod nosem ciche "Co za cyrk...". Później wszyscy woleli iść w ciszy, może dlatego że byłoby zdecydowanie niezręcznie mówić o tym co właśnie zaszło, a nie było innego tematu do rozmowy. Nawet ja wyczuwałem tę niezręczną atmosferę, choć zwykle nie zwracam na nią uwagi.

~Tajm skip~

- Ugh, dlaczego musimy już wracać? - Jęknąłem, upadając na łóżko

- Byliśmy tu już wystarczająco długo. - Odpowiada mi Serena. Byliśmy sami w pokoju, i już się spakowaliśmy. Czekaliśmy na ogłoszenie, że mamy schodzić na dół z bagażami. - Szczerze, ja chcę jak najszybciej wracać.

 - Dlaczego?! Tu jest super!

- Może dla ciebie... Ja to w ogóle chcę do domu... - Drugie zdanie powiedziała zdecydowanie ciszej. Chyba chodziło jej o dom na Melemele, co nie? Nie, na pewno nie chce wracać do Kalos... Przecież dopiero co przyjechała! Nie minął nawet rok od kiedy tu przyleciała!

- Chodźcie już! - Usłyszeliśmy głos z parteru

- Chodź Serena! - Zawołałem moją koleżnakę, szybko zeskakując z łóżka, i biorąc do ręki walizkę

- Przecież idę...

~Time skip~

Serena POV

Dobra. Jesteśmy już w domu, ja dokładniej w swoim pokoju. Biorę laptopa, i wpisuję do przeglądarki info o lotach. Z Aloli do Kalos, z Aloli do Kalos, z Aloli do Ka- jest! Dobra, to kiedy odlatuje?

...

Serio?

Author's Note

Ta... Sama nie ogarniam co ja właściwie tutaj napisałam... Ale co tam XD

No, z łokazji, czy jakkolwiek by to nazwać, 20 followów macie... Maratonik, plus piszę one shot... Ciekawy one shot... A nawet nwm czy go opublikuję... Anyway, dzięki za to! I mean, za wszystko! Jesteście super!

Wgl, ło mój boziu, pamiętam jak się cieszyłam ze 100 wyświetleń, pamiętam jak niedowierzałam temu że to 906 wyświetleń (to 16.02 było... Całkiem niedawno)... A tu ponad 1600. Kurna jak? Danke... Danke, danke...

Maraton to 7 rozdziałów codziennie o 18:00 (chyba że się trochę spóźnię...).

To... Szczęścia życzę, i pa

1/7

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top