13. Dla odmiany, trochę zimna

Serena POV

Co?

Patrzę na skrawek papieru. Jest tam tekst.

Niecierpię gli gnocchi di cavolo, poiché è possibile che piacciano a Serena. Così bella, la amo e solo questo è strano e non fico per lei

Co to jest?! Nie rozumiem. Chociaż, przynajmniej wiem co znaczą dwa słowa. Pierwsze, i Serena. Może dlatego, że są po polsku... Zaraz... Nienawidzę... Serena... Troche niepoprawne gramatycznie, ale łatwo to zrozumieć. Nienawidzi mnie. To tłumaczy jego zachowanie, wtedy na lotnisku... Super. Kurna, mój crush mnie nienawidzi. Czuję jak moje oczy mokną. Jej, zaraz zacznę płakać. Ale niedługo wyjeżdżamy, popłaczę sobie później. Jak wrócimy z gór, wracam do domu. Nie będę mogła już patrzeć na Asha. Nie po tym, co zobaczyłam.

~Time skip~

Ash POV

Tak! Wsiadamy do samolotu! Wreszcie! Wyjeżdżamy stąd! Znowu zobaczę śnieg! I będzie zimno! Jej! Dawno nie czułem zimna... Od jakiś kilku miesięcy... To strasznie długo, gdyby tak o tym pomyśleć... Ale cóż, czas wsiadać! I lecieć przez następne 30 minut! W sumie, można by było polecieć na pokemonach, byłoby łatwiej, szybciej i taniej. Chociaż, co do tego drugiego nie jestem pewien... Siadam obok Sereny, ona jest przy oknie, a ja siedze od strony korytarza. Bo to korytarz, tak?

- Fajnie, że lecimy, prawda? - Zagaduję ją

- A, tak. Fajnie. - Chyba dziś ma gorszy dzień. No cóż, słyszalem, że jak dziewczyna ma gorszy dzień, to powinno się ją zostawić w spokoju, więc chyba po prostu sobie posiedzę. Zresztą, ogólnie lepiej powinno się zostawiać w spokoju ludzi w złym humorze. A ona raczej taki ma, bo... Po prostu ma. Nie wiem dlaczego. Ale skoro nie ma co do roboty, to czas wyciągnąć telefon! Może sobie coś na wattpadzie poczytam... Może nie wyglądam, ale lubię czytać. A zwłaszcza fanfiction. Tylko co przeczytać... Chasriela mi się nie chce, Shigadabi nie ma nowych rozdziałów... Stara dobra GerIta wystarczy. Włączam jakiś fanfik, nawet nie patrzę jaki, ważne co w tytule. A w tytule jest GerIta. Huh, to jest "Auf Wiedersehen, Sweetheart". Słyszałem, że to smutna opowieść. Zaczynam czytać.

~Time skip~

Ok, nie skończyłem tego, a już mi smutno. No do cholery, to jest cholernie smutne! A doczytałem do 6 rozdziału! Dlaczego Alfred musiał przerwać ten moment, głupie Mustangi! I dlaczego Feliciano musi być partyzantem, czy jakkolwiek to się nazywa, a Ludwig tym od Messerschmittów! Dlaczego Feli zaśpiewał dla tego ziemniaka akurat tę piosenkę "Bella ciao", do cholery, gdyby Ludwig znał włoski to by dowiedział się, że on jest przeciwko Niemcom i wkroczyłoby Gesstapo! Dlaczego musieli się w sobie zakochać, dlaczego to jest takie smutne, kurna! (A/N Jak to czytałam serio tak się czułam ;-; Ci którzy czytali, zrozumieją. Pikne ff) Muszę przestać to czytać bo zaraz zacznę płakać, i się wkurzę jednocześnie. Muszę zrobić coś innego. Ciekawe co robi Serena...? Patrze jej na telefon, i widzę że ma włączonego Wattpada, i coś czyta. Ona też czyta fanfiction?! Super! Ciekawe co to? Próbuję przeczytać chociaż kawałek.

"He paused for a moment, breathed deeply, and began.

"Tutte le genti che passeranno, (And the people who shall pass)

O bella ciao, bella ciao, bella ciao, ciao, ciao."

Dalej nie musiałem czytać. Ja dokładnie wiem co to jest. To jest dokładnie to samo co przed chwilą czytałem! Czyli Serena też shipuje GerIte?! Super!

- Też czytasz "Auf Wiedersehen, Sweetheart"?!

- Co? Tak, czytam a o co chodzi? - Powiedziała monotonnie, nie odrywając wzroku od telefonu

- To jest super! Chociaż też smutne... Ale to jedno z najlepszych fafiction!

- To ty czytasz fanfiction? - Serena wydaje się być zaskoczona tym faktem

- Tak! Oczywiście!

- Och... Nie spodziewałam się. - Jak to powiedziała przez chwilę była tylko cisza. - Coś polecisz?

- Huh? Zależy co chcesz czytać...

~Time skip~

- Tak! - Krzyknąłem wychodząc z samolotu. Jak tu ładnie! I czuć ten typowy zapach! Super! - Chodźmy!

- Ej! Ash, zaczekaj! Co z bagażami?! - Ktoś za mną krzyknął

- Ja już swoje mam! - Ta walizka była zaskakująco lekka. Albo to ja byłem zaskakująco silny. Może oba. Ale dzięki temu mogłem biec. Heh, może pozostali już za mną biegną, ale ja będę szybszy! Nawet nie słucham ich nawoływań.

~Time skip~

- Jej! - Krzyczę padając na łóżko. Wreszcie coś miękkiego!

- Ash! Nawet nie pościeliłeś łóżka... - Załamuje się Lana, która jest moją współlokatorką. Będę mieszkać też z Sereną, a reszta osób jest podzielona na dwa pokoje. Lilie z Sophoclesem, a Mallow z Kiawe. Troche dziwnie nas podzielili...

- I co z tego? Później pościelę!

- Ech Ash, z tym twoim ścieleniem będzie jak z pakowaniem walizki... - Wdycha Serena. Nie wiem o co jej chodzi. Przecież jakoś się spakowałem!

- Chodźcie już! - Woła z korytarza profesor Kukui

- Nie ma czasu na kłótnie, chodźmy już! - Mówię i wybiegam z pokoju

Author's Note

Guten Tag! Jakoś mi się udało wymyśleć co na tej kartce będzie, jakby co to jest po włosku. Tłumaczone przez googla, bo po włosku nie gadam ;-; (oke, wujek gugel dziwnie tłumaczy ten tekst z włoskiego na polski. Sami musicie się trochę domyśleć :/) Nawet nwm dlaczego akurat włoski, jakoś tak chyba o SpaMano myślałam, bo na początku miał być hiszpański.

Co do tego ff, kurcze, polecam je z całego serca. Jest piękne. Mimo że wole gdy nie ma Human AU, ale to jest dobre właśnie dzięki temu (pewnie nikt nie wie o co chodzi, ale walić to)

Wgl, ostatnio spojrzałam na moje pierwsze rozdziały, i jak słabo one są napisane mein Gott ;-; Z drugiej strony, jestem zbyt leniwa żeby je pisać na nowo, więc po prostu gdzieś na początku napiszę że na początku pisałam okropnie, żeby ludzie się po tym szajsie nie zniechęcili.

To danke schön za czytanie, i pa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top