🍂
*Wakacje 2037*
Jak zawsze leżałam w moim łóżku myśląc czy warto z niego wstawać. Usłyszałam skamlenie moich kotów, to był znak bym wyszła zpod ciepłego koca. Poszłam do kuchni przyszykować im śniadanie.
-Dzień dobry Korni- jak zawsze pani Julia tryskała entuzjazmem.
-Dzień dobry- odpowiedziałam przysypiając, otworzyłam saszetki w wyspałam do misek i zmieniłam wodę.
- chcesz by nocowała Alicja? - byłam zdziwiona, bo Julia nie lubiła jak ktoś u nas spał.
-Oczywiście! A kiedy i o której? - od razu się ożysiłam, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech
- zadzwoń i zapytaj się kiedy może- po tym Pani Julia poszła do salonu i Usiadła na narożniku.
-Dobrze! Już lecę się zapytać- pobiegłam do mojego pokoju, wyciągłam telefon spad ładowarki i od razu zadzwoniłam do Alicji.
~Po zakończeniu rozmowy~
-Pani Julio! - wydarłam się -Alicja może dzisiaj o 16 do wtorku (to było 3 dni)? - dalej się darłam chociaż bolało mnie gardło
-No jasne, przecież są wakacje- bardzo się ucieszyłam słysząc to i szybko pogiegłam napisać Alicji żeby się pakowała.
-Korni idź zjeść śniadanie- Pani Julia każe mi jeść chociaż nie jetsem głodna.
-no dobrze.. - poszłam zrobić sobie kanapkę. I zaparzyć sobie czarną herbatę.
-o mi też zrób herbatę- Usłyszałam to i zalałam 2 kubek. Zaniosłam herbatę do salonu i usiadłam koło Julii na narożniku. Patrzę na godzinę w telewozorzę, dopiero 9.
-idę na spacer- po tych słowach ubrałam buty i wyszłam z domu. Poszłam do parku, usiadłam na ławcę i patrzyłam na świecącą fontanne. Po kilkunastu minutach bezsęsownego gapienia się w fontannę postamowaiłam pójść do sklepu.
-Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - powiedziała miła ekspedjętka
-Dzień dobry! To tak- wyciągnęłam telefon i zaczęłam czytać - żelki Haribo, ciastka jeżyki, herbatę cytrynową, kisiel cytrynowy i pianki- Pani Amanda, bo tak miała napisane na "etykietcę" zaczęła powoli kasować moje zakupy
- 16, 45 zł- wyciągnęłam portwel i zapłaciłam, wziełam lekramówkę i poszłam do domu.
- Witaj Korni, gdzie byłaś tyle czasu?
- do Parku, a potem zaszłam do sklepu Pani Julio- powiedziałam ściągając buty.
-No dobrze, zaraz Alicja przyjedzie rozpakuj zakupy, okej? - powiedziała odchącąc do swojego pokoju. Poszłam rozpakować zakupy i wybrać pizamę, po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi...
Ciąg dalczy w 2 rozdziale :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top