Takie nudy...
Siedialiście na kanapie wszyscy razem. Nagle wpadłaś na pomysł:
Ty-Zagrajmy w butelkę!-
Edd Tom i Matt-Spoko pomysł.-
Więc wzieliście jakąś butelkę z szafki i zagraliście.
M K
W n Cb
Matt-P czy W?-
Ty-W!!!-
Matt-Przynieś taśmę i zklej sobie nogi i ręce z Tomem i Eddem.- Przynioslaś
taśmę i wykonalaś polecenie rudego.
Ty-I tyle?-
Matt-Musicie jeszcze pójść do domu Eduardo i poprosić o szklaneczkę cukru.-
Ty Edd i Tom spojrzeliście po sobie porozumiewawczo i poszliście. Matt schował się za płotem i patrzył. Zapukałaś z wielkim trudem i czekaliscie...po chwili Eduardo otworzył drzwi i padł ze śmiechu...
Śmiał się tak ze 2 minuty...czemu tak krótko ,już mówię bo ty się schylilaś (prawie wywalając przy tym Twoich klejących towarzyszy xD) po nóż z buta(tak niszisz nuż w bucie)on to chyba zobaczył i wstał bardzo szybko.
Ty Edd i Tom-Czy mogli byśmy porzyczyć szklaneczkę Pana sznownego cukru?-
Było słychać że Matt pękał ze śmiechu. Spojrzałaś na niego z ukosa.>:c
Eduardo nic tylko zamkną drzwi i tyle. Zataśmowani wrócili do swej "posiadłości". Oczywiście po drodze z 10 razy się wywaliliście...wpadliście do domu jak byście go nie widzieli 5 lat (xD) padliście na kanapę jak jakieś psy...Matt na nas spojrzał i się zaśmiał.
Miałam ochotę gnojka udusić.
Pov.Matta
Kiedy weszli wyglądali jak po drógiej wojnie światowej...najbardziej chyba Tom bo miał policzki czerwone jak buraczki...xD Poszedłem po nożyczki żeby ich rozwiązać. Lecz kiedy przysedłem siedzieli normalnie i wygodnie prucz tego że [t/i] i Edd zapomnieli o tym żeby sobie ręce zozkleić.
Pov.Edda
Siedziała spokojnie na środku kanapy wyglądała słodko :3.
Pov.Toma
Siedziała koło Edda nie rozwiązali sobie rąk...trochę Eddowi zazdrosciłem...nawet bardzo...💖
Pov.Edda
Chyba nie zauważyła że rąk nie rozwiązaliście ale jej to narwyjaźniej nie przeszkadzało...loffkam ją nie tylko jako swoją sis...😍
Pov.Twoja
Przypomniało Ci się o bryloczkach więc szybko pobiegłaś przy okazji ściągając Edda z kanapy...zoźciełaś taśmę i pobiegłaś (mision again)...
Chłopaki tylko odprowadzili Cię wzrokiem.Po minucie wróciłaś z małymi torebeczkami. Chłopcy tylko spojrzeli po sobie. Nagle któryś zapytał.
Edd-Co tam jest?-
Ty-Takie prezęciki małe za to że mnie lubicie (xD).-mówiąc to wręczyłas każdemu po jednym.
Pamiętasz te bryloczki z automatu? Bo to właśnie te.:)
Chłopacy zajrzeli do swoich prezęcików.
Tom Matt i Edd-ALE SUPER PUSZKA COLI/MINI GITARA/LUSTERKO!!!-mówiąc to rzucili Ci się na szyję i mocno wyściskali. Ty odwzajęmniłaś przytulasa. Staliscie tak z 5 minut...wkońcu powiedziałaś:
Ty-Dobra stop już...komu zrobić coś do picia?-
Edd-Cole!-
Ty-Okej to idę...-
Poszłaś, wzięłaś colę ty chciałaś herbatę ale ona była w szafce wiszącej...a iż ty nie należałaś do najwyższych musiałaś wspiąć się na blat. Blat był śliski więc zanim wogóle otworzyłaś szafkę noga Ci się ześlizgnęła i upadłaś na pogłagę łamiąc sobie rekę i robiąc śniniaki przejechalaś sobie delikatnie też nożem nogę. Kiedy upadłaś rozległ się trzask.
Pov.Edda
Siedzieliśmy i czekaliśmy na napoje...Nagle uszłyszeliśmy trzas więc bez chwili wachania pobiegliśmy do kuchni gdy do niej wbieglismy [t/i] leżała nie przytomna więc Matt szybko chwycił telefon i zadzwonił na 112.
Matt-Proszę przysłać pogotowie pod adres (jaki chcesz).-
Operator-Co się stało?-
Matt-BO MI SIĘ WŁOSY ROZCZOCHRAŁY!-
Spojrzeliśmy na niego. Po chwili Tom wyrwał mu telefon.
Tom-Proszę szybko przysłać karetkę pod wskazany adres!-
LATER
Pov.Toma
Przyjechaliśmy do szpitala. I tak codziennie przez pięć dni...💔
Pov.Twoja
Obudziłam się na łóżu szpitalnym zobaczyłam nad sobą trzy znajome twarze odrazu się uśmiechnełam.
Pov.Edda
Obudziła się :D
NEXT NASTĄPI
-------------------------
584 SŁOWA WOW
Nq
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top