Rozdział 7
https://youtu.be/VT9BfLVbnI8
( + )
Frisk P.O.V
Szybkim krokiem przeszliśmy dalej. Nagle kobieta zatrzymała się, ja także, unikając w ostatniej chwili zderzenia się z nią. Szybko odwróciła się w moją stronę i westchnęła cicho. Odwróciła wzrok w innym kierunku. Gdy Frisk zobaczyła co je czeka zrobiła nie wielki krok do tyłu, trzęsąc się przy tym.
- Tu są puzzle, ale... - Toriel zaczęła patrzeć w te i we te, prawdopodobnie myśląc co ma teraz zrobić. Nagle zobaczyłam blask w jej oczach i szybko skierowała swój wzrok na mnie.
Author P.O.V
- A może... tutaj złap moją rękę na moment. - Dziewczyna chwilę wahała się, jednak podała dłoń kozicy. Ta trzymając Frisk zaczęła iść w stronę kolców. Dziewczyna wystraszona ścisnęła mocno powieki nie chcąc widzieć co się dzieje. Toriel bez wahania wkroczyła na kolce, które kiedy zbliżyła swą stopę szybko chowały się, nie raniąc jej. Kręciły na polu skręcając raz w prawo, raz w lewo, aż znalazły się przy wyjściu. Kiedy wreszcie zatrzymały się Frisk delikatnie otworzyła swe oczy i obróciła się. Widząc, że już jest po wszystkim puściła jej rękę i spojrzała ponownie na kobietę. - Puzzle wyglądają trochę niebezpieczne na teraz. - Toriel uśmiechnęła się spokojnie i zniknęła w ciemnościach następnego pomieszczenia. Frisk bez zastanowienia ruszyła za kozicą z kamiennym wyrazem twarzy. Kiedy znajdowała się w kolejnym pokoju zakręciło się jej delikatnie w głowie, dreszcz przeszedł całe jej ciało. - Dobrze sobie radziłaś aż do teraz moje dziecko. - Jej ciepły uśmiech sprawił, że w sercu dziewczyny zagościł spokój. Toriel była dla niej taka miła, nie jak tamta osoba... czekaj, jaka osoba? Frisk nie pamiętała, w sumie, tego nie było warto pamiętać. - Jednakże... mam dla ciebie trudną prośbę. - Zapadła cisza. Serce Frisk zabiło szybciej. Co to mogło znaczyć? - Chciałabym abyś przeszła do końca tego pokoju, sama. Wybacz mi to. - Kobieta zniknęła ze wzroku dziewczyny chowając się potajemnie na kolumną na końcu długiego pokoju.
( - )
Przerażona dziewczyna zaczęła trząść się. Nagle poczuła jak całe jej ciało przepływa ponownie to uczucie. Ciepłe, jak uśmiech Toriel... determinacja.
- Spokojnie Frisk, dasz radę, nie bądź beksa, masz prawie osiemnaście lat... - szepnęła sama do siebie i powolnym krokiem ruszyła dalej.... po chwili przyśpieszyła... zaczęła biec. - M-M-M-MAMO! G-GDZIE JESTEŚ?! - pokój nie miał końca. Po policzkach Frisk zaczęły spływać pojedyncze łzy. Była wystraszona, że nie spotka już nigdy kobiety, która traktowała ją tak dobrze i otaczała ją swoją miłością. Ostatkami sił swojego głosu ponownie zaczęła krzyczeć, jednak było to za ciche by doszło do uszu Toriel. Frisk przeszedł ogromny ból, nie mogła wykrztusić już ani słowa, zamilkła. Nagle w oddali zobaczyła białą kolumnę i następne przejście. Doszła do końca i oparła się o podporę biorąc jak największe wdechy powietrza. Nagle zza kolumny wyszedł cień... Toriel.
( + )
- Witaj, moje dziecię. Nie martw się. Nie opuściłam cię. - Dziewczyna bez zastanowienia podbiegła do kobiety i przytuliła ją. Toriel zaśmiała cicho. - Byłam od razu za tą kolumną przez cały czas. Dziękuje za ufanie mi... Stało się coś, moje dziecię? - Frisk starała się coś powiedzieć, jednak z jej ust wydobył się jedynie jęk. - Oh nie..! Straciłaś głos? - Dziewczyna pokiwała delikatnie głową, wtulając się mocniej w Toriel. Ta jedynie zachichotała na reakcję swojej podopiecznej. Frisk odsunęła się od kozicy i z uśmiechem na ustach zaczęła wymachiwać dłońmi, tworząc różne kształty.
'Mamo, rozumiesz co teraz mówię?'
- Ah! Tak, tak, język migowy. Świetny pomysł póki twoje gardło się nie zregeneruje. I w sumie u nas w podziemiach dużo potworów to rozumie, więc na razie możesz porozumiewać się tak... - Kobieta ponownie się uśmiechnęła, lecz po chwili spoważniała. - A wracając do poprzedniego tematu... Był tutaj poważny powód dla tego zadania... by sprawdzić twoją samodzielność. Muszę załatwić kilka ważnych spraw i musisz zostać sama przez chwilę. Proszę zostań tutaj. To niebezpieczne zwiedzać ruiny samej. - Kobieta zamyślała się chwilę. Po chwili w jej oczach pojawił się ten sam blask co wcześniej. - Mam pomysł. Dam ci telefon! - Kobieta podała dziewczynie telefon. Frisk westchnęła zrezygnowana, na co Toriel spojrzała pytająco. - Ah! Przepraszam... zapomniałam. Po prostu puść mi sygnał kiedy będziesz potrzebowała pomocy a przybędę jak najszybciej będę mogła... Bądź dobra, okey? - Kobieta odwróciła się i chciała odejść, lecz ustała na chwilę.
Czekaj... czy... - Na twarzy kozicy pojawiły się delikatne rumieńce. - Nazwałaś mnie mamą? - odwróciła się na chwilę w stronę dziewczyny. Ta jedynie pokiwała głową. Przebrana matka z tym gestem zniknęła w przejściu następnego pokoju zostawiając za sobą jedyne ciche "dziękuje". Dziewczyna w tym czasie schowała swoje nowe urządzenie do kieszeni.
Frisk P.O.V
Oparłam się o kolumnę i wyjęłam wcześniej używaną żyletkę. Nie chciałam tego robić przy Toriel, jednak po ataku najlepiej szybko zareagować. Podniosłam rękaw swetra i wtopiłam ostre narzędzie w skórę. Kiedy poczułam ulgę, schowałam żyletkę z powrotem do kieszeni. Z ran zaczęła wydobywać się szkarłatna ciecz. Szybko zakryłam rękę, by nie było widać moich blizn. Usiadłam na ziemi i kiedy zamknęłam oczy...
'idź'
Natychmiast ponownie je otworzyłam. Znowu ono... Westchnęłam głośno. A co mi tam. Nie da mi spokoju, jeżeli się nie ruszę prawda?
'idź'
Wstałam z ziemi i rozciągnęłam się. Przez moje ciało przeszedł ogromny ból, lecz zignorowałam go i kontynuowałam. Ziewnęłam i ruszyłam przez przejście do następnego pokoju.
- To może być ciekawe.
~time skip~
'Oddychaj głęboko... dasz radę...' powiedziałam sama do siebie, opierając się o stare już dawne, nie rozkwitające drzewo. Nie pamiętałam już dlaczego się tu znajdowałam i w jakim celu wyruszyłam... kolejny kawałek wspomnień zniknął.
- Ojej, to trwało dłużej niż myślałam, że będzie. - Na znajomy głos zastygłam w bez ruchu. Toriel...? Co ona tutaj robi? Od razu po wycieczce miałam wracać... będą problemy. Wyjrzałam delikatnie zza drzewa i spojrzałam jak kobieta wyciąga swój telefon, klika kilka przycisków i przykłada go do ucha. Wtedy urządzenie znajdujące się w mojej tylnej kieszeni zabrzęczało i wydało z siebie charakterystyczny dzwonek. Toriel szybko to zauważyła i wtedy jej wzrok skierował się w moją stronę. Podbiegła do mnie szybko i przyjrzała mi się.
- Jak ty się tu znalazłaś, moje dziecko? - jej zmartwiony ton głosu sprawił, że moje serce zakuło. - Jesteś ranna? - Pokręciłam głową, lecz było to kłamstwem. Moje hp sięgało liczby jeden. Nie wiem jak to się stało, że udało mi się przeżyć, ale cóż, jednak cudy czasami się zdarzają. - Tutaj, tutaj, uleczę cię. - Wskazała na domek w oddali, pokiwałam jedynie głową na co ona westchnęła. - Nie powinnam cię zostawiać samej na tak długo. To było z mojej strony nieodpowiedzialne próbując cię zaskoczyć w ten sposób. - Wtedy na twarz kobiety wstąpił rumieniec. - Er... - Spojrzałam na nią pytająco na co ona tylko machnęła ręką. - Cóż sądzę, że nie mogę tego kryć już dłużej. Chodź, moje dziecię. - odwróciła się i szybkim krokiem zniknęła w wnętrzu domu. Wtedy, obok domu ujrzałam małe, złote światło. Podbiegłam do niego jak oszalała i szybko wywołałam save.
* (Widząc taki słodki, uporządkowany dom w Ruinach dał ci determinację.)
Bez zastanowienia nacisnęłam zapisz. Uf... uratowałam się. Zawsze przybywały w odpowiednim czasie i miejscu. Oszczędzanie każdego potwora nie było łatwe kiedy atakowały, więc były moim kołem ratunkowym... Kiedy skończyłam ruszyłam do wejścia.
( - )
https://youtu.be/lsoLYWTzqSY
( + )
Ciepło...
Ten niesamowity zapach...
Ona...
Czułam się tu tak bezpiecznie. Ciepłe kolory pomieszczenia, przyprawiały mnie o przyjemne dreszcze. A ten słodki zapach... to najpiękniejszy zapach jaki do tej pory czułam.
- Czujesz to? - Tak... aż za dobrze. - Niespodzianka! To ciasto toffi-cynamonowe. Pomyślałam, że jakoś możemy uczcić twoje przybycie. Chciałabym abyś spędziła tu dobry czas, żyjąc tutaj. - Wow. Pierwszy raz ktoś... sprawił mi taką niespodziankę. W sumie same słowo 'niespodzianka' kojarzyło mi się z czymś niesamowicie okropnym, ale dlaczego? Nie ważne, przeszłość się nie liczy, ważne jest tu i teraz. Cieszę się, że nie pamiętam. - Więc, wstrzymam się z ciastem ślimakowym na wieczór. - Cóż, brzmi interesująco. - Tutaj, mam inną niespodziankę dla ciebie. - Co?! Ale ja nawet na to ciasto nie zasługuje, a ona chce mi wręczyć coś jeszcze? Chyba dzisiaj jest dzień dziecka czy coś... Toriel skręciła do korytarza po prawej stronie a ja bez sprzeciwu ruszyłam za nią. Zatrzymała się na chwilę. - To jest to. - Złapała mnie delikatnie za rękę i razem ustaliśmy przed nie wielkimi, drewnianymi drzwiami. - Twój własny pokój. Mam nadzieję, że ci się spodoba! - Ostrożnie położyła na mojej głowie swoją dużą, futrzastą łapę i zaczęła gładzić moje kasztanowe włosy. To było takie... przyjemne uczucie. Kiedy wreszcie przemogłam się postanowiłam powiedzieć jej, że nie zasługuje na to... Gdy tylko podniosłam ręce na wysokość klatki piersiowej, kobieta uniosła głowę do góry wąchając powietrze. Poszłam w jej ślady, jednak nic nie poczułam. Kobieta nagle odwróciła się. - Czy coś się pali...? Um, czuj się jak u siebie w domu! - Zaśmiałam się cicho i otworzyłam drzwi, które miały służyć jako wejście do mego nowego pokoju.
( - )
https://youtu.be/lsBKaT6Egi8
( + )
Przyznać muszę, że był urządzony... trochę dziecinnie jak na mój gust, jednak mogę to przemóc. Usiadłam na łóżku. Dziękuje mamo... Czułam jak moje oczy same z siebie mi się zamykają, więc bez oporu poddałam się zmęczeniu, które nie chciało mnie opuścić. Upadłam bezwładnie na wygodne łóżko. Wsłuchując się w cicho grającą muzykę, zasnęłam. Jutro jest kolejny dzień...
Toriel P.O.V
Wyjęłam ciasto z pieca i położyłam je na blacie. Zdjęłam rękawice i położyłam je obok mojego wypieku. Złapałam kawałek materiału swojej szaty i ścisnęłam go mocno. Mam nadzieję, że razem będziemy szczęśliwe... Nie pozwolę jej odejść jak tamtym... nie jej. Nie pozwolę by Asgore dostał jej duszę... Jutro jest kolejny dzień...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1. Wyobraźcie sobie Frisk biegnącą jak oszalała do save pointu XD
Jeżeli dobrze sobie to wyobrazicie to może skończyć się na tym, że przez jakiś czas nie będziecie mogli przestać się śmiać XDD
2. lel toffi-cynamonowe? Nie byłam pewna tego, że nawet sprawdziłam w tłumaczu O_O ale dosłownie tak to się tłumaczy (chociaż i on często się myli) więc tak i napisałam XD
3. Wtf Frisk ma dzień dziecka XD
4. Uh ;-; Mamo Toriel doprowadzasz mnie do płaczu ;-;
5. Sans jest taki sexi :D
~ WTF EST TO NIE BYŁO POTRZEBNE!!!~
Wiem, dlatego to zrobiłam :P
6. Wydam jeszcze dziś w nocy książkę dla żartu XD Tak by sobie pożartować hehe.
Idiot time~~~!
7. Chcecie bym dodawała co jakiś czas przetłumaczony komiks pod rozdziałem? :> Albo arta zrobionego przeze mnie? <3 (albo jak ktoś chce może podesłać mi zawsze swojego i dodam go pod rozdziałem :>)
8. UNDYNEEEEE MODEEEE
9. KOCHAM WAS!!!
10. Ktoś już mówił, że jesteście najlepsi na świecie i za każdego z was bym wyszła? *^*
11. Miłość rośnie wokół nas~
12. Sans jest sexy razy dwa~
~PRZESTAŃ!~
https://youtu.be/YRbNlbgqNLo
I, że ostatnio nie mam żadnych artów... xD
Tu jakiś art z butelki, którą robiliśmy ;d
A tu szkic lisa, którego nie chce mi się do kończyć, bo jestem leniem xd
teraz wygląda trochę inaczej, ale nie chce mi się chodzić po plikach, więc... hehe XD
~bye i mam nadzieję, że wybaczyliście mi ostatnią akcję XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top