Rozdział 17
- Cześć! - kobieta królik uśmiechnęła się ciepło. - Wyglądasz jakbyś miała dobry sen. - Zaśmiała się, na co kąciki ust brązowowłosej wykrzywiły się w zadowolonym uśmieszku. - Co jest niewiarygodne, ponieważ byłaś tam tylko kilkanaście minut... - Z ust Frisk wydobył się niezręczny śmiech. Tak naprawdę nie mogła zmrużyć oka, choć starała się jak mogła. Po kilku minutach postanowiła po prostu się poddać, więc postanowiła się przebrać i wyruszyć dalej. Na jej szczęście, ubrania były suche, więc nie powinny sprawiać jej problemu na jakiś czas. - Czuj się wolna do powrotu jeżeli będziesz zmęczona. - Kobieta pomachała jej ręką na pożegnanie, brązowowłosa tuż przed zamknięciem dębowych drzwi, krzyknęła serdeczne "dziękuję", wywołując uśmiech na twarzy królicy. To było ich ostatnie spotkanie. Choć mogła wrócić w każdej chwili... wiedziała, że to nie jest najlepszy pomysł.
Miasto wydawało się pełne życia. Z każdej strony świeciły światła dochodzące z budynków. Choć większość miasta stanowił świerkowy las, to dużo mieszkańców spacerowało po ulicach miasteczka. Brązowowłosa pominęła małe iglo zbudowane z cegieł śnieżnych i podeszła do białego królika ubranego w sweter w jasnoniebieskie oraz różowe paski. Jego twarz pokrywała burza piegów. Frisk zbliżyła się do niego ostrożnie, a on kręcąc głową przyglądał się panience, spacerującej naprzeciwko. Ubrana była elegancko, a na głowie znajdował się mały, niebieski kapelusz. Na smyczy prowadziła małego królika.
- Ta pani tam... - Odezwał się nagle, prawdopodobnie zwrócony w stronę brązowowłosej. - Coś w niej mnie niepokoi. - Frisk nadęła policzki, próbując powstrzymać śmiech. Zaciekawiona podbiegła do kobiety, chcąc zadać jej pytanie, które paliło ją od środka.
- Przepraszam... - Brązowowłosa zaczęła delikatnie, jednak nieznajoma zignorowała ją i zaczęła mówić do siebie.
- Czyż mój mały cynamon nie jest słodki. - Jej głos nabrał wysokiej barwy. - Bun-buny są takie przeurocze... Tee hee! - Frisk nie zadawając już więcej pytań, przeszła dalej. Miasto powoli pokrywała ciemna aura nocy, więc dziewczyna postanowiła znaleźć miejsce do spoczynku. Niestety jej determinacja nie pozwalała jej na to. Wiedziała, że jeżeli chce odpocząć musi najpierw wypytać każdego napotkanego przechodnia, o to co tu się dzieje! Dziewczyna przebiegała obok choinki, by szybko rozejrzeć się po mieście, gdy nagle mały, żółty potwór ją zatrzymał. Może nie taki mały, ponieważ był prawie tak samo wysoki jak ona sama. Nie posiadał rąk.
- Yo! Ty też jesteś dzieciakiem, prawda? Mogę to powiedzieć, ponieważ nosisz sweter w paski. - Dziewczyna spojrzała na swój ubiór, po czym z powrotem na nieznajomego.
- Um... Nie sądzę. Jestem prawie pełnoletnia. - Stwierdziła, a jej wyraz twarzy zamienił się w grymas. Nie lubiła kiedy ktoś nazywał ją dzieckiem, lecz niestety ze względu na młody wiek oraz na to, że brakuje jej wiele atutów dorosłej kobiety, wcale się temu nie dziwi. Uśmiechnęła się niezręcznie po czym odeszła bez słowa. Nagle ochota na wypytywanie nieznajomych jej zniknęła.
- Czemu wszyscy mają mnie tu za dziecko... - powiedziała do siebie cicho. Choć do teraz nie zwracała na to uwagi... teraz zaczęło jej to przeszkadzać.
*Jakiś czas potem*
Frisk szła na przód nie zważając na mgłę, która z każdym momentem była coraz to bardziej gęstsza. Dziewczyna zmrużyła oczy, by móc cokolwiek zobaczyć, jednak nie za wiele jej to pomogło. Cichy skrzyp śniegu oraz plusk wody, towarzyszył jej w niekończącej się wędrówce. Mgle nie było widać końca. Dziewczyna nagle zauważyła sylwetkę, stanęła w miejscu.
- CZŁOWIEKU. POZWÓL MI BY POWIEDZIEĆ CI O KILKU ZŁOŻONYCH UCZUCIACH. UCZUCIACH JAK... RADOŚĆ PRZEZ ZNALEZIENIE INNEGO MIŁOŚNIKA PASTY. PODZIW DLA INNYCH UMIEJĘTNOŚCI ROZWIĄZYWANIA ZAGADEK. PRAGNIENIE BY MIEĆ FAJNĄ, MĄDRĄ OSOBĘ, KTÓRA UWAŻA, ŻE JESTEŚ FAJNY. TE UCZUCIA... TO MUSZĄ BYĆ TYMI, KTÓRE CZUJESZ W TEJ CHWILI!!! - dziewczyna zdziwiła się. W sumie nigdy tak naprawdę o tym nie pomyślała. Od kiedy uświadomiła sobie, że uciekając, prawdopodobnie sprawiła ból swojej matce, zechciała powrócić do domu. Nigdy tak naprawdę nie zawarła przyjaźni czy nie była w żadnym bliskim związku z drugim człowiekiem. Rówieśnicy zawsze ją wyśmiewali oraz nazywali dziwną, więc dawno temu poddała się próbując zawrzeć z nimi jakąkolwiek znajomość. Zawsze była sama. - MOGĘ SOBIE LEDWO WYOBRAŻAĆ JAK TO MUSI BYĆ BY CZUĆ SIĘ W TEN SPOSÓB. OSTATECZNIE, JESTEM NAPRAWDĘ WSPANIAŁY. NAWET NIGDY SIĘ NIE ZASTANAWIAŁEM, JAK WYGLĄDA POSIADANIE WIELU PRZYJACIÓŁ. ŻAL MI CIĘ... SAMOTNY CZŁOWIEKU... - Dziewczyna odwróciła wzrok w przestrzeń. Miał rację. - NIE MARTW SIĘ!!! NIE BĘDZIESZ JUŻ SAMOTNY! - Brązowowłosa spojrzała ponownie na posturę ukrytą w warstwach mgły. "Czy on naprawdę..?", przeleciało jej przez głowę. - JA, WSPANIAŁY PAPYRUS, BĘDZIE TWOIM... - W tej chwili przycichł. Szkielet nie odzywał się przez chwilę. - NIE... - Frisk spojrzała na swoje ręce. Spuchnięte od chłodu. - NIE, TO JEST WSZYSTKO ŹLE! - jej ręce wyglądały tak ciekawie w tym momencie... - NIE MOGĘ BYĆ TWOIM PRZYJACIELEM!!! - czyż tego się nie powinna od samego początku spodziewać? - JESTEŚ CZŁOWIEKIEM! - czy trzeba być idealnym, by mieć kogoś na kim można polegać? Ale wtedy nie byłoby sensu mieć takiej osoby. Czy żeby zawrzeć znajomość, trzeba być taką samą osobą jak każdy inny? Chyba już każdy zna odpowiedź na to pytanie. - MUSZĘ CIĘ ZŁAPAĆ!!! WTEDY BĘDĘ MÓGŁ SPEŁNIĆ MÓJ SEN! WSZECHMOGĄCY! POPULARNY! PRESTIŻOWY!!! TO JEST PAPYRUS!!! NAJNOWSZY CZŁONEK... STRAŻY KRÓLEWSKIEJ! - czy trzeba być idealnym, by ktoś na ciebie spojrzał?
Papyrus stanął na drodze dziewczyny, a jej dusza wyskoczyła z piersi. Tym razem o wiele łatwiej było widać przeciwnika, gdyż szkielet podszedł o wiele bliżej. Frisk podniosła głowę, którą uprzednio spuściła, kiedy przyglądała się swoim dłoniom. Papyrus wyzywał ją do walki i choć zranił jej uczucia, wciąż miała nadzieję, że mogą zostać przyjaciółmi. Brązowowłosa pewnie podniosła rękę i wcisnęła przycisk MERCY.
- WIĘC NIE BĘDZIESZ WALCZYĆ... ZATEM ZOBACZMY CZY MOŻESZ UPORAĆ SIĘ Z MOIM LEGENDARNYM "NIEBIESKIM ATAKIEM"! - z ziemi wyskoczyły niebieskie kości. Szybko poleciały w jej stronę. Nie było rady ich jakkolwiek uniknąć, jednak po ostrzeżeniach Sansa oraz walką z innymi potworami, dziewczyna wiedziała co robić. Stanęła w miejscu i zamknęła oczy czekając aż atak przeminie. Nagle, jednak poczuła jak jej ciało staje się ciężkie, a grawitacja ciągnie ją do podłoża, następnie pojawił się okropny ból w okolicach nogi. Podniosła powieki i spojrzała na miejsce z którego dochodziła dolegliwość. Na jej nodze znajdowało się nacięcie, z którego kapała krew. Frisk przeraziła się po czym spojrzała na Papyrusa, który pewnie na nią patrzył.
- JESTEŚ TERAZ NIEBIESKA. TO MÓJ ATAK! NYEH HEH HEH HEH HEH HEH HEH HEH HEH!!!
~Po walce~
Dziewczyna wzięła głęboki wdech, Papyrus także wyglądał na zmęczonego.
- OSZCZĘDZĘ CIĘ, CZŁOWIEKU!!! TERAZ JEST TWOJA SZANSA BY ZAAKCEPTOWAĆ MOJE MIŁOSIERDZIE. - Frisk pokiwała głową na tak. Udało się jej... będzie mogła przejść dalej.
- NYHOO HOO HOO... - Podniosła głowę i spojrzała na zasmuconego szkieleta. - NIE MOGĘ ZATRZYMAĆ KOGOŚ TAK SŁABEGO JAK TY... UNDYNE BĘDZIE ZAWIEDZIONA. NIGDY NIE DOŁĄCZĘ DO STRAŻY KRÓLEWSKIEJ... I... MOJA ILOŚĆ PRZYJACIÓŁ POZOSTANIE NIERUCHOMA! - Brązowowłosa odetchnęła. Polubiła Papyrusa i nie chciała żeby cierpiał. Był jednym z pierwszych osób z jakimi zawiązała tutaj kontakt.
- Zostańmy przyjaciółmi. - Powiedziała pewnie. Szkielet podniósł głowę i spojrzał na nią z niedowierzaniem. Dziewczyna uśmiechnęła się ciepło.
- NAPRAWDĘ!? CHCESZ BYĆ ZE MNĄ ZAPRZYJAŹNIONA??? NO WIĘC... TAK SĄDZĘ... TAK SĄDZĘ, ŻE MOGĘ ZROBIĆ DLA CIEBIE WYJĄTEK! - zrobił przerwę, jakby zastanawiał się nad słowami, które właśnie wypowiedział. - WOW!!! MAM PRZYJACIÓŁ!!! I KTO BY WIEDZIAŁ, ŻE WSZYSTKO CO POTRZEBOWAŁEM BY ICH ZDOBYĆ... TO DAĆ LUDZIOM OKROPNE PUZZLE I POTEM Z NIMI WALCZYĆ?? - powiedział to jakby mówił do siebie. - DUŻO MNIE NAUCZYŁEŚ, CZŁOWIEKU. NINIEJSZYM UDZIELAM CI POZWOLENIA BY PRZEJŚĆ DALEJ! I DAM CI KIERUNEK NA POWIERZCHNIĘ. KONTYNUUJ NAPRZÓD AŻ ZNAJDZIESZ KONIEC GROTY. WTEDY... KIEDY ZNAJDZIESZ STOLICĘ, PRZEJDŹ PRZEZ BARIERĘ. TO MAGICZNA PIECZĘĆ, KTÓRA TRZYMA NAS WSZYSTKICH POD ZIEMIĄ. WSZYSTKO MOŻE PRZEZ NIĄ PRZEJŚĆ, ALE NIC NIE MOŻE WYJŚĆ... Z WYJĄTKIEM KOGOŚ Z POTĘŻNĄ DUSZĄ... JAK TY!!! TO DLATEGO KRÓL CHCE ZDOBYĆ CZŁOWIEKA. CHCE OTWORZYĆ BARIERĘ Z MOCĄ DUSZY. WTEDY MY, POTWORY MOŻEMY WRÓCIĆ NA POWIERZCHNIĘ! - wtedy nagle spoważniał. - OH, PRAWIE ZAPOMNIAŁEM CI POWIEDZIEĆ... BY ZNALEŹĆ WYJŚCIE, MUSISZ PRZEJŚĆ PRZEZ... ZAMEK KRÓLA. KRÓLA WSZYSTKICH POTWORÓW... ON JEST... CAŁKIEM... - Zrobił przerwę, jednak po chwili zaśmiał się serdecznie. - ON JEST DUŻĄ PUCHATĄ ŁATWIZNĄ. WSZYSCY KOCHAJĄ TEGO GOŚCIA. JESTEM PEWNY, ŻE JEŻELI WŁAŚNIE POWIESZ... "PRZEPRASZAM, PANIE DREEMURR... CZY MOGĘ IŚĆ DO DOMU?". TO ZAPROWADZI CIĘ PROSTO DO BARIERY OSOBIŚCIE! TAK CZY INACZEJ!!! WYSTARCZY TEJ PAPLANINY!!! BĘDĘ W DOMU BĘDĄC FAJNYM PRZYJACIELEM!!! CZUJ SIĘ WOLNA BY PRZYJŚĆ I SPĘDZISZ Z NAMI WOLNY CZAS!!! NYEH HEH HEH HEH HEH HEH HEH. - Po czym odszedł. Frisk zastanowiła się co robić dalej. Powinna iść naprzód, jednak jest naprawdę czuła zmęczona oraz przemarznięta. Do karczmy nie chciała wracać, czułaby się źle, ponownie korzystając z ich obsługi. Jednak jeżeli zostanie, jest możliwość, że uda jej się znaleźć schronienie na noc. Dziewczyna nie miała pojęcia co ma w takiej sytuacji zrobić...
~~~
1. Co do spania w karczmie: z góry mówię, że wiem, że w oryginale ona jest tam jakieś dwie minuty, ale tu trzeba doliczyć minuty w których się ubierała, rozbierała etc. ... wiecie o co mi chodzi xD
2. Nie mam zielonego pojęcia co oznacza pushover... sprawdziłam w tłumaczu... no i przetłumaczyło na "łatwizna" :"D Nie jestem pewna czy to na pewno to oznacza... xD
3. Wybierzcie czy Frisk ma iść:
Najpierw na spotkanie z Sansem, potem do Papyrusa
czy
Najpierw spotkanie u Papyrusa i potem spotkanie z Sansem ;v
Mnie pasują obie opcje, bo obie kończą się tym samym, no ale cóż XD Nie wiem, którą najpierw wcisnąć xD ALE BĘDZIE PLOTFIST XDD
To wszystko ;v
A co tam pisałam jakiś czas temu o książce takiej dodatkowej co nie jest o Undertale... TO ZAPOMNIJCIE, TO BYŁO PRIMA APRILS TYLKO, ŻE SPÓŹNIONE XD MNIE KRĘCI TYLKO UNDERTALE!!!! XDD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top