Rozdział 12 (Maraton)
Wkurzona Frisk ruszyła dalej w drogę, próbując zapomnieć o wpadce z Sansem. Wkurzył ją. Nawet bardzo. Dziewczyna nienawidziła przegrywać w takich gierkach. W sumie pierwszy raz ktoś w ogóle zagrał z nią w coś takiego, ale już tego nie lubiła. Wkraczając jeszcze głębiej w las, wreszcie zauważyła dwójkę szkieletów stojących w oddali.
- CZŁOWIEKU!!! - krzyknął wyższy z nich kiedy wreszcie znalazła się na miejscu. - MAM NADZIEJĘ, ŻE JESTEŚ GOTOWA NA... SANS! GDZIE SĄ PUZZLE!!! - Brązowo włosa spojrzała na niższego z nich z uwagą.
- Są tutaj. Na ziemi. - Szkielet przewrócił oczodołami. - Uwierz mi. Nie ma żadnej szansy by to pominęła. - Brązowo włosa ruszyła w ich stronę, rozglądając się dokładnie. Powoli i ostrożnie, uważając na różne niewidzialne rzeczy, które mogły się tam znajdować. Nagle zauważyła kartkę, więc schyliła się, złapała ją w ręce i przyjrzała się jej dokładnie. Była to wykreślanka dla małych dzieci. Dziewczyna chwilę jej się przyglądała, po czym ją odłożyła i ruszyła w stronę szkieletów pewniejszym krokiem.
- SANS!!!! TO NIC NIE ZROBIŁO! - krzyknął zdenerwowany Papyrus.
- Whoops. Wiedziałem, że powinienem użyć zamiast tego krzyżówki. - Stwierdził żartobliwym tonem Sans.
- CO?! KRZYŻÓWKI!? NIE MOGĘ UWIERZYĆ, ŻE TO POWIEDZIAŁEŚ!!! MOIM ZDANIEM... JUNIOR JAMBLE JEST TRUDNIEJSZY.
- Co? Naprawdę, stary? - spytał odwracając. - Ta easy-peacy wykreślanka słów? To, przecież dla małych kostek.
- NIE.MOŻLIWE! CZŁOWIEKU!!! ROZWIĄŻ TEN PROBLEM! - wrzasnął niezadowolony Papyrus. Dziewczyna zaczęła się pocić. Oczywiste, że krzyżówka była trudniejsza... no, ale nie chciała rozczarować szkieleta, ale także nie chciała kłamać z tego powodu. Przegryzła wargę w zastanowieniu. "W sumie to w zależności od poziomu krzyżówki." pomyślała. "Jeżeli poziom jej byłby w miarę niski, to tak naprawdę to nie byłoby..."
- Uważam, że... Junior Jumble jest trudniejszy. - Papyrus uśmiechnął się szeroko na jej odpowiedź.
- HA! HA! TAK! LUDZIE MUSZĄ BYĆ BARDZO INTELIGENTNI! JEŻELI ONI TAKŻE UWAŻAJĄ, ŻE JUNIOR JUMBLE JEST TRUDNY! NYEH! HEH! HEH HEH! - z tym zdaniem, chłopak zniknął w głębi lasu zostawiając Frisk z wyrazem ulgi na twarzy.
- Dzięki za powiedzenie "Junior Jamble" tylko by rozweselić mojego brata. - Frisk wzróciła się w stronę Sansa z ogromnym szczęściem wypisanym na twarzy, - Wczoraj starał się "rozwiązać" horoskop.
*** Chwilę potem ***
Dziewczyna szła przed siebie póki nie zauważyła stołu z leżącym na nim talerzem makaronu. Obok leżała notka. Brązowo włosa szybko ją podniosła.
"CZŁOWIEKU!!!
PROSZĘ, ROZKOSZUJ SIĘ TYM SPAGHETTI. (GDYBYŚ WIEDZIAŁA, ŻE TO PUŁAPKA... ZAPROJEKTOWANA BY CIĘ ZDEZORIENTOWAĆ!!! BĘDZIESZ TAK ZAJĘTA JEDZENIEM TEGO... ŻE NIE ZAUWAŻYSZ, ŻE NIE ROBISZ ŻADNYCH POSTĘPÓW!! DOBRZE OKIWANA PRZEZ WIELKIEGO PAPYRUSA!!!) NYEH-HEH-HEH
PAPYRUS."
Dziewczyna zaśmiała się. "To słodkie" pomyślała i spojrzała na talerz pasty. Chciała podnieść widelec, który tam leżał, lecz gdy spróbowała, okazało się, że przymarzł do stołu. Dopiero wtedy Frisk zrozumiała jak zimno jest w tych rejonach. Dotknęła palcem spaghetti i zamurowało ją... przymarzło. Rozejrzała się na boki i po chwili zauważyła mikrofalówkę, wszystkie ustawienia mówiły "spaghetti". Lecz... jak miała je zagrzać skoro talerz wraz z makaronem przymarzł do stołu? Zapłakała cicho, a jej brzuch jak na zawołanie zaburczał.
- A miałam taką ochotę na te Spaghetti...
Dziewczyna odwróciła się i widząc dobrze znaną gwiazdkę, uśmiechnęła się. Podbiegła do niej i otoczyła ją rękami.
* Wiedząc, że mysz pewnego dnia znajdzie sposób na podgrzanie spaghetti... napełnia cię determinacją.
*~~~*
Brązowo włosa brodziła w śniegu, czując się wypełniona determinacją by iść na przód. Utknęła w pułapce i żeby odnaleźć drogę na następną mapę, musiała odnaleźć przycisk. Wreszcie odkryła jakiś zbiór linii narysowanych na ziemi a w rogu znajdował się czerwony iks. Po chwili zrozumiała, że to mapa tej platformy, więc zaczęła się szwendać po całej arenie w poszukiwaniu miejsca oznaczonym na mapie. Wpadła na psa ubranego w ludzko podobną zbroję. Jej dusza wyskoczyła z piersi. Pies nachylił się by powąchać dziewczynę, co natomiast spodobało pogłaskanie jego głowy przez nią. Ten natychmiast odskoczył zaskoczony, lecz zaszczekał wesoło, gotowy do zabawy. Zamachnął się włócznią, którą trzymał w lewej łapie, lecz nie trafił. Następnie podskoczył do niej jakby oczekiwał nagrody za zaatakowanie jej. Ta ponownie zanurzyła dłoń w białej sierści zwierzęcia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top