XXI
Perspektywa Sansa
Czekałem cierpliwie aż Chara i Frisk dojdą tu. Po resecie wszystko jest tak jak na porządku. Potwory są całe i zdrowe. Alphys, Undyne, Papyrus nie miały ani ryski na sobie. Były zdrowe. Już nie mogę się doczekać aż zobaczę Frisk. Mam nadzieję że nic się nie stało przez ten reset. Miałem nadzieję że z dziewczynami wszystko okey. I że Frisk pamięta.
Usłyszałem kroki. Schowałem się za drzewem. Poczekałem aż dziewczyny przejdą.
- Ludzie. Nie wiecie jak powitać nowego kumpla?
- Raczej starego. - odezwała się Chara.
Frisk patrzyła na to uważnie. Chara mi powiedziała że ona nic nie pamięta.
Wytłumaczyłem Frisk że zaraz spotkają się z moim bratem. Powiedziałem jak mają się zachowywać i wygodę.
Gdy dziewczyny poszły dalej, poszedłem znaleźć Papsa. Pozostało czekać.
Pespektywa Frisk
Po rozmowie z Sanem i jego bratem, Chara wytłumaczyła mi że niedługo czeka nas walka z Papyrusem. Mieliśmy pusty ekwipunek. Nie będzie nam potrzebny.
Szłyśmy w stronę miejsca spotkania. Przed nami stał wysoki szkielet.
- Hey człowieki! Mam nadzieję że nie chcecie walczyć. Zabralbym was na randkę ale z dwoma to tak nie za bardzo. Ale Możemy porozmawiać!
Długo z nim rozmawialiśmy. Podczas tego spotkania przypomniałam sobie dużo rzeczy. Jak Paps uczył mnie gotować spaghetti, jak rozwiązywałam z nim zagadki. Nawet jak raz poszłam z nim na randkę! Te wspomina są miłe. Nawet bardzo.
Pożegnaliśmy się z Papsem i poszliśmy dalej. Z tego co Chara mówiła, następnym celem są Wodospady.
Przepraszam że tak późno ale miałam rozdział w notatniku (o wiele dłuższy) i jak go chciałam skopiować to klikłam wytnij i no... Ale już jest ten. Więc maraton czas zacząć!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top