Gra się zaczęła. Osobą zamykającą była Undyne. Pierwszy kręcił Papy. Wypadło na Alphys. Undyne z zazdrosną miną poszła ich zamknąć w dużej szafie. Z jej relacji wynikało że gadali o anime które ostatnio Alphys pokazała Papsowi. Gdy wrócili Alphys zakrecila i wypadło na Undyne. Ta wzięła butelkę i wypadło na Mnie. Odchodząc zrobiłam tylko znak błagania o pomoc. Zamykał nas Sans.

- Ciemno tu. I nudno. -  powiedziałam.
- O czym gadamy? O już wiem! O miłości.
- Dobijasz mnie czy co?
- Uuuu... A co zakochałaś się?
- Ja... -  przypomniałam sobie że koło szafy stał Sans i mógł to usłyszeć. -  Nie mogę powiedzieć.
- Oj czemu... Ja tak ładnie ploooooossseeee!
- Ale nie powiesz nikomu? Nawet Alphys.
- Ale...Eh... No dobra.

Zamknęła oczy. Czułam jak się rumienię. Otworzyłam oczy i wskazałam na drzwi od szafy.

- Ty się kochasz w~niedokonczyla bo zakryłam jej usta.
- Ja do końca nie wiem. Po prostu dziwnie się przy nim czuje. - powiedziałam trochę ciszej- tak jak 4 lata temu...
- Boże ty się kochasz w nim od 4 lat?!
- Cicho bądź!

W tym momencie drzwi się otworzyły. Ja powoli wyszłam. Nadal się ramieniem. Na sekundę spojrzałam na Sansa. Wyglądał jakby nad czymś myślał.

Usiadłam i zakreciłam. Wypadło na Sansa. On zakrecił i wypadło na Papsa.

- O proszę jak rodzinnie! -  powiedziała Undyne odprowadzając ich do szafy.

Po 5 minutach usłyszeliśmy głośny śmiech. Śmiech Sansa.

- Mweh-heh-heh!!! Wypuście mnie! Mweh-heh-heh.!
- NYEH-HEH-HEH.ALE ŚMIESZNIE SIĘ ŚMIEJESZ!

Po dwóch minutach Undyne otworzyła szafę z której wypadł Sans cały czas się śmiejąc.

- Mweh-heh-heh!! Dosyć! Dosyć... - zaczął łapać powietrze. -  Dość łaskotek... Heh.
- WYGRAŁEM?!

Wszyscy zaczęli się śmiać, razem z Sansem.

- Ta-tak! Wy-wygrałeś. -  wydusiłam przez śmiech.

***TIME SKIP ***

Po kilku kolejkach już każdy był w szafie.
Paps z Alphys
Ja z Undyne
Sans z Papsem
Undyne z Alphys.
Ja z Papsem
Sans z Alphys.

- Ostatnia kolejka i się zwijamy!

Po wypowiedzi Undyne Alphys zakrecila. Wypadło na mnie. Zakreciłam i wypadło na...

...na Sansa.